argument, ze jakaś uniwersalna prawda została już zawarta w innych filmach, wyprodukowanych
wcześniej, to nie argument.
"że przeintelektualizowany, pseudo artystyczny bełkot"?
Moim zdaniem to przeciwnicy filmu przypisują mu wzniosłe cechy, mimo że on sam nie aspiruje
do miana intelektualnego. Film jest dużo mniej skomplikowany niż cała nowomowa
rozczarowanej publiczności mogłaby wskazywać.
Mnie subiektywnie film nie poruszył. Obejrzałam totalnie zobojętniała, jednak technicznie ładnie zrobiony. I końcowa ocena w moim odczuciu : 5.
Jest wiele prawd uniwersalnych. A przynajmniej uniwersalnych obecnie, choć w przyszłości nie muszą już takie być i nie musiałyby być takie w przeszłości.
W takim, a nie innym jesteśmy miejscu i powiem szczerze, że tak prostej rzeczy, jaką ma do przekazania "Atlas...", ale ujętej w tak piękną formę artystyczną, a jednocześnie tak subtelnie pokazaną, nigdy jeszcze nie widziałem.
Warto zwrócić uwagę na język w tym filmie – bardzo ładny, w wielu miejscach poetycki, choć bywa, że wulgarny i prostacki – istny miszmasz. Bardzo mi się to spodobało.