PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=261977}

Atlas zbuntowany. Część 1

Atlas Shrugged: Part I
6,1 1 390
ocen
6,1 10 1 1390
Atlas zbuntowany. Część 1
powrót do forum filmu Atlas zbuntowany. Część 1

Dla miłośnika literackiego pierwowzoru pióra Ayn Rand wersja filmowa stanowi szczególne wyzwanie. Z jednej strony znajomość książki sprawia, iż wszelkie okrojenia i uproszczenia nie stanowią przeszkody w odbiorze, dzięki czemu ma się przewagę nad widzem, który z "Atlasem zbuntowanym" styka się po raz pierwszy. Natomiast z drugiej strony są oczekiwania, oglądanie wiąże się z udzielaniem sobie odpowiedzi na pytania: czy historia którą opowiada film odpowiada oryginałowi? czy zachowany został duch książki i jej przekaz? czy wystarczająco mocno wyeksponowano filozofię stanowiącą podłoże fabuły? i - przede wszystkim - czy twórcy nie sprofanowali arcydzieła wypuszczając na rynek bubla o identycznym tytule?

Ze względu na rozmiary powieści, bogactwo wątków, jej wierne przełożenie na ekran musi być nie lada wyczynem. Stąd trudno się łudzić, iż obędzie się bez przemierzania drogi na skróty. I tu właśnie dostrzegam najwyraźniejsze minusy. Przede wszystkim znikanie kolejnych bohaterów. Wybitni przedsiębiorcy i wynalazcy, ludzie ulepszający rzeczywistość, nagle odchodzą, po spotkaniu z tajemniczym gościem. To element, w którym twórcy filmu mogli stanąć na wysokości zadania i pokazać ogrom ciężaru jaki na swych barkach nosi każdy współczesny Atlas, udowadniając, że decyzja o odejściu nie jest łatwa, bo wymaga porzucenia wszystkich swoich osiągnięć i marzeń. Niestety, zabrakło przekonującego ukazania podstaw ich działań, w przypadku Midasa Mulligana w ogóle nie wiadomo czemu tak postąpił i jakie to będzie miało konsekwencje. Kolejne niedociągnięcie to porzucony wielki wynalazek. Silnik mogący zrewolucjonizować technikę został wyciągnięty przez Hanka Reardena jak królik z kapelusza. Wyglądało to trochę komicznie. Jako trzecie poważne zaniedbanie wskazałbym całkowite pominięcie podstaw tkwiących w przeszłości, czyli dzieciństwie Dagny, Francisco, Jima i Eddi'ego oraz historii rodów Taggartów i D'Anconia. Widz nie znający książki nie zrozumie relacji pomiędzy głównymi bohaterami, chyba że pozna jakieś wyjaśnienia w kolejnych częściach filmu (nic nie stoi na przeszkodzie wplątania retrospekcji, także z historią przełomowego dnia w którym zmiana w Samochodach XX wieku dała początek idei zatrzymania silnika świata).

Podałem niektóre przykłady niekorzystnych zmian w fabule filmu w stosunku do książki, co jednak nie oznacza, że zamierzam go całkowicie przekreślać. Tak naprawdę film ocenić będzie można dopiero gdy ukończona zostanie całość historii, czyli 3 części. Pierwsza to dopiero wprowadzenie i zamiast osądzać ją od czci i wiary wolę dostrzegać potencjał jaki w sobie kryje. W związku z tym, jako interesujący zabieg uważam przeniesienie akcji o pół wieku do przodu, pomimo iż czytając "Atlas zbuntowany" wyobrażałem sobie zdarzenia tak, jakby miały miejsce w latach 50-tych/60-tych przy alternatywnym rozwoju historii (republiki ludowe jako dominujący model ustroju). Dobrze rokują także kreacje niektórych aktorów. Dagny Taggart niemal dokładnie taka, jaką ją sobie wyobrażałem, pewny siebie i bezwzględnie trzymający się zasad Hank Rearden, godny politowania Philip, odrażająca Lillian, marionetka Wesley Mouch. Najbardziej na plus wyróżnił Ellis Wyatt. Pomimo licznych braków oglądałem pierwszą część filmu z przyjemnością, ciesząc się, że mogę ujrzeć opowieść, która tyle czasu tkwiła i rozwijała się w mojej wyobraźni. Teraz pozostaje liczyć, że następne części nie zawiodą i po ich obejrzeniu również widzowie nieznający książki będą znali odpowiedź na pytanie: kim jest John Galt?

gharvelt

Na początku dość sceptycznie podchodziłam do pomysłu ekranizacji.
Zachęcona trailerem i z powodu czystej ciekawości - obejrzałam.

Rzeczywiście - dla osób nieznających książki ten film będzie niezrozumiały.
Dla mnie jest zaś jak pobieżne streszczenie.
Nie mogę napisać, że film jest katastrofą, ale czuję duży niedosyt. Przede wszystkim film w ogóle nie wzbudzał we mnie emocji. Dopiero ostatnia scena sprawiła, że miałam dreszcze na plecach.

Muszę się też zgodzić, że sposób wplecenia w fabułę silnika był komiczny. Ciężko tu znaleźć inne słowo.
Zresztą, po przeczytaniu książki jest się rozczarowanym nie tylko w tym momencie. Chociażby scena na przyjęciu, gdy Dagny wymienia swój naszyjnik na bransoletkę z metalu Reardena dla mnie była okropna. Myślę, że gdyby nie moja znajomość literackiej wersji - to ciężko byłoby domyślić się jak wymowna ona jest.
Relacje pomiędzy bohaterami zostały niesamowicie spłycone. Najbardziej chyba jest to widoczne w filmie, gdy Dagny przychodzi do Francisca prosić o pieniądze. Aż ciężko się ogląda, gdy w głowie ma się kompletnie inny obraz tej sceny. Gdy niemal słyszy się "Kochana moja, nie mogę!" - a na ekranie nie ma w bohaterach emocji.

Co do kreacji aktorskich - najbardziej przekonywuje mnie Hank Rearden. Tę pewność siebie widać i słychać (świetny moment w ekranizacji, gdy padają słowa "My only goal is to make money" skwitowane uśmiechem). Najmniej zaś (jeśli chodzi o głównych bohaterów) odpowiada mi Francisco d'Anconia.

Niemniej na pewno będę czekała na kolejną część filmu. Mam nadzieję, że po przedstawieniu w części I ogólnej sytuacji w części II lepiej zostaną przedstawione relacje między bohaterami, znaczenie tych wybitnych osób, które odeszły oraz ich motywacje.



Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones