Avatar... szmira tysiąclecia, arcygniot wszechczasów, s”yf”²L(fail(t) – y(zero) – y’(z zera):), coś nad wymiar, niewyobrażalnie, niedoścignienie, niemalże perfekcyjnie dennego. Można by ciągnąć ten wywód lotów średnich do, hmm świąt?? Jednakże pomimo, wyżej nadmienionych, po rocznej przerwie powróciłem do filmu i... Mocna subiektywna, dziewiątka stoi hardo... kompletnie niczym niezagrożona :). Ten film mimo kiczu, prostoty, szablonu i ........ (dopisz co chcesz) jest fantastyczny i dla mnie takim pozostanie. Widzę w nim wszystko co chcę widzieć, nawet jeżeli tego nie ma :). A teraz z innej beczki.
Dowód:
Primo jeden: niekwestionowany, zunifikowany WBC/WBA/WBO/IBO/IBF... mistrz wagi ciężkiej BoxOffice.
Primo dwa: absolutny rekord piracenia w sieci.
Primo trzy: pomimo primo jeden i primo dwa totalna dominacja sprzedaży dvd/blu rey.
Teza: Świat na psy schdzi... Ale całkiem w tej psiarni przyjemnie :). Czas umierać... skisłe z niestarwności Petöfiego.
p.s prawdziwa głębia i wartości odeszły bezpowrotnie i nigdy nie wrócą, szukasz ich? Jeżeli do tej pory ich w sobie nie znalazłeś to nic ci nie pomoże, i milion Altmanów nic nie wskóra. Ja nie potrzebuję dowartościowywać się pseudo dysputą o ambitnych kina czy literatury, ja ich znam i wiem co chcieli powiedzieć... a Ty?
p.s2 Waldemar Łysiak „Wyspy Bezludne” wstęp co poniektórym polecam :)
Ja też nie rozumiem tych którzy w każdym filmie muszą mieć super skomplikowaną fabułę. Prosta historia również potrafi urzec.
Szkoda tylko że wszyscy obrońcy filmu tak i słabego scenariusza nie mają nic do zarzucenia ale w innych filmach to już nie są tak miłościwi.
Zalety którymi okładają Avatara w innych produkcjach są wadami.
I o co tu chodzi?
Źle nie jest,tragicznie...również ale za dobrze też.
Zawsze chodzi o emocje, tak jak wszyscy kłamią i każdy się gdzieś popisuje dla aplauzu. To pewne jak śmierć i podatki...
Emocje zasłaniają czasem nasze prawdziwe odczucia maskując prawdziwe wnioski i racjonalne myślenie.
Nie czasem, tylko zawsze (mniej lub bardziej). Dlatego paradoksalnie jest to norma...
Dlaczego tak prosta historyjka jest dobrze oceniana a innych filmach byłby to głos przeciwny.
Czym jest to spowodowane. Przypominam że są to wypowiedzi często miłośników Avatara.
Ja nie wiem co kieruje ludzi do czegoś takiego. Mi nigdy nie przeszkadza prostota fabuły. Lubię takie filmy jak Avatar, Transformers, G.I. joe : czas kobry, eagle eye, które często za ową prostotę są właśnie krytykowane.
Może chodzi im o to że Avatar to taka trochę jakby bajka i trudna fabuła mogłaby poprostu zniszczyć film.
To może ty jesteś jakimś wyjątkiem.
Uwierz mi są hipokryci tylko o tym nie wiesz.
Ależ ja doskonale wiem ile jest na filmwebie hipokrytów. Na przykład tacy którzy narzekają na prostotę Avatara, a nastepnie w kinie z lat 80-tych wskazują to jako zaletę, bo takie kiedyś było kino. A teraz być nie może?
jeśli chodzi tobie o Zoe to z tego co wiem to przecież większość jej twarzy jest animowana komuterowo.
A reszta nie wyróżnia się wśród innych produkcji.
Dokładnie i cały efekt mimiczny jest generowany przez komputer.Więc to chyba z aktorstwem nie ma nic wspólnego.
zniknął bo niepotrzebny, chyba zdajesz sobie sprawe dlaczego przywołałem to hasło
No właśnie nie wiem dla czego bzdura.
Napisz o co tobie chodzi to się być może dogadamy.
avatar powstawał z użyciem technologi motion capture. Wiec twój argument że "z aktorstwem nie ma nic wspólnego." jest tak samo debilny jak byś powiedział że w film kinowy z aktorstwem ma niewiele wspólnego i prawdziwi aktorzy są tylko w teatrze
Jakie aktorstwo widzisz w tym filmie.
Wiesz o tym,że bez motion capture ich aktorstwo wyglądało by zupełnie inaczej.
no twierdzisz że liczy sie tylko prawdziwe niczym nie skażone aktorstwo, wiec zapraszam cie do teatru. Zero techinki, zero dubli, zero oszukaństwa....
spalmy taśmę filmową i komputery!
....
mo-cap to narzędzie, to technologia, krok do przodu. nie wiem dlaczego twierdzisz że nie ma nic wspólnego z aktorstwem?
Sam wkładasz mi słowa w usta.
Piszesz to co byś chciał usłyszeć i odpisujesz na to.
Czy ja takie coś pisałem o paleniu taśm, no weź przestań.
no to wytłumacz o co ci chodzi,
czy na serio uważasz mo-cap za czyste zło?
czy może tylko wypisujesz puste hasła
Nie twierdza że to czyste zło.
Fajna i poważna sprawa na pewno ułatwiające i podnosząca możliwości aktorskie.
A Geoffrey Rush bez odpowiedniego kostiumu wcale by nie przypominał kapitana piratów, patafianie.
"Szkoda tylko że wszyscy obrońcy filmu tak i słabego scenariusza nie mają nic do zarzucenia ale w innych filmach to już nie są tak miłościwi"
Nie zauważyłem czegoś takiego, natomiast zauważyłem, że niejeden hater, który na fabułę Avatara narzeka, z drugiej strony wystawia wysokie oceny filmom również nie wyróżniających się fabułą. Takim na przykład Gwiezdnym Wojnom, których fabuła już w 1977 była oparta na schematach starszych niż kino.
Fabuła Avatara mi pasuje, bo choć jest prosta, to jednak skonstruowana w sposób logiczny. Nie ma porównania choćby z przykładem z przeciwnego bieguna - Dniem Niepodległości - gdzie głupota wręcz wylewa się z ekranu. Nie prostota. Głupota, rozumiesz?