Jak świat długi i szeroki, jeszcze nie słyszałem od kogokolwiek, kto obejrzał ten film w kinie, żeby zrobił to ponownie oglądając go na ekraniku swojego komputera... a już żeby obejrzeć go pierwszy raz w wersji ściągniętej (cztaj: pirackiej), to już wręcz profanacja, no bo po prostu ten film nie nadaje sie na takiego typu doświadczenia, taka jest prawda i musicie mi to przyznać. "Avatar" wg mnie jest filmem, który nie ma żadnej, ABSOLUTNIE ŻADNEJ wartości dla ludzi masowo ściągających filmy z Internetu, no bo jak mają doświadczyć tego piękna Pandory płynącego z ogromnego ekranu, chociażby IMAX'u? Ten film udowadnia, że kino, to chyba jedyne miejsce gdzie powinno się go oglądać.
Niestety nie jest tak różowo. Avatar stał się równie szybko rekordzistą p2p jak i rekordzistą BoxOffice.
Odnośnie przydatności takich screenerów to w 100% się zgodzę.
Ale nawet na FW był wątek o "różnicy zakończenia polskiego i światowego" (w rzeczywistości właśnie obciętej ostatniej sceny w screenerze rosyjskim).
Kto wie ile negatywnych opinii o Awatarze na forum FW, to pokłosie tych na poły w skali szarości filmów z torrentów?