film sztampowy, liniowa fabuła, która zaskakuje jedynie w ostatnich 3 minutach. miałem ochotę wyjść w czasie seansu.
zgadzam się :) moi znajomi powiedzieli mi przed seansem, że film rozkręca się po 30 minutach.. jak dla mnie ostatnie 3 minuty miały w sobie element rozkręcenia..
Ogłoszono dziś, że Polański dostał w Berlinie Srebrnego Niedźwiedzia za reżyserię. Jestem tym zaskoczony, bo tak słabego filmu, jak "Autor widmo", nie nakręcił od dawna.
Jestem nim całkowicie rozczarowany (a, idąc do kina, nastawiałem się na super przeżycia). Film jest drętwy, niewciągający, emocjonalnie zimny jak zdechła ryba i, co gorsza, banalny. Konkluzja, do jakiej zmierza cała akcja, jest wyjątkowo mizernym powodem, by kręcić na ten temat dwugodzinny film, gdzie do tego zawiązanie intrygi kryminalnej następuje po 1,5 godzinie! Przedtem nie dzieje się praktycznie nic. Z ekranu wieje przeraźliwą nudą. A na koniec serwuje nam się pseudo-rewelację, że brytyjski premier był figurantem sterowanym przez CIA. Jeśli wzorem dla postaci filmowej, granej przez Brosnana, jest Tony Blair, to doprawdy nie jest to żadne rewolucyjne odkrycie. Polityka zawsze była brudna, a władze niejednego kraju (w tym USA i W.B.) mają krew na rękach, więc powyższa "wstrząsowa" informacja budzi tylko mój śmiech.
Największe jednak zastrzeżenia mam do roli Ewana McGregora. Facet jest obecny praktycznie w każdej scenie, a mimo to nie sposób o jego bohaterze czegokolwiek powiedzieć. Jest całkiem przeźroczysty, nijaki. To jest dopiero "wyczyn" - stworzyć postać kompletnie pozbawioną charakterystyki.
I co w tym filmie robią Timothy Hutton i James Belushi? Po co angażować dobrych aktorów, jeśli nie daje im się nic do grania? Nie pojmuję tego.
Najlepsi aktorsko są Olivia Williams i Brosnan, ale jego z kolei jest bardzo mało na ekranie. Reżyser nie daje mu szansy pokazać prawdziwej osoby kryjącej się za fasadą polityka. Wiemy, że Adam Lang nosi maski, ale nie dowiadujemy się, kim jest naprawdę. I nie dochodzi nawet do znaczącej konfrontacji między nim a postacią McGregora. Pojawia się czynnik zewnętrzy, który ucina jak nożem główny tok akcji. Jest to dla mnie posunięcie kuriozalne i zabijające całą (i tak nędzną) dramaturgię filmu.
Przykro mi to mówić, ale "Autor widmo" jest totalną porażką. Wolę nie myśleć, że jeśli zapuszkują Polańskiego na wiele lat (czego mu nie życzę), to może się on okazać jego ostatnim dziełem...
Snake widmo właśnie takie miało być, "przeźroczyste". więc nie mów mi tu, że to minus.
zgadzam sie ze snake w 100%. dorzuce jeszcze motyw z google i wychodzi nam bardzo banalny watek. choc same rozwiazanie zagadki w ksiazce nie daleko odstaje motuwy googlea.
uzytkownik PauluSJ napisal na swoim profilu, ze ceni mrocznego rycerza m.in. za klimat. no widzisz, a ja cenie pierwsze 2 czesci batmana za klimat, bo rzeczywiscie tam wystepuje. mroczny, deszczowy i gotycki. a jezeli chodzi o Polanskiego, to jest on mistrzem tworzenia atmosfery, suspensu. dziecko rosemary, frantic czy dziwiate wrota potwierdzaja to w 100%. jeszcze nie widzialem jego najnowszego filmu, ale jezeli cenisz sobie klimat mrocznego rycerza, to naprawde nie moge sie doczekac kiedy pojde do kina.
życzę niezapomnianych wrażeń ;)
[co do Batmanów, to faktycznie 1 i 2 mają klimat odpowiedni do reżysera - no ale po Burtonie nie ma się czego innego spodziewać] a co się tyczy Mrocznego Rycerza i postaci Jockera to dyskusja jest chyba zbędna.