Niestety w tym wypadku "prawie" rzeczywiście "robi różnicę". "Autor-widmo" to bez wątpienia brawurowo zrealizowany thriller. Nic dziwnego - w końcu to dzieło mistrzów. Polański po raz kolejny pokazał klasę; chłodne zdjęcia Edelmana i podkreślająca rytm opowieści muzyka Desplata nadają odpowiedni klimat temu obrazowi (trzeba też pochwalić znakomitą scenografię). Świetnie obsadzeni aktorzy też sprawdzają się w swoich rolach: Brosnan jako polityk o wdzięku amanta, McGregor o pospolitej twarzy jako "widmo" bez właściwości, Williams jako żona premiera cudownie niejednoznaczna i tajemnicza... Co więc sprawiło, że jednak nie jest to film doskonały? Trochę zbyt "wygodne" rozwiązanie intrygi. [UWAGA: SPOILER!] Śmierć dwóch protagonistów pozwoliła na "bezbolesne" załatwienie sprawy. Szczególnie rozczarowało mnie zakończenie. Może miało mieć ono taką nieco kafkowską, metaforyczną wymowę, ale ja odebrałem je jako pośpieszną ucieczkę z placu boju. "Film jest już i tak długi, dobrze się spisaliśmy, więc kończmy to wreszcie i zwijajmy się do domu". To jest mój główny zarzut, który sprawia że to "prawie" w tym wypadku naprawdę przeszkadza. Tylko 7/10.
8/10
[SPOILER] Tylko końcówki nie zrozumiałem: policjant, dostaje informację, że
zdarzył się wypadek. Wydaje mi się, że Widmo nie żyje - ale to nie jest
pokazane. Widzimy tylko plik kartek ze "Wspomnień" rozrzucanych przez wiatr
na ulicy. Szkoda, że nie zostało to dopowiedziane.
Film dosyć trudny do zrozumienia - należy przynajmniej iść 2 razy na
seans, aby wszystko zrozumieć. Za pierwszym razem często gubimy się w
nazwiskach, datach i wydarzeniach. Bardzo fajnie wypadło komentowanie przez
Widmo niektórych zdarzeń - genialne. BARDZO DOBRY FILM - POLECAM!
[SPOILER] Myślę, że nie musimy mieć wątpliwości, że "Widmo" nie żyje. Pytanie tylko, czy był to wypadek, czy sam rzucił się pod samochód. Ja bym obstawiał to drugie.
Zapomniałem: jest też oczywiście taka możliwość, że został zamordowany - ten samochód ruszył tak jakoś podejrzanie szybko. Ta wersja wydaje mi się jednak najmniej prawdopodobna.
A to, że zakończenie nie jest w pełni dopowiedziane, jak dla mnie jest atutem.
[spoiler] ja myślę że to było morderstwo dlatego, iż kiedy Ruth czyta kartkę, chce za nim iśc, a Paul Emmett ją zatrzymuje tak jakby był pewien że nie musi tego "załatwiac":)
Zanim zacznie się rozważać wszystkie za i przeciw i szukać sensu w zakończeniu i jakichkolwiek innych scenach, polecam najpierw przeczytać książkę, najlepiej przed obejrzeniem filmu.
[spoiler]
Wg mnie na 100% Ruth (ewentualnie ktoś z jej ludzi) przekazuje informację do kierowcy na zewnątrz. Ten załatwia sprawę tak, by wyglądało to na wypadek - gdy widmo wychodzi na ulicę, dopiero wtedy pojazd rusza. W ten sposób tajemnica nigdy nie wyjdzie na jaw...
Shiloh, błagam napisz mi jęsli nie tu, to na privie (w wiadomości prywatnej), jak to zakończenie wygląda w książce. plissss
Jak dla mnie "wypadek"(morderstwo) - żonka premiera chciała ruszyć za Autorem Widmo, ale profesorek ją zatrzymał i powiedział (przynajmniej tak to wyglądało bo słychać nie było) pewnie coś w stylu, że zaraz go załatwią.
morderstwo zdecydowanie. jego śmierć zamyka jakąkolwiek możliwość wyjaśnienia całej tej zagadki. zwyczajnie został zlikwidowany jako niewygodna osoba.
A dlaczego miałby popełniać samobójstwo? Tuż przed finałem widzimy jak wybiega z budynku i próbuje zatrzymać taksówkę, tak jakby chciał jak najszybciej gdzieś się udać ze swoimi nowo odkrytymi rewelacjami. Ewidentnie zamierza podjąć jakieś kroki w tej sprawie. Zdecydowanie stawiam na zabójstwo.
Ja nawet nie brałam innej opcji, jak morderstwo. Teraz nie wiem, czy się w ogóle zastanawiać, czy mógł być to wypadek, bo samobójstwo? Absolutnie nie.
Też uważam, że absolutnie nie samobójstwo. Myślałam, że taki przewrotny wypadek - nagłe zawrócenie koła fortuny. Ale jak piszecie, że było widać pewne znaki, że ktoś komuś dawał itp., no to pewnie morderstwo.