Myślę że forum Avatara rozkwitnie ze zdwojoną mocą po tegorocznym rozdaniu oskarów [moim skromnym zdaniem (nie ukrywam że również marzeniem) wygrana w kategoriach najlepszy film, reżyser i efekty specjalne jest bezdyskusyjna] oj to znowu się zaczną urocze kłótnie internetowe "znawców" "dzieci neostrady" "ludzi intelektu" oraz "motłochu i zjadaczy hamburgerów", na to jednak trzeba odczekać tych kilka miesięcy, choć codziennie wypowiada się ktoś nowy, komu dopiero teraz było dane przeżyć DZIEŁO Camerona, oraz kilkanaście osób poztywnie (jak ja sam) lub negatywnie uzależnionych od Avatara.
Zanim to jednak nastąpik chciłbym wszystkim kinomaniakom polecić filmik który całkiem przypadkiem wpadł mi w łapki, o którym jest b. cicho (tylko 3 posty, w tym jeden mój) a uważam iż jest znakomity - wrzucam kopię mojego postu:

"Staten Island" - Znakomity film z klimatem!!!
Przyznam od razu - zabierałem się do niego jak pies do jeża, po przeczytaniu poniższych postów i oceny ok 6. Jak już jednak oglądnąłem -muszę parę słów skrobnąć żeby nagonić publikę - bo naprawdę warto!!! Film będący trochę mieszanką Amorres Perros czy Magnolii, Miasta gniewu przeplatające się historie różnych bohaterów ze współnym wątkiem) oraz kina gangsterskiego, może nie na poziomie Goodfellas ale A Bronx tale w reżyserii De Niro co najmniej. Znakomita rola Ethana Hawka jako opóźnionego w rozwoju mężczyzny parającego się opróżnianiem szamba, sporo odjazdowego, trochępsychodelicznego i b. czarnego poczucia humoru, trochę "śmichów chichów z nawiedzonych ekologów" i wreszcie mnóstwo ciepła, pozytywnych emocji i prawdziwych wzruszeń w ostatniej historii głuchoniemego srzedawcy we włoskim sklepie/restauracji. Ogólnie - bardzo polecam - piękne, inteligentne, dobrze zagrane, choć w przeciwieństwie do Avatara (który mnie powalił i olśnił) niskobudżetowe kino do wielokrotnego oglądania w domowym zaciszu kina domowego, najlepiej w gronie przyjaciół i/lub rodziny.