Dawno tak nie rozmyślałem po filmie , przez większość czasu i oglądania , pewnie tak jak ja
zadawaliście sobie pytanie o co w tym do cholery chodzi ? tu dzikusy z wyspy tam geje potem
przeszłość i czasy obecne , zaraz facet leci z okna a moment później kanibale się zjadają ... ale
w całej tej nie wiadomej , w całym tym braku logiki i odkrywania nowych wcieleń postaci które
są grane przez tych samych aktorów ale w tak różnych sceneriach i przeżyciach jest na prawdę
czymś wyjątkowym , wyjątkowym do tego stopnia ze każda postać jaką zagrał np Halle Berry czy
Hugo Weaving , jest przeze mnie traktowana jako osobna indywidualna postać grana przez
zupełnie innych aktorów i to się tyczy każdej z tych postaci , i ten brak wyjaśnienia , ta
utrzymująca się nie wiedza o co tak naprawdę chodzi w tym filmie jest niebywała gdyż każdy z
nas dojdzie do innych wniosków po zakończonej emisji które będą tak rożne ze można z nich
rozpętać dyskusję na wiele godzin jak nie dni , mój wniosek z tego filmu - nic nie dzieje się bez
przyczyny , jedno wydarzenie nakręca drugie już jutro lub takie które wydarzy się za wiele
wieków , i to wydarzenie które zapoczątkuje kolejne da początek kolejnym które będą ze sobą
tak blisko połączone a jednocześnie tak odległe ze nikt by ich ze sobą nie połączył :P
Warto obejrzeć ten film dla samego zastanowienia się o co w nim chodzi :)