Gdyby nie cały skandal z nim związany o tym filmie nie mówiłby prawie nikt. Już przy 'Pianiście' miałem wrażenie, że to jedynie popłuczyny po znakomitej 'Liście Shindlera'. Ale tam, ze względu na kaliber tematu można było pominąć przeciętność filmu jako takiego.
Przy "Autorze Widmo" takich oporów nie mam i jedynie potwierdzam moją opinię.
Nie żeby "Autor" był filmem złym - wartki, porządnie zagrany, scenariusz średni (końcówka poziomie powieści Dana Browna), ot zwykły thrillerek jakich setki. Nie ma się do czego przyczepić, poza tym, że nie ma tu nic czego ktoś wcześniej nie zrobiłby lepiej.
Jedyne co naprawdę zwraca uwagę to świetne zdjęcia Edelmana i ich intrygujący ponury klimat.
To, że sala pękała w szwach można tłumaczyć chyba jedynie pozafilmowym zamieszaniem wokół tego dziełka.
6+/10
Ja uważam, że Polański to jeden z bardziej hermetycznych reżyserów świata, i albo się go kupuje, albo nie.
Zgadzam się. Ja filmu nie kupuję. Po Polańskim oczekiwałem więcej.
Na świeżo po powrocie z kina : 6/10.
Jak pisałem obok, szum medialny niestety wpłynął - jak widać - negatywnie na osąd dorobku filmowego Polańskiego. Przereklamowanie w kontekście afery prywatnej jest dziwnym sformułowaniem. Wracając do kina - nie nakręcił jedynie "Pianisty" (chociaż nie lubię gatunku - mimo wszystko dobrej adaptacji książki wg mnie), ale wiele innych filmów, wśród których znaleźć można conajmniej 5 tych, które docenić można również za reżyserię. Ponadto Polańskiego kino łączy podobny, spójny klimat, tematyka, narracja. Łatwo w przypadku jego twórczości mówić o stylu.
Z całym szacunkiem ale ja nie o tym mówię. Nie oceniam filmu "Autor Widmo" przez pryzmat tego co Polański zrobił, lub nie zrobił w swoim życiu prywatnym. To jego sprawa i jego problem.
Moja uwaga jest odnośnie tego, że o filmie Autor Widmo mówi się od miesięcy. Kiedy wczoraj wreszcie udało mi się wejść do kina, sala była pełna po brzegi.
W prasie co i rusz ukazują się artykuły w stylu "Polański wielkim reżyserem jest", "Reżyser widmo" etc.
Jak już napisałem, moim zdaniem "Autor Widmo" jest porządnym thrillerem, ale nie wznosi się ponad przeciętność. Podobnie zresztą jak większość filmów Polańskiego (Frantic, Dziewiąte Wrota, Pianista etc.).
Wydaje mi się że skrajne zachwyty lub skrajna krytyka, czyli ogólnie cały szum wokół jego filmów są wywołane raczej stosunkiem do osoby reżysera, niż faktyczną wartością samych dzieł.
Inaczej mówiąc, gdyby 'Autora Widmo' nakręcił np. Gary Fleder albo Tony Gilroy nie byłoby nawet 10% zamieszania, które jest obecnie.
W swoim specyficznym gatunku Polański nie ma żadnej konkurencji. Ja dałem 9/10. Może ktoś kiedyś nakręci lepszy film w tym stylu, ale na razie się na to nie zanosi.
masz chyba gościu kompleksy jeżeli nazywasz go przereklamowanym. przereklamowany to może być tarantino bo kręci komerchy i gnioty - polanski sie do tego nie zalicza.
kompleksów nie stwierdzam u siebie, no może trochę nadwaga.
A co do Tarantino to zgodzę się, on też jest przereklamowany.
Nie uważam natomiast by któryś z nich robił gnioty - ot obaj robią wciąż ten sam film w kółko.
No chyba coś jednak jest na rzeczy, że Polański wielkim reżyserem jest, skoro tylu go docenia ;) Ma facet swój charakterystyczny styl, po kilku minutach można sie zorientowac kto film robił i to z pewnością nie zarzut. A to stwierdzenie, że robi wciaż ten sam film w kółko? Wybacz, wiele rozumiem, można kina Polańskiego nie lubić, ale to ostatnie stwierdzenie jest dziwne ;)
co do Tarantino:
łał, nie spodziewałem się że ktoś może powiedzieć że Tarantino robi komerchę... A przereklamowany też nie jest, bo znam wiele osób których jest ulubionym reżyserem i ja też się do takich zaliczam. Jakby mnie ktoś spytał o 5 moim zdaniem najlepszych filmów to 2 z nich byłyby Tarantino.
Absolutnie się nie zgadzam. AW nie jest arcydziełem, ale w mojej opinii to bardzo dobry film, który pochłonął mnie tak jak udaje się najwyżej kilku filmom na rok.
Świetny klimat, doskonała gra McGregora, ciekawy scenariusz chociaż niezbyt oryginalny, a przede wszystkim to co lubię najbardziej czyli zagadkowa intryga układająca się stopniowo w logiczną całość.
Przed obejrzeniem tego filmu stęskniłem się trochę za inteligentnym kinem, które będzie mnie bawiło w inny sposób niż tylko efektami i formą. Pewnie dlatego oceniam film gdzieś między 8 a 9, tym niemniej nie wyobrażam sobie żeby ocenić go niżej niż 7.
Nie wiem co chcesz od tego filmu! Według mnie jest naprawdę dobry...
Film od początku "wciąga", i każdy widz chce się dowiedzieć, co stanie się za chwile. Nie jest to filmik, którego zakończenie jest oczywiste już po pierwszej minucie - tak jak większość amerykańskich produkcji. "autor widmo" od początku przedstawia zagadkę, której rozwiązanie możemy odkryć dopiero na końcu. Praktycznie żadnej następnej sceny nie da się przewidzieć - wszystko zdaje się pojawiać i układać w logiczna całość dopiero, gdy reżyser tego zachce.
Zdecydowanie nie jest to film do obejrzenie "z doskoku". Ten kto tak zrobi, nie zrozumie go! Gdy straci się jakiś moment nie da się już później nadarzyć za fabułą. Myślę, że o to właśnie chodzi, a nie na oglądaniu przez 30 minut "czy ktoś zje jajecznice czy nie?"
Tak jak w większości filmów, Polański nie próbował zrobić bajeczki ze swojego filmu. Całość nie posiada wyidealizowanych momentów, pokazuje ponura rzeczywistość. Możemy zaobserwować prawdziwą naturę ludzi, ich dusze kłamców. Każdy moment życia polityka (Adam Langa)został opakowany w atrakcyjne pudełko dla mediów i prostych ludzi. Bo to co dzieje się naprawdę jest głęboko ukryte, za wieloma warstwami ozdóbek.
Nie będę się rozwodzić na tym jak świetnie są wykonane ujęcia. Całość zdaje się mroczna, deszczowa, ponura. Pasuje idealnie do scenariusza i tego co reżyser próbuje nam powiedzieć przez ten film.
I jeszcze raz pragnę zauważyć, że nie jest to film, jakich wiele...
O znakomicie że ktoś ujął moją opinię w słowa, w które ja nie umiałem jej ująć ;)
Wypowiedzi takich ignorantów, jak Ty, staram się nawet nie komentować, bo szkoda moich nerwów.
Jednak jedną rzeczą, której nie mogę przeboleć w Twojej wypowiedzi to fakt, że nazwałeś Romana ''najbardziej przereklamowanym reżyserem świata'' - tymi słowami pogrążyłeś się nieodwracalnie.
Oto taka moja mała prośba odnosząca się nie tylko do Ciebie, ale do wszystkich idiotów, którzy mają skłonności do gnojenia twórców filmowych :
NIGDY, POWTARZAM, NIGDY NIE OCENIAJ PRACY CZŁOWIEKA, KTÓREJ NIE MIAŁEŚ OKAZJI DOŚWIADCZYĆ I WYKONAĆ.
Pytam, do cholery jasnej, jakim prawem masz czelność podważać KILKUDZIESIĘCIOLETNIE DOŚWIADCZENIE i pracę w branży filmowej tak wielkiego człowieka, jakim jest Roman Polański?
3/4 z Was na świecie nie było, podczas, gdy on kończył studia Łódzkiej Filmówki, a następnie otrzymywał nagrody za własne etuidy i w dalszej kolejności za tak wspaniałe dzieła, jak chociażby ''Nóż w wodzie''.
Mnie na świecie również nie było, ale zasadnicza różnica między nami jest taka, że potrafię docenić pracę i ogromny, niesamowity dorobek tak zdolnego i ciężko naznaczonego przez życie człowieka - Polańskiego.
A teraz możecie dalej rzucać rynsztokowymi odzywkami wstawiając w zdanie słowo ''pedofil'' tak często jak przecinek.
Ale wcześniej mam prośbę - zapoznajcie się wcześniej chociażby ze skrawkiem biografii osoby, którą pragniecie bezpodstawnie oceniać.
"NIGDY, POWTARZAM, NIGDY NIE OCENIAJ PRACY CZŁOWIEKA, KTÓREJ NIE MIAŁEŚ OKAZJI DOŚWIADCZYĆ I WYKONAĆ."
No to już, moja droga, przesadziłaś.
Rozumiem, że uważasz, że trzeba robić filmy żeby móc się na ich temat wypowiedzieć.
Idąc tą logiką nie mam prawa wypowiedzieć się o smaku pizzy, jeśli nie jestem kucharzem, albo nie mogę skrytykować np. Dody, jeśli sam nie śpiewam na scenie.
Może i ja moimi wypowiedziami pogrążam się nieodwracalnie, ale Twoja nie jest wiele lepsza:)
Czytaj ze zrozumieniem, a lepiej na tym wyjdziesz. Dla uproszczenia odeślę Cię do następnego zdania :
''Pytam, do cholery jasnej, jakim prawem masz czelność podważać KILKUDZIESIĘCIOLETNIE DOŚWIADCZENIE i pracę w branży filmowej tak wielkiego człowieka, jakim jest Roman Polański?''
Widzisz słowo ''podważać''?
Analogicznie, byś zrozumiał, przeczytaj tytuł swojego wątku i zastanów się nie nad ocenianiem (do czego każdy ma prawo), a PODWAŻANIEM kariery, dorobku filmowego, pracy i serca włożonego w realizację filmów, drugiego człowieka - gdzie, jak podejrzewam, żadnej z tych rzeczy nie miałeś we własnym życiu szansy doświadczyć.
A przykro, że próbujesz to w tak durny sposób obrażać.
Kurde, a miałam się nie bawić w te dziecinne dyskusje typu : Film jest zły. - Nieprawda. - Prawda. - Dlaczego? - Bo tak.
I przepraszam z góry za uniesienie, przeważnie tego nie robię, ale sprawa Polańskiego rusza mnie wyjątkowo. (Od razu zaznaczam, że nie odnosi się do Ciebie bezpośrednio) Ale naprawdę szczerze mam już dość osób nie mających zielonego pojęcia :
po 1. O całej aferze związanej z pragnącymi zasłynąć, amerykańskimi, bezmózgimi paniami.
po 2. O życiu, dzieciństwie, karierze, pracy, filmografii Romana (bo z wstydem muszę przyznać się do życia w towarzystwie osób nie mających pojęcia o tym, że na początku kariery był on przede wszystkim aktorem).
po 3. O tym, czym jest cholerna, żmudna, długa, wymagająca ogromu pracy, pieniędzy, cierpliwości, wysiłku i nerwów REALIZACJA FILMU.
Zapraszam wszystkich chętnych do zrobienia filmu. Przecież to takie proste, nie?
A, i macie na to 2,3 lub 4 lata. Kupa czasu.
I tu mały minusik. Te lata to nie zawsze takie fajne.
Przeważnie zapie*dalania tydzień po tygodniu z setkami osób, problemów i przeszkód martwiąc się o to czy film w ogóle dojdzie do skutku.
Out
Jakim prawem? Takim, że oglądam filmy, które ten facet robi. I to - o dziwo - daje mi, tak jak każdemu innemu widzowi prawo do oceniania, zarówno filmów jak i ich twórców.
Ale to chyba jest dosyć oczywiste.
Zauważ również, że to co Ty nazywasz 'podważaniem' w rzeczywistości jest tylko próbą opisu zjawiska. Poprzedni film Polańskiego - 'Oliver Twist' przeszedł prawie bez echa. Czy dlatego, że był filmem dużo gorszym niż Autor Widmo? A może dlatego, że wtedy było ciszej o samym Polańskim.
Po prostu uważam, że zainteresowani filmami Polańskiego są - co najmniej od czasu ucieczki z USA, a może i od morderstwa Sharon Tate, związane raczej z jego osobą i życiem prywatnym niż z faktyczną wartością jego filmów. Mówienie dobrze (lub źle) o filmach Polańskiego stało się demonstracją poparcia "naszego na Zachodzie" lub "potępianiem dewianta".
A ja - w przeciwieństwie do tego, co starasz mi się imputować - uważam, że powinno się oceniać jego dorobek jako reżysera - a nie szum wokół człowieka.
W ten sposób ukułem moją opinię - że Polański - jako reżyser - jest sprawnym fachowcem - ale nie żadnym "geniuszem czy wizjonerem" etc. A za takim wielu go okrzykuje.
Możesz się ze mną zgodzić lub nie, ale mówienie, że nie mam prawa oceniać filmu czy jego twórców wydaje mi się jakimś histerycznym atakiem.
Po części zgadzam się, że ludzie pognali na nowego Polańskiego ze względu na aferę, ale tylko po części. Szczególnie, że za przykład podajesz "Olivera Twista", który przeszedł bez echa bo jest w gruncie rzeczy filmem dobrym, ale tylko i wyłącznie dobrym. Przeszedł bez echa, bo na echo po prostu nie zasługiwał, bo jest w sumie bez wyrazu - ani bardzo dobry, ani nie słaby, zły, intrygujący - ot, Polański chciał zrobić film dla dzieci, ale wyszło jak wyszło. Ale spójrz na takiego "Pianistę" albo "Dziewiąte wrota", o których - bez względu na opinie oraz przede wszystkim nieobecność skandalu sprzed lat - mówiło się bardzo dużo i często. Właściwie każdy lepszy film Romana Polańskiego zawsze jest sporym wydarzeniem, bo jakby nie patrzeć, reżyser kręci nieczęsto i ma wielkie grono fanów.
Inna sprawa to "Autor Widmo". Szczerze mówiąc, byłem zaskoczony ile Polański wycisnął tu z fabuły typowej dla gatunku; ile tematów i motywów tu przedstawionych nawiązuje do jego poprzednich dokonań; jak Polański przystosowuje typowe dla siebie chwyty i klimaty do historii bardzo współczesnej i dla siebie nietypowej, bo mocno utrzymanej w XXI-wiecznej stylistyce: nowoczesne budynki, wszędobylskie media, zaawansowana technika, itd. Jest w tym filmie dużo elementów małych i z pozoru niezauważalnych, ale które po głębszej analizie odkrywają wyjątkową jakość "Autora widmo". Reżyserowanie - jak to powiedziano ostatnio w "Dziewięć" - to sztuka wyborów: to ma być tak, a to nie tak, to pokaż w takim odcieniu a to w innym, w tej scenie zrób to w ten sposób, a w tej spójrz na to i na to. Oczywiście, że gdyby za ten film wziął się inny reżyser to film wyglądałby inaczej: inna kolorystyka, inni aktorzy, inny sposób przedstawienia większości scen (choćby ta początkowa, tudzież znakomita i niepowtarzalna scena przekazywania kartki) albo te właśnie drobne detale (zastanawiam się, czy w scenariuszu widniało "Autor Widmo wjeżdża rowerem na żwirową nawierzchnię i przez chwile bohater mocuje się z pojazdem" czy też po prostu napisane było "Autor Widmo bierze rower i odjeżdża") decydują o jakości filmu. Z pozoru są to rzeczy małe, ale w gruncie rzeczy każdy film i sztuka reżyserii w ogóle składa się z takich małych rzeczy. Nie na każdego to jednak działa, nie każdy zauważa i nie każdy reaguje tak samo na te subtelne zmiany i różnice (ale dostrzega je w innych filmach reżyserów, których akurat on docenia) i oczywiście ma do tego prawo :).
Mam wrażenie, że Listę Schindlera wyreżyserował Spielberg, a nie Polański- to tak tylko na marginesie..
"Gdyby nie cały skandal z nim związany o tym filmie nie mówiłby prawie nikt."
Wypraszam sobie, czekałem na ten film zanim go przyskrzynili
Zgadzam się.. padaka.
Dobrze umrę, lepiej sprzedam.... tak śpiewa Grabarz w jednej z piosenek Pidżamy. Dobrze "mnie zaaresztują", lepiej sprzedam, to chyba było zamierzenie Polańskiego, przyświecające mu przy produkcji Ghost Writera. Film był dość beznadziejny. Na tyle beznadziejny, że gdyby nie Środy z Orange, najprawdopodobniej plułbym sobie w brodę, że się na niego wybrałem. Kwestia zapłacenia za to jedynie 10,50 łagodzi trochę sprawę, choć zdecydowanie wolałbym przespać ten film w domu, ze względu na większy komfort niż w kinowym fotelu. Fabuła słaba (film dla Amerykańskich pół-mózgów), ale to akurat nie była zasługa Polańskiego. Trzeba przyznać że reżyseria....jest równie beznadziejna. Film się niemiłosiernie ciągnie, przy czym przeciąganie akcji (jeżeli w ogóle o jakiejkolwiek akcji może być tu mowa) tłumi napięcie (jeżeli ..... to samo co w sprawie akcji) zamiast je podnosić. W efekcie film się ciągnie i jest nudny. Po wszystkim miałem wrażenie jakbym spędził w kinie co najmniej 3 godziny (zupełnie odwrotny efekt niż Avatar). Zakończenie, jak i moment kulminacyjny jest mega naiwne, gdyby nie posądzać filmu o jakiś kunszt fabularny, można by się go domyśleć po pierwszych 30 minutach. Ogólnie Film mógłby właśnie tyle trwać, gdyby wyciąć z niego niepotrzebnie przeciągające się w nieskończoność sceny. Gorąco ODRADZAM
Mówiąc, że film jest dla amerykańskich półmózgów obrażasz ludzi inteligentnych no i siebie :).
Zresztą zamiast cieszyć się, że mamy takiego reżysera jakim jest Polański, znany i ceniony na całym świecie, wypisują ludzie takie głupoty jak wyżej.
Film jest bardzo dobrze zrealizowany, świetne zdjęcia, co się ceni: również Polaka, polityczna intryga, ukryty międzynarodowy spisek, no i śledztwo porowadzone przez głownego bohatera, no i Bogu winien sam Lang, który nawet nie wiedział, że jest sterowaną marionetką.
Film świetnie obnaża współczesną politykę USA i najgorsze w tym, że wiele z filmu może być prawdą.
Patrząc ogólnie na działania Stanow Zjednoczonych, nie tylko pod kątem filmu, dojdziemy do wniosku, że to jest gorszy twór niż kiedyś ZSRR, który we wszystkim miesza swoje łapy, a sam jest sterowany przez wielkie koncerny produkujące broń i leki.
PS. wymieniasz Avatara, to właśnie ten film był dla amerykanskich połmózgów, do których chyba własnie należysz...
Jeżeli mówimy o Fabule, być może Avatar nie był również zbyt głębokim filmem. Ale się nie dłużył.
Zdjęcia, to faktycznie dobra strona Ghost Writera, ale to nie powstrzymało mnie przed kilkukrotnym uśnięciem.
Mnie generalnie film bardzo się podobał. Dobra gra aktorska, ciekawa fabuła...Moim zdaniem film warty polecenia.
Fabuła zwykła, aktorstwo dobre, finał nieemocjonujący. Klimat przyjemnie deszczowy, sfilmowane wszystko subtelnie, gdyż estetyka wysmakowana. Szum medialny nadmierny i jak się okazało nie jestem na reklamę odporny tak jak myślałem. A szkoda, bo bilet drogi. 6/10
errata:
Ponieważ widzę, że niektórzy forumowicze nie są w stanie objąć intelektem faktu, że porównywałem "Listę Schindlera" z "Pianistą" ze względu na tematykę, nie osobę reżysera, więc, żeby raz na zawsze uciąć ten wątek zamieszczam bardziej łopatologiczną i - mam nadzieję - bardziej przystępną wersję zdania z posta otwierającego wątek:
Już przy 'Pianiście' Romana Polańskiego miałem wrażenie, że to jedynie popłuczyny po znakomitej 'Liście Shindlera' Stevena Spielberga.