Autor widmo

The Ghost Writer
2010
7,2 122 tys. ocen
7,2 10 1 122214
7,3 51 krytyków
Autor widmo
powrót do forum filmu Autor widmo

Gdy w księgarni zobaczyłem nowe wydanie "Ghostwritera" Roberta Harrisa, postanowiłem, że najpierw kupie i przeczytam książkę, a dopiero później pójdę do kina na film, który wyszedł spod rąk Romana Polańskiego. Książka, jak każdy niezły thriller trzymała w napięciu, aczkolwiek jakoś specjalnie na kolana mnie nie powaliła - może ze względu na to, że dużo bardziej niż polityczne thrillery lubię klasyczne kryminały. Z resztą nieważne, w końcu jest to portal filmowy.

Na seans poszedłem z dużymi nadziejami - najpierw nagroda na Berlinae, później sporo pochlebnych recenzji w gazetach różnego przekroju - aż chciałem poczuć na własnej skórze, czy faktycznie to "niesamowite", nowe dzieło Romana Polańskiego jest naprawdę takie wspaniałe. Światła zgasły, let the show begin!

Patrząc z technicznego punktu widzenia film został zrealizowany bardzo poprawnie - kamera zawsze znajdowała się tam gdzie powinna, muzyka była nieźle dobrana do poszczególnych scen, a nadmorskie krajobrazy całkiem nieźle dopasowały moim prywatnym wyobrażeniom. Raziły mnie jednak strasznie błędy w tłumaczeniu - chyba pierwszy raz od dawna spotkałem się z tak wieloma literówkami w tekście wyświetlanym na ekranie, a nawet (hic!) przekręcaniem imion bohaterów obrazu. Poza tym, polskie tłumaczenie bywało mocno niespójne z tekstem mówionym - może się wydawać, że to całkiem normalne, w końcu kto normalny dokładnie tłumaczy scenariusz - jednak czasami przeszkadzało mi to w odbiorze filmu jako całości dzieła.

Jednak ja wole skupić się na porównaniu filmu z książką "Ghostwriter", której "Autor Widmo" jest ekranizacją. Mniej więcej do połowy czasu emisji film był niemal w 100% zgodny z treścią książki (oprócz tego nieszczęsnego srebrnego BMW X5, które jakoś mniej mi pasowało do historii niż piaskowy/brązowy Ford Escape). Dużym zaskoczeniem było dla mnie bardzo szybkie przeskoczenie niektórych wątków, które - przynajmniej dla mnie - zdawały się dość atrakcyjne filmowo. W każdym bądź razie do połowy było nieźle, a później scenarzystów poniosła fantazja. Najpierw ucieczka z promu (?), wyszukiwanie informacji w domowym zaciszu, zamiast w kafejce, pod czujnym okiem dwóch ubranych na czarno panów, później przyjazd byłego ministra w parę chwil do ghostwritera (w założeniu Rycart był w zupełnie innym miejscu), później kłótnia widma z Langiem w samolocie (która owszem, miała miejsce w książce, ale moim zdaniem miała wymiar bardziej dramatyczny i miała większe znaczenie przy interpretacji postaci Adama Langa), śmierć Adama, która była mniej efektowna i bardziej "przypadkowa" niż w książce, oraz śmierć samego ghostwritera, który zginął potrącony przez samochód (hic! niesamowicie badziewny pomysł). Znalazłoby się pewnie jeszcze parę niespójności, jednak te jakoś najbardziej mnie uraziły.

OK. Ktoś może powiedzieć, że jestem przewrażliwiony - po prostu twierdzę, że ta historia opowiedziana przez Polańskiego ni cholery nie miała tego 'napięcia' charakterystycznego dla thrillerow, w odróżnieniu od książki, która była, moim zdaniem, ciekawsza.

Za doskonały technicznie film, brak odpowiedniego klimatu, przeskakiwanie z wątku na wątek, niedomówienia i ogólnie ogarniającą mnie nudę podczas seansu - 7/10