Cóż mogę powiedzieć? Esencja Polańskiego. To chyba jedyny reżyser, który potrafi w swoich filmach stworzyć TEN specyficzny klimat, który tak przyciąga do ekranu. Nie znam innych reżyserów, którzy mieliby tak wypracowany swój własny styl. Jak ktoś lubi jego filmy, to będzie zachwycony. Widać też wiele nawiązań, np. do Lokatora, Dziecka Rosemary czy Chinatown.
Nieprawdą jest, że film jest nudny i nużący. Mnie trzymał w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty. Wynika to może z faktu, że w filmie napięcie jest umiejętnie i inteligentnie dozowane, nikt nie napierdala się pistoletami laserowymi, co może nie trafić w gusta mniej wybrednej części widowni. Podobała mi się atmosfera wyspy, czuje się tą gęstniejącą atmosferę. Aktorstwo na wysokim poziomie, świetnie zagrał McGregor, muszę koniecznie obejrzeć więcej jego filmów. Brosnan i Williams też nie byli gorsi. Film jest też wzbogacony o świetne, "romanowe" poczucie humoru, nie wiem, czy tak jest też w książce, niemniej jednak są momenty, gdy mozna wybuchnąć szczerym śmiechem. Poza tym świetne zdjęcia Edelmana i sugestywna muzyka, która dopełnia dzieła.
Bardzo podobało mi się też (mały spojler) zakończenie. Nie wiem jak, to wygląda w książce, ale scena z latającymi kartkami jest świetnie pomyślana, wyjaśnia co się stało z bohaterem, a jednocześnie pozostawia szerokie pole do domysłów i spekulacji. Przypomina to Dziecko Rosemary, tam też sytuacja na końcu była jasna, jednak Polański nigdzie nie pokazał tytułowego dziecka, więc cały film można interpretować dwojako, no ale mniejsza o to, bo zbaczam z tematu.
Widać też sporo krytyki na forum. Wybaczcie, ale jak czytam wypowiedz kogoś, kto twierdzi, że film był beznadziejny, bo nic z niego nie zrozumiał, po czym pada pytanie (SPOJLER!!!) "Co takiego strasznego było w tym ze Ruth i Emmet byli w CIA?", to nóż mi się w kieszeni otwiera. Żeby zrozumieć filmy Polańskiego trzeba jednak być rozgarniętym i wiedzieć co nieco o świecie. Roman to nie Bergman, jego filmy nie wymagają wielkiej filozoficznej analizy, jesli mimo to ktos nie jest w stanie ich pojąć, to przykro mi to mówić, jest ograniczonym baranem. Takim ludziom polecam Avatara. Niech się pozachwycają kolorowymi krzakami i pobrandzlują pod Neytiri.
Taka mała refleksja na koniec, mianowicie niesamowite jest to, że w większości filmów Polańskiego można dostrzec nawiązania do jego życia osobistego. Nie inaczej jest i tutaj. Osaczenie Langa przez przeciwników i media jako żywo przypomina pewną szwajcarską willę zeszłej jesieni. W filmie jest też taka scena (spojler), kiedy Ruth przychodzi do sypialni głównego bohatera, po czym wytwarza się wyraznie erotyczna atmosfera. Ghost idzie po chwili do łazienki i mówi do lustra "Bad idea!". Szkoda, że Polański nie powiedział sobie kiedyś w takiej sytuacji "Bad idea", wtedy zapewne Scorsese czy Spielberg mogliby mu dzisiaj pucować buty. Nie oszukujmy się, on był wprost stworzony dla Hollywood, ze swoim talentem, osobowością i charyzmą utrzymałby się tam na szczycie wiele lat. Jak to się skończyło i jak to wygląda dziś, wszyscy wiemy, mam wielką nadzieję, że to nie jest jego ostatni film, bo byłoby to bardzo smutne. Po prostu. Dla mnie on zawsze był i pozostanie wielkim mistrzem kina.
z tego co slyszalem, to ksiazka nie jest nasycona humorem jak film. slyszal tez o porownaniach do dziewiatych wrot i frantica. porownujesz do lokatora i dziecka rosemary, pewnie chodzi Ci o paranoje i napiecie. jeden z amerykanskich krytykow ben mankiewicz porownal do trzech dni kondora. ocenil film na 8/10 i wypowiadal sie bardzo pochlebnie na temat najnowszego dziela Polanskiego. porownales postac Langa do Polanskiego. niedoszukiwalbym sie tutaj jakich kolwiek relacji. tymbardziej, ze podczas krecenia filmu Polanski nie wiedzial, ze bedzie3 aresztowany, a scenariusz byl juz dawno napisany.