z kosmitami, murzynami, aluzjami do obozów masowej zagłady i kolejnym ukłonem w stosunku
do pedałów...Do pełnej politycznej poprawnosci zabrakło tylko miłości do Żydów i Indian. Niestety
rodzeństwo Wachowskich udowadania iż pierwszy Matrix wyszedł im przypadkiem. Porażka
artystyczna porównywalna chyba jedynie z Drzewem życia Terrence'a Mallica. Tzw. "głębokie
przesłanie" recytowane w monologach przez poszczególne postacie wyłożone łopatologicznie w
sam ram dla gimbusów, którzy zapewne tym gniotem będą się podniecać i pisać na jego temat
wypracowania szkolne. Zadaję sobie tylko pytanie - co w tym filmie robili aktorzy formatu Toma
Hanksa, Suzan Sarandon czy Jim Broadbent...
Filmy podporządkowane politycznej poprawności są nudne, bo wszystkie zawierają te same schematy (wtykanie szpilek chrześcijaństwu, ukazanie pozytywnego, czarnoskórego bohatera, przedstawienie jakichś "rewolucjonistów" jako tych walczących o słuszne cele, homoseksualizmu, jak czegoś zupełnie normalnego i typowego jak heteroseksualizm, nawiązanie do nazistów, których zawsze nazywa się faszystami i którzy zawsze są upostaciowionym czystym złem).
Po drugie, polityczna poprawność zniekształca rzeczywistość. Jej ramy ograniczają to, co można przedstawić bez względu na wizję autora lub rzeczywisty stan rzeczy.
Po trzecie, polityczna poprawność narzuca określoną ideologię, której źródła leżą w tej samej filozofii, która stworzyła systemy odpowiedzialne za największe ludobójstwa w historii ludzkości.
Moim zdaniem sam fakt zamknięcia dzieła w ramach polit-porawnego obrazu świata odbiera mu świeżość, autentyczność i realizm. Dodatkowo ukazuje to, iż twórcy boją się, albo też wspierają siły narzucające taki a nie inny obraz świata. Przy takich filmach można zarobić, zebrać pochwały, ale nie stworzy się niczego głębokiego, wyjątkowego czy kultowego.
I szkoda, bo sam pomysł jest świeży, oryginalny i bardzo ciekawy. Mógł to być bardzo dobry film.
PS: Oczywiście piszę tylko do osób, które nie wierzą, że postulaty politycznej poprawności to droga do powszechnej wolności, równości i szczęśliwości. Pozostałych polecam unikać, zanim doniosą to i tamto do Ministerstwa Miłości ;)
Wybaczam ;) Ale może lepiej byłoby gdyby nerbis sam się wypowiedział o co mu chodziło. Jak dla mnie nazizm jest czystym złem. I ukazywanie go jako zła nie jest kwestią wyboru między stosowaniem się do poprawności politycznej lub nie.
Poza tym powiedzmy sobie szczerze. Jeżeli ktoś jest zmęczony poprawnością polityczną nie powinien mieć pretensji o ataki na kościół bądź chrześcijaństwo. No chyba, ze chodzi mu o to, by poprawność polityczną stosować selektywnie.
Dobra, ja to trochę inaczej niż Ty zinterpretowałem, ale słusznie, niech nerbis sam to wytłumaczy, jak będzie chciał, bo nie chcę mu nic sugerować - w końcu ostatecznie to jego słowa.
Dokładnie, nie chodziło mi o ocenę nazizmu, ale o to, że dziwnym trafem, gdy chce się nawiązać do systemu zagłady - a takich w historii mamy od groma z komunizmem na czele - to zawsze pada na nazistów, nazywanych do tego często faszystami.
Co do reszty, to mam wrażenie, że mylnym może być termin 'polityczna poprawność', ponieważ jego znaczenie jest uzależnione od kontekstu użycia. Stąd też pewnie Twoje ostatnie zdanie.
Doprecyzowując dodam to, co nie do końca wprost zawarłem w poprzednim poście, mianowicie, gdy pisałem o 'poprawności politycznej' chodziło mi o ten jej 'przypadek', który w dużym stopniu odpowiada ideologii przetrawionego kilkakrotnie marksizmu opartego na nowym proletariacie (dyskryminowanych mniejszościach zastępujących lud pracujący miast i wsi) i stającego się w coraz większym stopniu 'religią' obowiązującą w zachodniej Europie i USA.
Nazywanie ich faszystami nie jest w zasadzie jakimś wielkim nadużyciem. Nazizm jest dość powszechnie uznawany za niemiecki wariant faszyzmu. Nawet jeśli zdania w tej kwestii są podzielone trudno uznać to za błąd.
A dlaczego "zawsze pada na nazistów"? To nie żaden dziwny traf. Ich system zagłady nie miał precedensu. Owszem komunizm był równie odrażającym systemem. Ale ja widzę dwie istotne różnice między tymi dwoma totalitaryzmami. Rasowe definiowanie wroga przez nazistów i przemysłowa skala i przemysłowy charakter eksterminacji przez nich zastosowanej. Komuniści zbudowali swój chory system wychodząc od filozofii będącej odpowiedzią na rzeczywisty problem o charakterze moralnym. Bez względu na to, jakie kto ma poglądy polityczne trudno jest uznać, że system społeczny w minionych stuleciach był sprawiedliwy.
Co do poprawności politycznej to z tego co piszesz wynika, że chodzi Ci właśnie o selektywne jej traktowanie. To nie jest tak, że mniejszości, o których piszesz nie spotykały lub nie spotykają się z dyskryminacją. To nie jest jakiś ich wymysł. A argumenty jakich się przeciw nim używa są dokładnie takie same, jak te, których używano przeciw udziałowi kobiet w życiu publicznym czy przeciw równouprawnieniu przedstawicieli ras innych niż biała.
A kościół nie jest jakąś świętą krową. Przyznam szczerze mierzi mnie bezmyślne atakowanie kościoła i chrześcijaństwa przy użyciu wyświechtanych frazesów używanych przez osoby nie mające większego pojęcia o temacie na jaki się wypowiadają. Ale to nie zmienia faktu, że tenże kościół miał wielkie wpływy przez długi czas i korzystał z nich bardziej niż często w sposób karygodny. I nie było żadnego uczciwego rozliczenia się z tą przeszłością. A każdą dyskusję na ten temat traktuje się jako atak. Trudno się w związku z tym dziwić, że rodzi to jakąś reakcję.
Skupiliście się na krytyce "poprawności politycznej" filmu. ale spójrzmy na to z tej strony: czy ktoś w tym filmie powiedział że np. homoseksualizm jest dobry, oprócz oczywiście, samych homoseksualistów? Myślę że w tym filmie wszystko jest czarne albo białe, nie dlatego bo takie faktycznie jest, ale dlatego że widz ma się wczuć w sytuację bohatera, widzi świat jego oczami, a wiadomo jest nikt nie patrzy obiektywnie, jako bezstronny obserwator, dlatego patrzy subiektywnie i dlatego też film jest taki.
Jak inaczej mieli by być pokazywani naziści? Owszem, to też byli ludzie którzy mieli uczucia, jednak nie możemy powiedzieć że zły był tylko Hitler i paru jego popleczników. Zbrodnie których dokonywali były czystym złem. Poza tym, biorąc pod uwagę średni poziom wiedzy i wykształcenia ludzi np. w Ameryce, naprawdę wolisz by naziści i ich czyny byli ukazywani jako nie-całkiem-żli albo nawet-w-porządku-goście? Historia jest jaka jest, zbrodnie zostały dokonane i uważam ze lepiej pokazywać nazizm (faszyzm też) jako zły niż jako narzędzie w rękach nieodpowiednich osób, bo kiedyś i tak znajdzie się ktoś kto uważa siebie samego za odpowiednią osobę.
Hej! Ciekawe spostrzeżenie odnośnie widzenia świata poprzez poszczególne postacie w filmie, jednak pisząc swój post miałem co innego na myśli.
Tu nie chodzi o to, jak co jest pokazywane, ale że dziwnym trafem - spośród całego ogromu rzeczy, które mogłyby zostać pokazane - w filmach "skażonych" polityczną poprawnością, fabuła zawsze natrafia na te same elementy, które wskazywałem w poprzednim poście.