A ja myslę wręcz odwrotnie. Choć uważam Polańskiego za mojego ulubionego reżysera, to jednak Autor Widmo jest po prostu filmem dobrym. Bez rewelacji. Bardzo poprawny fabularnie, intryga nie nudziła, powolna akcja miło się rozwijała i zagęszczała, ale jak na thriller, dreszczowiec wypadło to słabo. Wiem, może miało tak być, ale zdawało mi się w niektórych momentach, że sceny miały zaskakiwać, jednak z marnym skutkiem to wychodziło. Nie powiem, nie nudziłem się, nie spoglądałem na zegarek, ale gdzie temu obrazowi do takich dzieł jak "Dziewiąte wrota", "Frantic", "Lokator", "Wstręt"... Nietety już "Oliver Twist" pokazał, że Roman opadł z sił twórczych, tu, choć wyszło to przyzwoicie, niestety tylko się to potwierdza. Kunszt jest, od strony technicznej film jest rewelacją, muzyka, jak zawsze, powala. A końcowa scena wywoałał u mnie usmiech. Nie pogardy, czy rozczarowania. Odebrałem to jako takie mrugnięcie okiem od Romana. Coś w stylu - "wróciłem". :) Sumując daję 7/10.

Akurat od "Dziewiątych wrót" "Autor Widmo" jest lepszy. I to znacznie. Stylowo sfotografowany, dobrze zagrany (świetny Wilkinson w epizodzie, bardzo dobry McGregor), wyreżyserowany z pomysłem, wciągający, trzymający w napięciu i jednocześnie - odnoszący się do spraw bieżących (a więc - na czasie). Zgadzam się, że do najlepszych filmów Polańskiego nieco brakuje, ale 8/10 daję z czystym sumieniem. :P