W jaki sposób Cameron wymyślił koncepcję żyjącej planety? Wymyślił ją przepisując z Solarisa Lema. Cameron był producentem filmu Solaris z Clooneyem.
Mam nadzieję, że nie wpadł na koncepcję USB we włosach fundując żonie wizytę u fryzjera.
Każdy kawałek wszystkiego kiedyś już był, a zwłaszcza u Lema.
Jest taka książka SF, rosyjska, pt: "Planeta Harpii". W niej zaś jest planeta, w której wszystkie zwierzęta mają po 6 nóg, po lesie biegają potężne, sześcionogie "orniki", rozwalające wszystko na swojej drodze - a z powietrza polują olbrzymie "czarne motyle". Będziemy oskarżać teraz Camerona, że stamtąd plagiatował? Historia z "Avatara" i "Planety Harpii" jest przecież zupełnie inna.
Przy tej ilości wszystkiego, co jest dziś napisane czy nakręcone w dziale SF, nie da się wymyślić ani kawałeczka czegoś, czego już gdzieś kiedyś nie było.
Takie porównania to czysta nadinterpretacja i mocne naciąganie. W ten sposób można każdy film określić mianem kopii.
W tej radzieckiej książce jest planeta, która nazywa się Pandora, a mieszkają na niej istoty zwane Navi. Brzmi znajomo?? Może to przypadek?
Mnie to bez różnicy, czy to kopia. Oglądało się przyjemnie. Ale z głowy to on tych pomysłów nie wziął
Cameron wzorował się na klasycznych motywach SF.
Sam to przyznawał wielokrotnie.
Nie mozna tego uznac za przypadek skoro Cameron pracowal przy obu tych filmach.
Mitologia Pandory to jeden z atututów tego filmu. A ta opiera się na komunikacji mieszkańców z plantą. Jeśli ten element usuniemu z filmu to pozostanie kolorowy kicz o potworach i walczacych ze sobą tranformersach.
Pozdrawiam