Nie wiem co mam napisać o tym filmie. Autentycznie nie mam pojęcia jak mógłbym krótko, dosłownie w dwóch zdaniach, podsumować najnowszy film Polańskiego i to wcale nie dlatego, że "Autor widmo" powalił mnie na kolana. Niestety wręcz przeciwnie. Chyba pierwszy raz zdarzyło mi się, że po zakończeniu seansu miałem tak przeogromną pustkę w głowie. Normalnie po filmie zostają większe lub mniejsze przemyślenia, przed oczami widzimy ważniejsze sceny, zapamiętujemy fragmenty dialogów, nawet jeśli dana produkcja okazała się całkowitą klapą, jest jednak coś, co po niej pozostaje w naszej pamięci, o czym można później powiedzieć. O tym filmie zapominałem już w czasie jego trwania, a po wyjściu z sali miałem nawet wrażenie, że wcale w kinie mnie nie było. Nie zrobił on na mnie żadnego wrażenia, kompletnie mnie nie ruszył, nawet w ani jednej scenie. Nie poczułem w czasie seansu absolutnie niczego, zero przemyśleń, zero zachwytów, zupełnie nic. Wydał mi się on strasznie bezbarwny, rozmyty, bezcelowy. Po prostu żaden.
A zapowiadało się (pomimo znanych wszystkim kłopotów z realizacja tego obrazu) całkiem dobrze. Patrząc na zwiastun można było sądzić, iż "Autor widmo" będzie bardzo klimatyczną opowieścią z zagadkową intrygą, fantastyczną obsadą, świetnymi zdjęciami i dobrze napisaną muzyką. I na pierwszy rzut oka wszystko jest na miejscu. Doborowa obsada składająca się z tak znanych aktorów jak McGregor, Brosnan, Williams, czy Wilkinson, którzy zagrali całkiem nieźle, szarawe zdjęcia Edelmana, które starają się nadać odpowiednio ponury i złowieszczy klimat tej opowieści oraz świetnie brzmiąca muzyka Desplata (której fragment można było usłyszeć już w zwiastunie), nawiązująca całkiem silnie do twórczości Bernarda Herrmanna. Całość się jednak ze sobą zupełnie nie klei. Nie wiem co jest nie tak, ale czegoś zdecydowanie brakuje w tym filmie, coś w nim kompletnie nie gra. Od samego początku nie potrafiłem się wczuć w tą historię, nie mogłem się wciągnąć w akcję, nie potrafiłem się przejąć losem bohaterów. Zupełnie nie zaangażowałem się emocjonalnie w przedstawiane na ekranie wydarzenia, ani trochę nie obchodziło mnie jak cała ta opowieść się potoczy, czy jak zakończy.
Co gorsza, wszystkie większe zwroty akcji udało mi sie przewidzieć tuż przed ich pokazaniem na ekranie, przez co nie były one dla mnie żadnym zaskoczeniem, ani szokiem. Po prostu to co się działo z bohaterami było tak oczywistą konsekwencją poprzednich wydarzeń, że właśnie nie rozegranie kolejnych scen w ten właśnie sposób, byłoby dla mnie zaskoczeniem. Przez to film Polańskiego jest w wielu momentach - a w szczególności przez cały środek - strasznie nudny, rozciągnięty i okropnie nijaki. Brakuje odpowiedniego tempa, jakiegokolwiek napięcia, dzięki którym oglądalibyśmy ten film z zainteresowaniem, uwagą. Dopiero przez ostatnie piętnaście minut gdy wyjaśniana jest cała intryga, obraz ten nabiera rumieńców, rusza z kopyta i zaczyna być wreszcie emocjonujący. Później jednak nadchodzi zakończenie, ładnie nakręcone, nieźle pomyślane ale rozczarowujące i nie robiące większego wrażenia. Teoretycznie po odkryciu wszystkich kart powinienem sobie teraz jeszcze raz przemyśleć cały film, by zobaczyć czy takie zakończenie ma sens, ale prawdę powiedziawszy nawet mi się nie chce…
5/10
PS. Posłuchajcie koniecznie muzyki Desplata, bo to jego kolejny świetny soundtrack, którzy dobrze sprawuje się w filmie jak i poza nim.
Świetna recenzja z którą całkowicie się zgadzam. Czegoś w tym filmie zabrakło. Po tak wielu rewelacyjnych filmach Polańskiego spodziewałam się znowu niesamowitego klimatu. Opowieść niezła, nie przeczę, ale dość... powierzchowna w moim odczuciu. Nie ma ani świetnie ukazanego zaplecza psychicznego bohaterów(Wstręt, Lokator chociazby) nie jest to też wciągający thriller(Frantic) ani nawet po prostu intrygująca historia(Gorzkie Gody).
6/10
Witam
Strasznie długo zbierałem się żeby napisać moje doznania ale widzę że już nie muszę bo kolega wyżej zrobił to za mnie...
Po wyjściu z kina zastanawiałem się czy to na pewno film Polańskiego. Czy to nie jakaś intryga bo pomimo tego iż obraz zawiera wszystkie elementy kina Polańskiego to film jest po prostu słabiakiem. Przez pewien czas miałem też wrażenie że to jakaś tania podróbka 9 wrót ( samotny bohater, zakazana książka a nawet jeden z żartów jest żywcem zerżnięty z 9 wrót
Zgadzam się z Wami. Z tym że ja mam chyba jeszcze gorsze odczucia co do tego filmu. Nie tylko nie wciągnęłam się i nie emocjonowałam wydarzeniami, ale po prostu umierałam z nudy. W połowie już chciałam wyjść, ale niestety, przyjaciel, z którym byłam chciał obejrzeć do końca. Zostaliśmy, ale cały film przegadaliśmy, bo ani mnie ani jemu nie zależało na uważnym obejrzeniu.
Obejrzałem ten film z pewnymi nadziejami, jednak po 30 min. byłem znudzony filmem. Dwa lub trzy razy film zaczął nabierać tempa by po chwili zwolnić.
Koniec w ogóle mnie nie zadziwił.
!!!!!!!!!UWAGA SPOILER!!!!!!!!!
Mało mnie obchodziło to, że żona była agentem i zdziwiła mnie szybkość reakcji CIA które już po 10 sek. miało gotowy samochód by przejechać autora. Nuda.
Surowo, bo większe są oczekiwania od pana P. 4/10
w 100% się zgadzam! w trakcie filmu się nudziłam. oglądałam go, bo już poszłam do kina i poza tym mam taką zasadę, że film zawsze oglądam do końca.
prawda jest taka, że większe emocje odczuwałam na filmie "Anioły i demony". Wiem, że porównywanie totalnie komercyjnego filmu z dziełem Polańskiego jest małą zbrodnią, ale tu chodzi o moje odczucia.
Dla mnie ważne jest to, żeby film obejrzeć z zaciekawieniem, żeby po wyjściu z kina być jeszcze w świecie filmu, zastanawiać się nad dalszym losem bohaterów i jeśli już idzie się na THRILLER, to oczekuje się lekkiego dreszczyku emocji... a tu? nic! po prostu nic.
jak dla mnie 6/10, choć myślę, że to i tak troszkę za dużo.