Atlas chmur

Cloud Atlas
2012
7,1 184 tys. ocen
7,1 10 1 183963
5,9 41 krytyków
Atlas chmur
powrót do forum filmu Atlas chmur

W trakcie, aby upewnić się, że nie jestem aż tak głupi, poczytałem sobie opinie z
łopatologicznymi wyjaśnieniami tego "arcydzieła".

A było tak. Na początku zaufałem ocenom i opiniom. "Pouczający", "rewelacyjny", "metafizyczny".
Więc zacząłem oglądać. Po kwadransie połapałem się, że zaczynam bawić się z reżyserem w
kotka i myszkę, czyli usiłuję rozpoznać znanych aktorów w dziwnych charakteryzacjach. Czasami
długo byłem nabierany. Rozpoznać Hugh Granta było czasami naprawdę ciężko. Tom Hanks
mnie śmieszył. Halle Berry jak zwykle bardzo ładna, mimo że niedługo zacznie się sypać. Ale
około 25 minuty, kiedy już byłem po cudownej scenie z rozbryzgiem na chodniku, zacząłem się
zastanawiać, o czym jest ten film. Zacząłem więc czytać, bo po prostu nie rozumiałem, o co
chodziło tym przeintelektualizowanym narcyzom i trefnisiom Wachowskim.

Czy mam kojarzyć zdarzenia po podobnych/tych samych bohaterach z różnych epok? Po polówce
krążącej w fabule zgubione/odnalezionej książki? Po wątkach homoseksualnych? A może po
czym głębszym intelektualnie, a więc po karmie, która przecież decyduje o naszym obecnym
losie? A może jeszcze czegoś nie złapałem?

Więc na osłodę za dobrą monetę wziąłem sentencję Wachowskiego mówiącą, że "(ten) film
opisuje wielką historię ludzkości, w której konsekwencje działań ludzi wpływają na siebie
wzajemnie poprzez przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, morderca zamienia się w wybawcę, a
pojedynczy akt życzliwości wieki później kończy się rewolucją".

Próbowałem zrozumieć coś, co miało być kwintesencją filmu i wymiękłem. Jak konsekwencje
działań ludzkich wpływają na siebie wzajemnie w tym filmie poprzez przeszłość, teraźniejszość i
przyszłość? Już bardziej uwierzę, że gdy papież ogłasza, iż modli się za dzieci cierpiące w Afryce,
to coś może tam na nich z góry spływa. Tylko jak to ma się do fabuły filmu? Gdyby chodziło na
przykład o jakiś krążący artefakt, który przez 2000 lat przechodzi z rąk do rąk, a nieświadomi
niczego bohaterowie robią z niego rozmaity użytek, a wszystko pokazane w niechronologicznym
montażu, to bym jeszcze zaakceptował. Tylko o co, do cholery, chodziło w tym (!) filmie?

Sześciu bohaterów i sześciu zatrudnionych znanych aktorów, którzy odgrywali główne role w
swojej historii i drugoplanowe w nieswoich. Nie wiem czy Wachowskim szkoda było kasy na tak
rozbudowaną listę angażu, jednak przyjmijmy to, że każda z wykreowanych postaci jest w linii
prostej dziedzicem poprzedniej i wygląda tak samo. Czy tak jest naprawdę, tego się nie dowiem,
bo nie obejrzałem do końca. Szkoda życia i szkoda wolno rozwijającego się intelektu, który warto
zapełnić czymś wartościowszym. Podobna niektóre postaci pod koniec filmu odkupują grzechy
atentatów czynem przeciwstawnym.

Odetchnąłem z ulga, gdy trafiłem w sieci na podobnych sobie, którzy również mieli problemy.
Jedni nie łapali fabuły, inni tak zwanego przesłania, jeszcze inni pokrętnego przelatania się osób
tych samych/innych postaci z rzeczoną karmą.

ocenił(a) film na 5

coz wstyd sie przyznac ale ja wrecz nie podolalam na tym filmie ,ewidentnie mnie przerosl,lubie filmy dziwne,trudne w odbiorze,takie pokrecone tez ,ale tutaj poleglam na calej lini,dlatego nawet go nie ocenie .Plusem jest to iz wiecej osob jest podobnego zdania,bo myslalam ze cos sie dzieje nie tak z moim odbiorem

użytkownik usunięty
kgkarina33

Z wiekiem wolę prostsze rozwiązania. Ten film nawet nie jest skomplikowany. On jest pogmatwany. Czytałem podobne opinia na innych forach. Nie wszyscy dostrzegają tę "głębię".

Ten film jedyne co ma piękne to końcówkę..szkoda, że przez niemal 2 h przynudza, a dopiero w ostatniej godzinie zaczyna naprawdę ładnie i składnie opowiadać historię. Zmarnowany potencjał..Nie da się opowiedzieć tak rozległego materiału w niecałe 3 h..Moim zdaniem to zgubiło twórców.

użytkownik usunięty
TomasT

Nie zabieraj się za coś, co może wyjść źle. Twórcy nie znali tej zasady.

No właśnie..Moim zdaniem nie ma szansy opowiedzieć tak rozległej wielowątkowej historii w ok 3 h. Takie podejście do tematu było niestety skazane na porażkę. No i zamiast skupić się na opowiadaniu historii, twórcy przez pierwsze 2 h raczą nas niemal samymi filozoficznymi wywodami. Dlaczego? A pomysł na film, materiał na film świetny.

użytkownik usunięty
TomasT

Dlatego to zdecydowanie zły film, ale nakręcony w dobrym guście. Profesjonalizm, który poszedł na marne. G... w złotym nocniku.

TomasT

To nie jest zły film. O broże, błagam Was. Jeśli chodzi o ten "super materiał", to warto przeczytać książkę, żeby zobaczyć, czemu film jest prawdziwie dobry. Padłam na książce (głównie przez brak czasu, lecz nie tylko), a jest ona napisana rozdział po rozdziale historie, a potem wydaje mi się, że idzie to w drugą stronę. Nie chciałabym zobaczyć takiego filmu i bardzo cieszę się, że to jest w nim w ten sposób pokazane. Materiał był trudny i najprawdopodobniej 90% reżyserów wyszedł by 100 000 razy gorszy gniot. Zresztą ja naprawdę nie wiem, o co Wam chodzi o te "filozoficzne wywody" w pierwszych dwóch godzinach. No cóż, widocznie na mnie to wywarło tylko podświadomy wpływ.

jullleczka5550

1. Czemu piszesz do mnie w liczbie mnogiej? Ja wyrażałem swoją opinię samodzielnie;).
2. Jeśli do zrozumienia filmu trzeba przeczytać książkę, to coś jest z nim nie tak. Film to samodzielny, niezwiązany z książką twór, który musi samodzielnie potrafić się obronić. Nie można traktować filmu, jako dodatku do książki.
3. Materiał na pewno na ekranizację jest trudny i nikt reżyserom (bo robiło go 3 reżyserów) nie kazał się za to brać. Jeśli się za to wzięli to po to, aby coś ludziom przekazać, jednocześnie ich tym zaciekawiając. Sztuka dla samej sztuki zwłaszcza w filmie się nie sprawdza. Są to zbyt dogie przedsięwzięca, aby twórca mógł olać odbiorcę i zrobić coś tylko dla siebie i swojego widzimisię. Film Tobie może się podobać, tak mi ma prawo nie podobać. Także czy film jest zły czy nie, zostaw to każdemu indywidualnie.
4. Początek filmu jest nieskładny, nudny i bardzo skrótowo ujęty. Przez pierwsze 2 h dostajemy postaci, historie i zdarzenia, o których bardzo mało lub nic nie wiemy. Te historie nie wciągają, ale denerwują przekazem, film ciągle stara się udowodnić, że dzieje się coś niezwykłego, ważnego, niesamowitego, a ja tego nie czułem. Wolałbym czuć to łał, niż aby ktoś mi opowiadał o tym, że powinienem czuć łał. Moim zdaniem, co napisałem wyżej brakuje czasu aby przedstawić te historie dokładnie, tak aby wciągały. Brakowało też czasu na to aby mógł polubić głównych bohaterów i wczuć się w ich emocje.
5. To, że można było zrobić ten film ciekawie, pokazała historia Sonmi. Od początku mnie wciągnęła i byłem ciekawy co się będzie dalej dziać. Końcówka samego filmu była świetna i naprawdę oceniam ją wysoko. Chciałbym takie emocje czuć podczas całego seansu, jak w czasie tej końcówki.
6. Nisko oceniasz Tykwera i Wachowskich, jeśli uważasz, że 10% reżyserów zrobiłoby ten film lepiej;). Nie za dobrze to o nich świadczy;). Tak drogie filmy powinien robić sam czub zdolnych reżyserów- nie 10% najlepszych, ale 10 najlepszych na świecie.

TomasT

Nie zasugerowałam, że żeby zrozumieć film trzeba było przeczytać książkę -_-. Powiedziałam, że aby oceniać, czy film miał dobry materiał, warto by było go znać, a nie oceniać z kosmosu. A, jeśli chodzi o wykonanie, to uwierz są reżyserowie, którzy robią filmy dla swojego "widzimisię", jak to określiłeś (chociażby James Cameron). Szczerze mówiąc ja nie odczułam tej nudy początku. Może to dlatego, jak już mówiłam polubiłam "Władce Pierścieni", lub większości innych, określanych przez masę jako nudnych, filmów. I nie, nie oceniam nisko tych reżyserów, ponieważ powiedziałam, że lubię ten film, a 90% ogólnie reżyserów film ten wyszedł by milion razy gorzej -_-. Gratuluję czytania ze zrozumieniem.

jullleczka5550

No i piszę do wszystkich, bo chyba nie tylko Ty wyrażałeś tu swoją opinię -_-

jullleczka5550

Napisałaś, że aby dostrzec jak dobry jest film należy przeczytac książkę. Ja jedynie napisałem, że film bez przeczytania książki powinien być zrozumiały i dobry. Chciałbym czuć, że film jest fajny, bez czytania materiału, na podstawie którego powstał. Bo film to samodzielne dzieło sztuki! No i ja nie oceniałem książki, ale sam film.
Argument o tym, że Cameron robi filmy po swoje widzimisię jest żałosny. Jak można tak napisać o reżyserze blockbusterów? Prawdopodobnie nie widziałaś większości jego filmów. W tej chwili owszem stać go na to aby jego pomysły były relizowane w pełni wg jego wizji, ale szanuje widza i chce go tym co tworzy zainteresować. Jest to reżyser, na którego filmy poszło w ostatnich latach najwięcej widzów..chyba ten argument wystarczy. Termin sztuka dla szutki na pewno nie dotyczy Camerona.
A na koniec współczuję wyczucia sarkazmu i logiki jednocześnie;). Napisałaś cytuję: "Materiał był trudny i najprawdopodobniej 90% reżyserów wyszedł by 100 000 razy gorszy gniot". Zgodnie z zasadami naszego jezyka polskiego: a) nazwałaś ten film gniotem:) tak tak nie napisałaś, że wyszedłbym im gorszy film, ale gorszy gniot..b) pisząc, że : "90% reżyserów wyszedł by 100 000 razy gorszy gniot", to wg Ciebie te 10% jak miałaby zrobić ten film? Zgodnei z logiką i zasadami składni języka polskiego to odczytuję, że lepiej..ale jak widać nie zrozumiałem Cię więc wytłumacz mi o co Ci chodziło;). No i uwierz, że czepiałem się u Ciebie błędów stylistycznych ortograficznych (każdemu się czasami zdarzają, mi też), ale udowadanianie mi, że nie umiem czytać jest wkurzające. Tylko dlatego piszę Ci, że ze składnią i logiką u Ciebie na bakier.
No i piszesz tu kilka postów do różnych osób, a mówisz, że pisząc do mnie piszesz do wszystkich..dziwne to..To forum na którym odpowiada się danej osobie lub zakłada swój wątek.

TomasT

No i uwierz, że NIE czepiałem się u Ciebie błędów stylistycznych* przepr. mam problem z klawiaturą;)

TomasT

Nie. Nie napisałam, że aby zrozumieć film trzeba znać książkę. Cytuję:
" Jeśli chodzi o ten "super materiał", to warto przeczytać książkę, żeby zobaczyć, czemu film jest prawdziwie dobry". Gdzie tu sugeruję, że aby zrozumieć film trzeba znać książkę? W którym, przepraszam bardzo, miejscu to sugeruję? Zresztą obrażanie mojej składni jest idiotyczne, bo napisanie:
"Materiał był trudny i najprawdopodobniej 90% reżyserów wyszedł by 100 000 razy gorszy gniot" nie oznacza, że film był zły, tylko, że 90% reżyserów wyszedłby film milion razy gorszy i właśnie ten film byłby gniotem.
I nie. Cameron nie szanuje swoich widzów, co można wywnioskować głównie po wywiadach z nim. On po prostu uważa, że nie potrzebuje widzów, a jego filmy oglądają się same. Może i jego filmy zyskują popularność, co nie oznacza, że jakoś bardziej szanuje tych, którzy mają je oglądać.
Ach, no i dziękuję za te, jakże pochlebne, uwagi o mojej składni i logice, bo rozumiem, że ty jesteś ekspertem.

jullleczka5550

Oj Oj nieładnie. Ja Ci zwróciłem uwagę na podstawy składni i sposób jej stosowania a Ty nie przyjęłaś tego do wiadomości. Chciałaś właściwie przekazać, to co mi teraz próbujesz pokrętnie wyjaśnić to powinnaś napisać: Materiał był trudny i najprawdopodobniej 90% reżyserów wyszedł by 100 000 razy gorszy film. Wtedy mówimy o gorszym filmie, a nie o gorszym gniocie..Ty wyraźnie piszesz o gorszym gniocie. Może i się przejęzyczyłaś, ale nie brnij w swój błąd. Kolejny błąd to napisanie, że 90% reżyserom wyszłoby to gorzej, to co znaczy, że 10% wyszłoby lepiej? Na to też mi nie odpowiedziałaś.. Także w pełni poprawna wypowiedź powinnaś brzmieć tak:
Większość reżyserów ten film zrobiłaby gorzej (ile prościej, a jaśniej). Ja jednak uważam, że taka wypowiedź tak czy siak nie ma sensu, bo drogie filmy daje się garstce najzdolniejszych twórców...to tyle do tego tematu;). No i nie jestem ekspertem, sam popełniam błędy. No ale umiem się do nich przyznać..
Co do Camerona przykład jest zły bo to reżyser blocbusterów. Robi je od kilkudziesięciu lat i to z bardzo dobrym skutkiem. Nie może wychodzić poza razmy, które przedstawiali mu producenci. W swojej wizji artystycznej nie był w pełni samodzielny. Do tego jeśli jego filmy się same oglądają, to jednak znaczy, że wyczuwa widza i robi je tak aby były dobrze dobierane nieprawdaż? Sztuka dla sztuki to coś co jest robione dla ego artysty. Nie dociera do niego, że to co tworzy nie trafia ze swoim przekazem do większości ludzi. Takie myślenie mieli niektórzy międzywojenni poeci. Uważali oni, że nie potrzebują czytelników, potrzebują jedynie samych siebie. Cameron zdecydowanie nie należy do tego nurtu artystów..
NIestety co do Ciebie to przejawiasz obajwy zapatrzenia w siebie. Masz prawo do swojego gustu, masz prawo do błędów, ale nie masz prawa do wywyższania się kosztem innych. Jeśli ktoś Ci zwraca uwagę powinnaś się upewnić czy nie ma racji i albo przyjąć to do wiadomości albo merytorycznie zargumentować, że się nie zgadzasz. Uważanie się za najmądrzejszą i nieomylną jest jednak co najmniej nie na miejscu i źle świadczy o Tobie.

TomasT

Dzięki za tę swoistą psychoanalizę, widzę, że trafiłam na kogoś, kto wie o mnie najlepiej, choć nigdy mnie na oczy nie widział i nigdy ze mną nie rozmawiał.
Bo nie jest tak, że brnę w coś, o czym wiem prawie na pewno i się znam, no ale widzę, że trafiłam na psychologa i wie lepiej. Bo Bay serio jest takim najlepszym? A filmy to on drogie tworzy. No albo ten, jak mu tam, co wyreżyserował Zieloną Latarnię. Film drogi jak nie wiem co, a ocieka beznadzieją. No, ale to tylko jedki wsród wielu, uwierz. To dopiero szczyt tej góry lodowej filmów beznadziejnych...
I tak. Cameron uważa, że nie potrzebuje widzów. Nie szanuje ich no i ogólnie specjalnie go nie obchodzi zdanie innych. No ale widzę eksperta.
*Po się głupku w tę bezowocną kłótnię platywałaś, co?*

jullleczka5550

Widzisz ..cytuję:"NIestety co do Ciebie to przejawiasz obajwy zapatrzenia w siebie"- to jedyna rzeczy, którą napisałem o Tobie. Nie znam Cię i nie oceniam, oceniłem jedynie Twoje zachowanie tutaj, więc skąd tak daleko idące wnioski? Czyżbym trafił w czuły punkt?
Nie wiem skąd dyskusja o nieudanych blucbusterach i Bayu. To filmy, które miały trafić do młodzieży i fanów komiksów. Były robione pod określny gust widza. No, a jak je zrobiono sama napisałaś..źle..nie wszystko się się udaje. No a Green Lantern zrobił Martin Cambell, legenda w swoim fachu i nie wypada go nie pamiętać..to jeden z najlepszych reżyserów kina sensacyjnego i wysokobudżetowego ostatnich lat. Po prostu ten film nie wyszedł. Nawet Spielberg stworzył złe filmy. Bay stworzył kilka dobrych filmów na początku swojej kariery jako przykład podam legendarną już Twierdzę. Oprócz tego na jego koncie są Bad Boys , Armageddon i Pearl Harbor. Filmy nie wybitne, ale dobre. Transoformersy także nie są złym filmem. Do mnie za bardzo nie trafiają, nie mój typ kina, ale jako widowisko są dobrze zrobione (tzw wydmuszka). Także nie wiem skąd tu przykład Bay'a..Mogę się założyć, że najlepszy film jeszcze przed nim. Nie zapominaj, że Spielberg też zaczynał od takich filmów jak Pojedynek na szosie czy Szczęki.
No i jak mówiłem nie jestem ekspertem, ale rozumiesz sensu moich wypowiedzi. napisałem, że filmy Camerona są przyjazne dla widza i dobrze przez nich odbierane. Także nie jest to sztuka dla sztuki..
Nie ma sensu z Tobą dyskutowac, chodzi o to, że coś sobie tam w głowie wymyślisz i zdania nie zmienisz. To widać po postach. Nie tylko tych tu ze mną, ale wszystkich. Każdy musi mieć gust jak Ty, myśleć jak Ty, zgadzać się z Tobą, inaczej wchodzisz w dyskusję i uparcie brniesz w swoje racje, nawet gdy już wiesz, że nie masz racji. Można dyskutować kulturalnie i spokojnie i z większością osób tu tak robię, Ty niestety taką osobą nie jesteś. Zauważ, że nie oceniłem nisko Atlas Chmur, ja go po prostu nie uważam za film bez wad, nie ważam, że jest doskonały. Jest wiele lepszych produkcji w podobnym klimacie dużo lepiej zrobionych.
Na sam koniec napiszę Ci, że jeśli Twoja dyskusja ma się opierać jedynie na przekonywaniu do swoich racji, a nie wymianie poglądów, to lepiej tu nie pisz. To nie jest forum dla Ciebie. Najpierw trzeba dorosnąć (bo mam nadzieję, że jesteś bardzo młoda i przezywasz bunt nastolatki, jeśli nie to współczuję Twojej rodzinie).

TomasT

* nie rozumiesz sensu moich wypowiedzi- przepr mój błąd w wypowiedzi

TomasT

Mhm. Czyli wniosek - jestem gówniarą, która, jak to sam powiedziałeś przejawia objawy zapatrzenia w sobie i nie jest na tyle dojrzała by pisać na forum, na którym ograniczenie wiekowe, jeśli się nie mylę jest 13 lat (z tego co pamiętam taki był wiek minimalny facebooka, a strona jest z nim połączona). Dodatkowo nie potrafię przyznać racji komuś kto ją ma i przyznać, że popełniłam błąd(pomimo tego, że ja nie uważam, bym się jakoś wielce myliła, no ale cóż, ty wiesz lepiej). Zresztą zauważyłam, że ta dyskusja już dawno minęła się z celem - ja coś piszę ; ty mi wypominasz, że pisać nie umiem i racji nie mam ; ja się upieram ; ty dalej piszesz... prawie że to samo, jak zresztą prawdopodobnie ja. A, no i zapomniałabym. Nie rozumiem, że inni mają różny ode mnie gust... ah, a ty obraziłeś "Szczęki", jeśli się nie mylę, czyli klasyk, no ale... cóż. Bywa.

jullleczka5550

Widzisz tu się różnimy- ja uważam, że można mieć różne zdanie, różny gust i nie można go narzucać innym. Denerwuje mnie jeśli ktoś to robi. Co do Szczęk, to sam je nawet lubię, ale nie uważam ich za jeden z najlepszych filmów Spielberga. Jest to typowy, niewymagający blockbuster (nazywane są nawet pierwszym). Porównując go do najlepszego tego typu filmu Spielberga- czyli Jurassic Park, to jest jednak inna liga.

P.S. Nie rozumiem dlaczego tak bronisz zaciekle filmu, który bardzo wielu osobom się nie spodobał. Napisać, że trzeba do tego filmu dorosnąć, jest co najmniej nieprzyzwoite. Każdy ma prawo mieć swój gust, swoje zdanie i nie możesz go narzucać innym. Dopóki tego nie zrozumiesz dyskutowanie z Tobą nie ma sensu.

ocenił(a) film na 4

Ja się zmusiłam i obejrzałam do końca, co nie zmieniło mojej opinii o tym filmie. Mam wrażenie, że niektórzy chcą się poczuć lepsi, że "zrozumieli" ten film. Mnie to nie przekonało zupełnie i zgadzam się z Twoją opinią, nawet jeżeli nie obejrzałeś całości.

ocenił(a) film na 2

dokładnie, ten film to po prostu lipa, skąd ta wysoka ocena? Osoby którym wydaje się ze go zrozumiały, daja dysie, żeby się dowartościować :-) szkoda życia na ten szit

użytkownik usunięty
djprezes

Dziękuję za zrozumienie. Dziś trzeba po prostu lubić to, co lubi większość. Takie czasy. Myślę, że gdybym napisał, że obejrzałem całość trzy razy, też by się po mnie przejechano.

ocenił(a) film na 9
djprezes

Tak głupiego stwierdzenia to ja dawno nie czytałem. A może wpadło ci do głowy że większość ludzi zrozumiała film dlatego dała wysokie oceny? Tylko tacy jak ty chwalą się publicznie swoją głupotą i ignorancją. Bo to na prawdę głupota dać takiemu filmowi 2. Już pomijając fabułę - gra aktorska, charakteryzacja, muzyka były według ciebie tak okropne że oceniłeś je na 2?

ocenił(a) film na 2
Catacombe

Ja właśnie twierdzę że większość tego filmu nie zrozumiała: zapatrzyli się na nadmuchany balonik, nie zdając sobie sprawy że pod spodem nie ma nic. Fabuła to podstawa, gra aktorska już mniej, charakteryzacja i muzyka to dodatki do filmu. Przefiltrowałem ten film przez swoje oczy 2 razy: nudna plastikowa kupa, jak ktoś napisał "w złotym nocniku". Nie wystarczy opatrzyć filmu pompatyczną sentencją aby w magiczny sposób szmira stała się faktycznie czymś wartym oglądania. Ale jak widać, wielu się na to nabrało.

vidz

A to tak nie zadziałał "Jurasic Park"? Gra aktorska przeciętna, fabuła zwyczajnie nielogiczna, sceneria wyjątkowa i ciekawa, pomysł jak na tamte czasy interesujący i dobre (pierwsze w historii CGI) efekty specjalne. Film pozostaje klasykiem od tylu lat nie bez powodu.
Ja film zrozumiałam i jestem tego pewna. Nie rozumiem tylko jednego. Potraficie dać mu dwa (pomijając to, że wizualnie to majstersztyk, jak i zresztą fabułowo, ale widzę, że tu Was nie przekonam), ponieważ, jak to mówicie, jest nudny. A czy większość widzów wyszła po pierwszej godzinie "Władcy Pierścieni", twierdząc, że się wynudzili i nie będą oglądać dalej (po godzinie dopiero akcja się rozkręca, a możliwe, że nawet po dłuższym czasie)? Ja miałam pięć lat, jak obejrzałam to arcydzieło i już wówczas potrafiłam tak to nazwać. Może i z tego powodu rzeczywiście doceniłam "Atlas Chmur" i także określiłam mianem arcydzieła, a nie stwierdzając, że się wynudziłam. Ale, widocznie, do tego trzeba dojrzeć, lub po prostu rzeczywiście wiedzieć o czym się mówi.

ocenił(a) film na 2
jullleczka5550

"Jurasic Park" ??
Nie rozśmieszaj mnie, ten film, podobnie jak i Atlas mógłby nie istnieć. Film może być zrobiony względnie niewielkim kosztem, bez wodotrysków i "majsterstrzyków", a mimo to może zaskakiwać, straszyć, śmieszyć, skłaniać do jakiejś refleksji. Często film jest OK, ale np. zakończenie jest do bani - twórcy skończyła się "wena". Tego wszystkiego brakuje w Atlasie. Nie wszystko złoto co się świeci. Komuś podoba się opakowanie, innemu to co jest w środku.

vidz

"Jurasic Park" mógłby... nie istnieć? No chyba nie. No chyba nie. Przede wszystkim, bez tego filmu takie filmy, jak na przykład, wyżej wspomniany, "Władca Pierścieni", NIE ISTNIAŁY BY. A przynajmniej nie w tym okresie i nie wyglądałby tak, jak wygląda. "Jurasic Park" jest filmem, który zmienił WSZYSTKO w kinie. A jak? No cóż, to właśnie ten film jako pierwszy w historii wykorzystał CGI. A bez tego nic nie byłoby takie jak jest dzisiaj. A przynajmniej filmy nie byłyby takie, jak są dzisiaj. Ale spoko, to taki mało ważny element w historii kina...
A, no i jeszcze coś. Ta "wena", o której napisałeś, to chyba bardziej powinien być zarzut do autora książki, bo jest to ADAPTACJA.
No cóż, a niektórym podoba się i jedno i drugie. Tak jest w moim przypadku, bo i wizualnie ten film jest piękny, a fabuła jest ciekawie rozwinięta i wciągająca. Bywa.