Ogólnie zauważyłem to gdzieś w połowie filmu bo: jest minerał bez którego nie mogą żyć mieszkańcy bajowego świata, są najeźdźcy którzy ten minerał próbują wykraść do własnych korzyści, w minerale są dusze przodków, i oczywiście dobry bohater, który buntuje się przeciwko własnej załodze na rzecz wyższych wartości. Jeżeli ktoś znalazł więcej szczegółów proszę o odp.
Dokładnie to właśnie jak ogladałem Avatara, gdzies mi przeszło przez czaszke, że juz to wczesniej widziałem no i właśnie skojarzyłem że chodziło o Atlantyde.
Dokładnie. To Avatar jest podobny do Atlantydy i może trochę do Pocahontas.
Jakby twórcy bazowali na tych 2 historiach.
Nie pamiętam imienia tej co sterowała tym statkiem (uwolniła ich z klatki), zbuntowała się podobnie do Odrey, czy jak to się pisze. Grace trochę mi się kojarzyłą z tym doktorkiem i moment śmierci dowódcy Omaticaya był bardzo podobny do śmierci ojca Kidy, bo pamiętam że dał Milo kryształ i powiedział "weź to i ocal moją córkę" a w Avatarze dał mu łuk i powiedział coś w sensie "weź to i ocal moich ludzi" A cała nauka życia Omaticaya była podobna do pokazywania przez Pocahontas swojego świata Smith'sowi. Było tego więcej ale powypadało mi z głowy
Jeśli chodzi o ścisłość, to powiedział 'ocal Atlantydę'. Choć możliwe że OPRÓCZ tego powiedział 'ocal moją córkę', dawno już nie oglądałem filmu, dzisiaj mi niestety umknął. A to zabawne, bo nie dalej jak 2 dni temu sobie o nim przypomniałem i myślałem o tym że fajnie by było go znów obejrzeć.
Co do podobieństw to zawsze Avatar kojarzył mi się z futurystyczną Pocachontas, ale masz rację, jest też sporo podobieństw do Atlantydy.
No a czy Kida (no i Pocahontas) nie przypomina trochę tej smerfetki z Avatara? Jak jej było?
Zacznijmy od tego, że fabularnie Avatar to nic nowego - Człekokształtni kosmici, którzy mają inne spojrzenie na świat pokazują swą mistyczną krainę i jej sekrety pewnemu gostkowi, a potem jego ziomki, mimo jego wielkiego niezadowolenia, przychodzą buchnąć ich artefakt, czy coś innego, żeby opchnąć to za hajs i pławić się w luksusie, bo mają w d*pie ich cudowne spojrzenie na świat i to, że robią im krzywdę i teraz gostek musi zwerbować armię, by chronić Matkę Naturę... Jeeeju, czy to nie brzmi kiczowato? Jak z jakiegoś hinduskiemu filmowi klasy B prosto z Bollywoodu. Jedyna różnica to parę milionów dolków...
W końcu ta historia ma swoje lata, no i ile razy można ją przerabiać? Avatar to nówka sztuka, z tak mało oryginalnym pomysłem na fabułę... Chociaż, jak tak się patrzę, to niekiedy stwierdzam, że już niczego nie można wymyślić, o czym świadczą liczne rimejki filmów i adaptacje, no bo w końcu:
-tajny agent z odjechanymi gadżetami i złym doktorem: łojej, ale tego było.
-inwazja obcych: łoo jeejuuu!
-kłopoty z/w samolocie - j.w.
-super żołnierz - szkoda gadać
-rekin ludojad: ja pierniczę...
-psychopatyczny morderca z ostrym nożem/toporem/piłą - echhhh
-poszukiwacze przygód- o rany
-zemsta na facecie, który zniszczył mi życie: blehhh
-rycerze, księżniczki, smoki - chyba najstarszy motyw na świecie...
-bunt maszyn - no też się często pojawiało...
-dzielne dzieci - bleeeehhh
Już nie chce mi się wymieniać dalej, ale idąc do kina i oglądając najnowsze filmy nie macie wrażenia, że już to widzieliście ze 100 razy?
Osobiście uważam, że chyba już wszystko wymyślono w latach 80tych i co nieco w 90tych.
P.S.
-westerny...
Ok, dzięki wszystkim za udzielone tutaj wypowiedzi. Chciałbym dodać jeszcze od siebie, iż interesuję się prawdawnymi cywilizacjami i oglądałem wiele dokumentów i czytałem książek, lecz animowany film Atlantyda najbardziej oddaje charakter i duszę kultury atlantyjskiej. Chodzi mi o kryształy i ich moc, również o fakt ich wykorzystania i to że żyją po 900lat, mają białe włosy i niebieskie oczy, noszą sporo złota generalnie .. Sporo razy już oglądałem ten film, i zawsze podchodzę do niego jak coś więcej niż tylko bajka. Nie wiem czy ktokolwiek mnie tutaj zrozumie, tyle teraz tego prania mózgu, że ciężko o inteligentną dyskusję, jeszcze raz dzięki za odp, i pozdrawiam :)
hmm... skoro interesujesz się takimi rzeczami, to mogłabym ci poleci książkę "Dziecko gwiazd-Atlantyda" Michaliny Olszańskiej. Nie wiem czy to ci się spodoba, bo to jest książka fantastyczno=przygodowa, ale ma niesamowity klimat. Nie dość, że jest o atlantydzie, to jest moją najukochańszą książką.
Heja, sam czytałem książkę : " Atlantyda " - Maurycego Jokai, bardzo dobra i opisane są 2 przygody, 1 na temat atlantis jako wyspa gdzies pośrodku atlantyku, i druga o biegunie północnym. Co do podanej przez ciebie książki niee akurat nie czytałem ale dziękuje. Polecam również zagłębienie się w tematykę Sumeru, to najstarsza datowana cywilizacja. Moim zdaniem Atlantyda istniała tak samo jak np. Egipt, i jego pozostałości w postaci piramid. Zdumiewający świat bogów mitologii wprowadza w osłupienie i co do tego polecam :"100 najważniejszych postaci mitologii klasycznej", ale to tak z innej beczki. Kryształy kwarcu to ciężko orzech do zgryzienia, mnogość odmian i zastosowania (piezoelektryczne), tak jak i w bajce posiadali na szyjach ... :)
Czytałam książkę Olszańskiej dość dawno i szczerze mówiąc nie rozumiem dlaczego w takiej formie poszła do druku. Wydaje mi się być niedopracowanym konspektem, postacie są bardzo powierzchowne i nierozwinięte jak na tak długą powieść, pewne rzeczy zostają rozgrzebane, ale autorka na koniec i tak wszystko topi, zalewa, chyba z braku lepszego pomysłu. No tak, Meihna super się spisała ratując swój kraj, fantastyczny zamysł, yaeh! Chwilami też boleśnie przynudza. Jeśli kiedyś jeszcze się pojawisz daj znać czemu ją tak lubisz, może zmienisz moje spojrzenie ;)
Przepraszam, jeśli zaleciało hejtem, ale nie umiem inaczej o tej książce. W porównaniu z "Atlandydą" Disneya, która jest fenomenalna, gdzie przez półtorej godziny widz zdąży się zżyć z postaciami, wypada naprawdę blado :/
hahahaha, no tak, przed 1970 rokiem nie bylo nic, zadnej historii, zadnej sztuki, absolutne NIC. po czym w 1970 wysypali sie z worka tworcy wszelacy:D
Nie wiem o czym wy tu do ku*wy nędzy piszecie, ale Atlantyda istniała naprawdę, dziwne że Trójkąt Bermudzki oraz Trójkąt w Japonii leżą na tej samej linii 23-35 stopnia szerokości geograficznej, ... Uwielbiam taką tematykę, jeszcze raz polecam książkę Maurycego Jokai, wczoraj czytałem lekko upalony, 2 opowieść o biegunie północnym i po prostu klapa opada, może to wrota do Aghartii !? Jak myślicie ?!?!?!
Jeszcze jest kwestia disnejowskiej "Pocahontas". "Avatar" to głównie fabularna zrzynka z obu produkcji.
No cóż na upartego to wszystko już było:
- lara croft to indy w spódnicy
- star treek jest podobny do babylonu 5, i gwiezdnych wojen
-I serial VIPER jest dość podobny do knight ridera
- a już nie powiem że krocie filmów bazuje na historii kopciuszka no dosłownie krocie.
Filmowiec ma coraz mniejsze pole do popisu więc nie ma co sie dziwić gdy ktoś powie : Gdzieś już to widziałem...
W końcu ktoś kto myśli tak jak ja :) Avatar i Atlantyda to są jedne z moich ulubionych filmów i nie traktuje ich tak samo, ale racja, są BARDZO BARDZO podobne :)