Nie dziwnie tylko intrygująco. Tytuł zaproponował sam Polański. Może i lepiej bo polscy dystrybutorzy pewnie wymyśliliby jakiś głupawy tytuł.
nie dziwnie, ale debilnie jak diabli. Polański już chyba skretyniał przez ta całą aferę skoro taki tytuł zaproponował :/
Pasuje? To moje zdanie, ale dosłownie przetłumaczone "Ghostwriter" brzmi
głupio, jak tytuł taniego horroru.
W polskim przekładzie książki ghostwriterzy określali siebie mianem
"ducha", tak powinno pozostać, jest zgodne z treścią i brzmi zdecydowanie
lepiej.
Tytuł bardzo dobrze przetłumaczony. Pisarz Duch - kojarzy się raczej z jakimś tandetnym horrorem
Polski tytuł dobrze koresponduje z obecną sytuacją Polańskiego. Można sobie nawet wyobrazić taką rozmowę na festiwalu w Berlinie:
- A jak wygląda ten Polański?
- Nie wiadomo. Nie zjawił się. Jest jak autor widmo.
Trzeba przyznać, że nieźle sobie Polański to wszystko wymyślił ;)
Trochę nei w temacie- Szwajcarzy zachowali się jak kraj-lizus w stosunku do USA; jest obywatelem tego wyjątkowego kraju.
Neutralne to na pewno nie było...
Tytuł jak na polskie warunki jest dobry, bywały już lepsze klopsy ;)
"Autor Widmo" dlatego ze Polanski konczyl film przebywajac w wiezieniu. To tak jakby film powstawal samoistnie, bez ingerencji autora (rezysera).
Tak oczywiscie! Naciagajmy wszystko w ten sposób, a Świat będzie Jedną Wielką Superlatywą.
Bullshit!
Artysta to artysta, mozesz sie tylko domyslac co chcial przekazac nazywajac swoje dzielo tak a nie inaczej... Tak w ogole co chciales przekazac tym "wymownym" komentarzem?
Od lat zastanawiam się nad fenomenem "walki o tytuł". Jakikolwiek by nie był, zawsze się ktoś przyczepi.
"Pisarz Widmo brzmi optymalnie"? Tytuł nie ma być optymalny, ma być ciekawy. Czy Pisarz Widmo brzmi ciekawie? Moim zdaniem nie.
Tytuł ma też być adekwatny do historii. Mianem "Autora widmo" - czego większość widzów nie wiedziała, zanim Polański nie zrobił filmu - określa się autorów ogólnie. Nie tylko pisarzy. Autorzy widmo istnieją np. w przemyśle muzycznym, piszą też prace doktorskie, scenariusze do filmów ale i przemówienia znanych ludzi. Ten termin istnieje już od dawna.
Ale do rzeczy. Skąd ta wieczna irytacja tytułami na filmwebie? Przecież przez dwie godziny oglądacie film, a nie jego planszę tytułową! Tytuł można by najzwyczajniej w świecie zignorować.
Czemu więc - jakkolwiek by nie brzmiał - zawsze wywołuje takie poruszenie?
Przyzwyczaiłem się do "Autora Widmo", a wersja, którą sam proponowałem czyli "Pisarz widmo" brzmi teraz nijak.
"Autor Widmo", tytuł adekwatny. Autorem biografii był Adam, pisarz był tylko sekretarzem, który redaguje - więc widmo.
dyskusja jak widzę zawzięta.
a rezyserowi chodziło też o symbolikę tytułu.
autorem nikt nie zostaje
jest i nie ma go
a duchy raczej straszą
widmo jest świetnym nazwaniem "rozmywania" się
popatrzcie na postac Evana Mc - nie ma imienia, nazwiska, kontynuuje coś, co zaczął ktos konkretny, a sam nawet tego nie kończy...
świetny film
od początku do końca
od tytułu do napisów końcowych
Polański przemyślał wszystko - obsadę, scenariusz, muzykę, wnętrza, plenery, intrygę
10/10
"Polański przemyślał wszystko - obsadę, scenariusz, muzykę, wnętrza, plenery, intrygę
10/10"
to prawda, świetny film
umiejętnie potrafi połączyć ze sobą plusy i minusy nie młodych już aktorów a może po prostu specjalnie ich tak dobrał? :)
To normalne tłumaczenie- nie istnieje coś takiego jak autor-duch, autor widmo to zawód- po polsku też tak się mówi. Ghost writerzy piszą pod czyimś nazwiskiem w czyimś stylu.
bo w polsce nasi tępi tłumacze (zapewne na posadce poprzez znajomości - jak wszędzie u nas) tam gdzie nie trzeba (np dirty dancing - wirujący seks) zmieniają znaczenie w 100 % że nie wiadomo o co chodzi, a tam gdzie przydałoby się trochę wyobraźni i szczypta finezji tłumaczą dosłownie jak jakieś tępe krowy na polu tarzające się we własnym placku.