Przecież to właśnie dobrze, że w końcu robi coś ambitnego. Jego ostatnie komedie to obok komedii nie stały. "Spadaj tato", "Jack i Jill". Nie wiem jak on mógł w tym grać. Przecież on zdobył 7 (!) Złotych Malin. Nieoszlifowane diamenty pokazały, że aktorem jest dobrym tylko zatracił się w tych ściekowatych komedyjkach dla przygłupów. Niech robi swoje i zostanie doceniony.

Dlaczego uważasz że dostarczanie rozrywki "niższej jakości" jest mniej ważne niż dostarczanie rozrywki "wyższej jakości"??

Bo dostarczanie rozrywki "niższej jakości" jest mniej ważne niż dostarczanie rozrywki "wyższej jakości".

ale dlaczego tak uważasz?

Bo lepiej jak robi dobry obiad, a nie najtańszego kebaba… że są na to amatorzy to tylko źle o nich świadczy, a tacy jak Sandler robią na nich ciężki hajs.

I średnio do mnie dociera, że takie kino też jest potrzebne czy bo ktoś lubi… nauczysz ludzi dziadostwa to się do niego przyzwyczajają i nic dobrego z kina czy seriali pokroju 3/10 się nie wynosi. Ani artystycznie ani to nie uczy oglądania dobrych rzeczy. Tak samo jest w wielu dziedzinach życia.

.

Rozumiem o czym piszesz - kultury wyższej należy się nauczyć bo to nie jest tak że ktoś lubi teatr od dziecka tylko trzeba tego się z tego rodzaju rozrywki nauczyć czerpania przyjemności. Ale to się tyczy tylko ludzi średnio zamożnych plus. Istnieje natomiast bardzo szeroka ludzi mniej zamożnych - tak finansowo, czasowo jak i intelektualnie.

Załóżmy sytuacje, w której prosty chłop ze wsi co się wychował w biedzie i skończył tylko 8 klas a potem musiał się zajmować domem, gospodarstwem i robić jakieś wieczorne etaty do tego. I jak taki prosty chłop, który nie wykształcił czerpania przyjemności z wyższej kultury chce się rozerwać to chce on sobie włączyć film jak facet staje na widły a te go walą w łeb. I ja to rozumiem, i nie traktuje takiej rozrywki jako coś mniej ważnego. I nie uważam, że powinien poświęcać jakikolwiek czas ze swojego życia na to żeby nauczyć się chodzić do teatru.

Nie każdy ma możliwości, czas i IQ żeby nauczyć się czerpać radość z inteligentnej formy komedii. Ludzie są różni, sytuacje ludzi są różne i nie jest mądrym dzielić ludzi na lepszych gorszych tak jak i filmów na mniej i bardziej potrzebnych.

Nie musisz mi tego tłumaczyć. Pytałeś co ważniejsze to ci uzasadniłem :) Tak samo w szkole dają książki do czytania a nie gazety i uważam, że trzeba więcej ambitnych produkcji i na siłę serwować z nadzieją że chociaż kilka procent się nawróci. Za ambitnym kinem i wszystkim również jestem bo jest tego co raz mniej. Za to paradokumenty stosują tanie chwyty które łapie głupi widz i jest tego co raz więcej. Jakby tego mało kręcą pełno badziewia który ma atakować najprostsze bodźce i z jak największą częstotliwością, dlatego taki popularny jest tik tok w ostatnich latach. Za to większość jego użytkowników ma po dłużnym kontakcie z tym medium problemy ze skupieniem się na porządnym filmie w którym fabuła rozwija się powolnie. O czytaniu książek nawet nie wspominam bo tam tak mało się dzieje podczas czytania że można zasnąć. I tak to się kręci… dlatego też średnio do mnie przemawia, że ktoś kto ma talent rozmienia się na hajs, bo tępej widowni większość.

I w twoim ostatnim zdaniu jest błąd na którym wszystko opierasz. Że filmy ambitne się robi dla wyższego dobra a te dla tępej widowni dla hajsu. Próbuje właśnie ci powiedzieć że to nie o hajs tu chodzi tylko o to że każdy rodzaj rozrywki jest potrzebny. To że ktoś robi głupie komedie to niekoniecznie się równa temu że rozmienia talent na drobne tylko np temu że postanowił dać to od siebie światu. I to jest ok.  Jak ktoś jest wybitnym pisarzem ale zamiast tego postanowi pisać tylko bajki dla dzieci zamiast tworzyć wiekopomne dzieła to źle? Nie. To po prostu jego wybór i to jest ok. 

Nie no ale rozróżniajmy jak kręci się korpo film dla kasy (czyli większość tego co robi sandler) jak, jak robi się ambitniejsze kino, żeby zrobić/udowodnić/przekazać coś światu. Jeszcze jakby w te beznadziejne komedie wkładali taki warsztat to bym rozumiał, ale

CD. Takie coś jak Jack & Jill może nakręcić wiele osób, a zagrać tak jak Sandler w Nieoszliowanych Diamentach czy Lewym sercowym nie każdy potrafi… i tylko o to mi chodzi w tym przypadku, a tak to nie deprecjonuje że coś jest nie potrzebne jak ma widownię, chociaż uważam że mogłoby nie istnieć. Lubię niektóre te głupie komedie sandlera, ale większość z nich to skok na kase (czytaj robimy koszty bo sandler zarabia dziesiątki milionów $ rocznie na swojej wszelkiej pracy to poleci sobie z ziomkami nakręcić byle co i leży jak nie na hawajach to w Afryce).

Wbrew pozorom Sandler, to bardzo dobry aktor i im starszy, tym bardziej chyba chciałby zerwać z wizerunkiem aktora kiepskich komedii. Niemniej lubię go w wersji komediowej :D

Byle niech nie będzie to nic śmiesznego z jego wytwórni :D

Niestety z Netflixem Oscara nie zdobędzie

Nie w Netflixie leży problem, bo oni są w stanie mu stworzyć idealne warunki. A swoimi politycznymi inklinacjami wpisują się w ramy akademii. Tylko że że sandlera w branży nie lubią i raczej dla tego mu się nic nie trafi. Z drugiej strony jakby trafił z jakimś dobrym filmem o holokauście to czemu nie… jeden

Nie w Netflixie leży problem, bo oni są w stanie mu stworzyć idealne warunki. A swoimi politycznymi inklinacjami wpisują się w ramy akademii. Tylko że że sandlera w branży nie lubią i raczej dla tego mu się nic nie trafi. Z drugiej strony jakby trafił z jakimś dobrym filmem o holokauście to czemu nie… jeden

CD. Peter Farrelly kręcił komedie na poziomie sandlerowych, a raz się potknął z Green Bookiem i dwa Oscary na koncie za film i scenariusz.