rzeczywiście trochę okrutny, poza tymi 200 osobami to chyba okrutny był moment kiedy 1000-ce atlantczyków nie zdążyło się schronić za polem siłowym a wcześniej fala pochłonęła większość floty atlantydów..(armia ...mega wypas )

na marginesie,chciałbym wiedzieć co się działo przed wydarzeniami w filmie , jak żyli...itd

Mają hełmy i maski bo to siły bojowe, prawda?

Czy bojowe, może. Ale raczej oni się bronili. Hełmy jeszcze przejdą, zawsze się przydadzą, tylko dlaczego są to niemieckie garnki a nie np. brytyjskie talerze do zupy ( no te takie zabawne hełmy). Może je mają ponieważ germańskie bojowe nakrycia głowy źle się kojarzą? A maski przeciwgazowe ( już nie wchodzę w to kiedy powstały), raczej utrudniają walkę niż ją usprawniają. Po za tym łatwiej się zabija kiedy nie widzi się twarzy. A Disney z premedytacją to wykorzystał. Dobrzy białowłosi (przystojni i nieskażeni cywilizacją) kontra a'la jakieś uberkommando ( bezosobowi i budzący złe skojarzenia żołnierze).

Może dlatego, że zarówno Rourke jak i Helga mają niemieckie pochodzenie. A żołnierze owszem, bronili się, tyle, że sami sprowokowali tę walkę, zabierając Kidę.

Naprawdę trudno mi odpowiedzieć na twój post. Z jednej strony masz rację ( wolę nie tykać kwestii pochodzenia, bo można dojść do wniosku ze jak ktoś jest Niemcem lub niemieckiego pochodzenia to od razu jest zły) sami walkę sprowokowali. Ale z drugiej strony skąd u produkcji Disney'a tyle przemocy? Spójrz szerzej , czy w innych filmach z jego stajni ginie tyle osób?

No cóż, film rozgrywa się chyba w okolicach pierwsze wojny, więc skojarzenie dość trafne. Swoją drogą nawet u Disneya było sporo przemocy (tyle, że nie takiej "wprost"). W niemal każdym filmie ginie przynajmniej jedna postać (najczęściej czarny charakter) a czasem od 2-4 i więcej.

A w Atlantydzie ludzie jak muchy giną. W prologu ( zatopienie miasta), w rozwinięciu ( zatopienie łodzi podwodnej) i na końcu ( finalna bitwa). Nawet w Dzwonniku z Notre Dame tyle ludzi nie ginie ( ale za to poruszane są inne problemy). To że w filmach Disneya ginie zły to jest jakaś niepisana tradycja. Nawet jak podkręcimy średnią do 5 osób na film to i tak Atlantyda zostawia w tyle konkurencję. A w wyborze złego, moim skromnym zdaniem , Niemcy i "niemieckopodobni" przeciwnicy są już całkowicie wyeksplatowani. Nie można byłoby zrobić najemników na wzór brytyjski, lub podobny do legi cudzoziemskiej?

W Dzwonniku ginie o wiele więcej ludzi, jakaś setka na pewno się uzbiera:) W Atlantydzie owszem, dużo ich, ale są to tzw "statyści" i raczej nikt się do nich nie przywiązuje, a śmierć ich nie jest pokazana jakoś specjalnie brutalnie, ba, praktycznie w ogóle jej nie widać. No i zauważ, że przeciwnicy są jedynie "niemieckopodobni", bo w rzeczywistości to są wszystko amerykanie (poza Helgą).

Moim zdaniem, przesadzasz.
Przede wszystkim, film jest wzorowany na powieściach Verne'a, oraz na filmach o przygodach Indiany Jonesa, o czym mówią sami twórcy, którzy są fanami takich produkcji i stąd w ich filmie tyle wybuchów, akcji i przemocy. W tamtym okresie Disney próbował coś zmienić i zrobił na prawdę kilka ciekawych i innowacyjnych jak na siebie animacji (np. trochę podobna i również świetna "Planeta Skarbów"), stąd zmiana narracji i chęć pozyskania innych, bardziej dorosłych widzów.
Weź jeszcze pod uwagę fakt, że za design filmu (postaci, scenografia, pojazdy, broń, kostiumy, itp.0 odpowiada twórca komiksowy, Mike Mingola, ojciec serii "Hellboy", w której również hitlerowcy zaliczają się w poczet wrogów, więc taki a nie inny design jest dosyć naturalny dla tego twórcy, wystarczy sobie przejrzeć Jego komiksy.

w takim razie polecam dzwonnika z noter dam'a

Rourke , niemiec gdzie tam,Helga tak ale Rourke...

Wg wikipedii oboje mają niemieckie pochodzenie.

No tak... "nie lubię filmów wojennych bo tam giną ludzie" - coś w tym stylu jest jak widzę...
nie zdążyli się schować za polem siłowym, tak... i gdyby było coś w naszym świecie (nie wiem choćby i bomby i schowanie się w schronie przeciwatomowym) to też by tak ludzi w wała zrobili i większość ludzi by się tam nie dostała... prawda, choć okrutna.
Skoro tam był taki kataklizm to chyba nie dziwne że tyle osób zgineło! To tak jak by mieli nakręcić ten film "2012" i ani jedna osoba miała by nie zginąć...

Mało że giną, jak ktoś jest bardziej spostrzegawczy, pewnie pamięta moment gdzie Audrey zamyka gródź, topiąc jakiegoś niewinnego marynarza krzyczącego: "Czekaj"

No a co miała zrobić, pozwolić utonąć wszystkim?

Dokładnie. Ale o takie dylematy moralne nie zdarzają się często w filmach familijnych. I właśnie dlatego "Atlantyda" jest taka wyjątkowa.

Atlantyda jest adresowana do starszej widowni dlatego pozwalają sobie na zabicie większej ilości postaci. Chociaż pozbawienie osobowości tych postaci też mnie denerwowało bardzo.

Jakoś mnie nie rzucił się w oczy ten zasięg śmierci, o której mowa, myślę, że w Mulan np. nie było jej mniej. Jednak jak zawsze odbiór każdego z nas jest subiektywny.

Akurat to, ile osób zginęło w danym filmie nie jest kwestią subiektywną.