7,4 822 tys. ocen
7,4 10 1 822213
6,8 70 krytyków
Avatar
powrót do forum filmu Avatar

Ilu z was też dostrzega moc podobieństw między "Księżniczką Mononoke" a "Avatarem"?

Zaczynając od podobieństw fabularnych, staczają walkę dwa światy - stary świat natury i nowoczesny świat ludzi żądnych zysku; głównym bohaterem jest mężczyzna z początku stojący po stronie ludzi, ale potem ją zmienia; ten sam główny bohater zakochuje się w księżniczce będącej przewodzącą naturze; jest staczana wielka bitwa, która się toczy o rzecz najważniejsza dla lasu, bez której ów las zginie. Mnożyć można w nieskon... w dużość.

Z podobieństw scenograficznych np. ujęcia owych lasów.

Oczywiście jest też wiele różnic w fabule, koncepcie itp., ale i tak ilość podobieństw przytłacza. Ja sam "Avatara" nie uważam za film szczególnie zły lub szczególnie dobry i nie mam też nic przeciwko inspirowaniu się innymi filmami, ale tutaj po prostu szczęka opada.

A co wy o tym uważacie?

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 7
Jantomedes

Rzeczywiście coś w tym jest !
Mononoke co prawda oglądałam już ładnych parę lat temu.
Ale sama koncepcja, główne wątki Księżniczki z całą pewnośćią mogły służć za inspirację czy wzorzec.
Tyle że w Avatarze te podobieństwa są maskowane, bo jak mówisz różnic też jest sporo.
Niestety w "Królewnie śnieżce i łowcy" pojawiło się kilka scen, które bezczelnie łudząco przypominają klatki z Mononoke
To wyjątkowo drażniące cytaty z pierwowzoru, bo korzystają z najbardziej charakterystycznych dla Mononoke motywów.
Chodzi mi konkretniej o piękny motyw jelenia z imponującym porożem jako ducha/boga przyrody, który przechodzi po wodzie
i zostaje ostatecznie zniszczony. Albo motyw magicznego lasu, do którego główny bohater nie miał wcześniej dostępu, a potem ukazuje mu się on w całej okazałości.
Może oglądałeś i też zauważyłeś? :)
Z początku film mi się podobał, ale gdy zobaczyłam te kalki, to już nie byłam tak zachwycona.

ocenił(a) film na 7
atlide

Oczywiście oglądałem i szczerze mówiąc bardzo mi się podobał. Motywów tych nie zauważyłem zapewne dlatego, że Księżniczkę i Łowcę oglądałem znacznie wcześniej niż Mononoke (tak, jestem z tych złych, którzy nie oglądali tego lata temu na TVP, lecz ze dwa tygodnie temu :P). Po przemyśleniu muszę Ci przyznać rację. Najbardziej mi się nie podoba, że skopiowana jest nie fabuła czy takie ogólne motywy, tylko konkretne kadry, ba sceny i ich przebieg. Tego nijak nie można nazwać inspiracją.

Mimo to, nadal film mi się podoba. Może gdybym go obejrzał jeszcze raz, to gdzieś w mózgu wcisnąłby się guziczek "Odśwież". :)

Dzięki za info ;-)

Hmmm... nadal jednak "Avatar" wydaje mi się bardziej zerżnięty mimo syćko.

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 7
Jantomedes

Eeej, ja wcale nie mówię, że ci co odkrywają Mononke dopiero teraz powinni czuć się gorsi, absolutnie nie :P
Nie jestem żadnym specem ani fanatykiem od anime.
Sama obejrzałam jako dzieciuch przypadkiem ze znajomym, który miał świra na punkcie japonizmów,
to chyba dotąd jeden z kilku filmów anime, z którymi miałam do czynienia, niemniej wrażenie na mnie zrobił wielkie
i podwyższył następcom poprzeczkę.

Może dlatego takie chamskie odwołania jak " W królewnie..." bolą tak bardzo .
Sam film - oceniłam na 6, bo czegoś mi w nim brakowało.
Klimat - świetny, mroczny, chwilami ciężki - początek w lesie, ten brud, smród miasta rewelacja. W zasadzie wahałabym się czy można go nazwać baśnią.
Ale dalej - troszkę za dużo tego wywższania , heroizacji śnieżki, poza tym nie dokonała wyboru ! (A może mi to umknęło), co u każdej
dziewczyny przywiązanej mimo woli do tradycyjnego scenariusza baśni, skutkuje niedosytem :D
Może to taka furtka do kolejnej części? Miejmy nadzieję.

A co do Avataru. Szkic i przesłanie - łudząco podobne. Ale które Twoim zdaniem lepsze?

ocenił(a) film na 7
atlide

Mononke ^^ bardzo mnie rozśmieszyła ta literówka :D

Na temat Księżniczki i Ashita... Łowcy, to rzeczywiście też mi się nie podoba ten heroizm śnieżki. Gdyby to się jeszcze opierało na przewodzeniu rewolucją itd., ale to była, że tak to ujmę, Banda szczęściarzy. Podobne zjawisko można zauważyć w Harrym Potterze (wczesnych częściach), gdzie w książce był rzeczywiście takim bohaterem, a w filmie jedynie szczęściarzem z dużą ilością znajomości. Jej dałem, czy raczej zaraz dam, bo od niedawna jestem na Filmwebie, osiem, ale wolałbym dać tutaj całkiem duży minus, za niespójności fabuły, heroizm z niczego, te syćkie niedosyty itd. Żeby ocenić przez pryzmat Mononoke, to będę musiał jeszcze raz obejrzeć ten film. Pewnie wypadnie gorzej.

"A co do Avataru. Szkic i przesłanie - łudząco podobne. Ale które Twoim zdaniem lepsze?" Wiesz co, zacytuję Ci samego siebie z innej dyskusji poświęconej samej Księżniczce Mononoke: <kontekst: http://www.filmweb.pl/film/Ksi%C4%99%C5%BCniczka+Mononoke-1997-971/discussion/My %C5%9Bl+przewodnia,1803024 pierwszy post)
Hmmm... jak pisali przedmówcy rzeczywiście film pokazuje świat w odcieniach szarości. Bardzo podoba mi się zakończenie, które nie jest wygraną z żadnej stron i jest zawsze mnie wzruszało.

Ta myśl rzeczywiście jest zawarta w filmie, ale nie można jej pomylić z "żyj ekologicznie", czyli jak na dzisiejsze czasy, często po prostu modnie... No i to, że praktycznie cała puszcza (w filmie chyba nie było powiedziane w jakim stopniu) była niemal doszczętnie zniszczona, a nie stało się owo najgorsze. Moment kiedy ktoś mówi "żyj w zgodzie z naturą" następuje dopiero w tym momencie. Słuchałem niedawno jakiejś wypowiedzi Miyazakiego, gdzie właśnie mówił, że chciał tę myśl zawrzeć w filmie, ale nie w całym, lecz w jego ostatnich scenach (czy raczej by owa myśl się ujawniła dopiero w ostatnich scenach).

No i jeszcze przytoczę "Avatara" Camerona. Film nie szczególnie zły i nie szczególnie zły, jak dla mnie, może trochę zbyt rozreklamowany. Trudno nie zauważyć, że "Avatar" był w ogromnej mierze zerżnięty z Księżniczki. Jednak tutaj tą myślą film śmierdział cały czas, była w nim ta pro ekologia, która mnie, szczerze mówiąc, bardzo wkurza w filmach. Za to u Księżniczki nie widzę tego w ogóle. Może inne czasy, gdy ta "ekologia z telewizji" była mniej popularna.

Na pewno Księżniczka. To co jest w Avatarze, a czego nie ma Księżniczka to piękne, szczegółowe wizualizacje Gór Alleluja, zwierzaków, roślin i lasów. Księżniczka jest naprawdę piękną (w dosłownym sensie) animacją, ale jest nadal anime. No, ale czy Avatar ma śmieszne, trzydziesto-centymetrowe duszki, które porozumiewają się stukaniem głów, świecą w ciemnościach i znikają oraz pojawiają się? :D
Pozdrawiam.

PS. Hmmm... mam nadzieję, że ten przytoczony cytat nie był zbyt dużą dywagacją ;-)

ocenił(a) film na 7
Jantomedes

Nie , nie był, choć prościej było mnie po prostu doń odesłać skoro itak już zamieściłeś linka :P

Oj tak, duszków stanowczo nie było, ani niczego równie fantastycznego :)
Rolę zamiennika miały chyba spełniać te fruwające pyłki, które obsiadły Jake'a po wejściu do lasu.
Ale do duszków to im daleko !
Ocena estetyczna filmu i decyzja który z nich ładniejszy - to już chyba kwestia gustu.
Mi avatar też się podobał bo to coś nowego, niespotykanego dotąd. Piękne cyfrowe obrazy ( bo zdjęciami chyba tego nie można nazwać) dopracowane w najmniejszym szczególe, najnowocześniejsze techniki obróbki, a efekt rzeczywiście przyjemny dla oka. W dodatku brakuje prototypu, to coś zupełnie nowego. Właśnie na tej płaszczyźnie objawił się moim zdaniem po raz kolejny geniusz Camerona, ten człowiek umie iść z duchem czasu. Szkoda tylko że przesłanie - masz rację- żeruje na ogranych schematach i modnych, chwytliwych hasłach.
A to co dla odmiany urzekło mnie w Mononoke, to otwarte zakończenie. W Avatarze mamy jasność - zwyciężyło dobro, porządek został przywrócony, głupi ludzie tymczasowo przestają być zagrożeniem.
A w Księżniczce nie jest już tak różowo. Ludzie otrzymali kolejną szansę, jak ją wykorzystają? Tego nie wiadomo.
Przynajmniej ja to tak zapamiętałam i dzięki temu wyrzuty sumienia nie były tak nieznośne, no bo coś jednak da się jeszcze zrobić. To zakończenie chyba można traktować jako bezpośredni komunikat do nas. I z tego powodu (dzięki tej dyskusji:)) po namyśle musze dołożyć księżniczce jeszcze jedną gwiazdkę, bo z całą pewnością zasługuje na więcej niż Avatar. Zbyt wiele w nim słodyczy, hoolwoodzkich schematów.
Widziałeś może My neighbour Totoro???

ocenił(a) film na 7
atlide

Której księżniczce? Mononoke? Jak jej można nie dać dziesięciu gwiazdek?! :D

<Nuci> To-to-ro, to-to-ro; to-to-ro, to-to-ro! <Chwila pauzy i przypominania sobie całej japońszczyzny jaką zna> To-to-ro, to-to-ro; to-to-ro, to-to-ro! :D

ocenił(a) film na 7
Jantomedes

Aż dziesięć gwiazdek ?? Arcydzieło?
Nieee, stanowczo za dużo. Ale ósemeczka się należy ;)

ocenił(a) film na 7
atlide

Nie... Ja w pełni uważam, że jest to wielkie arcydzieło. No cóż, gusta są różne :-)
Pozdrawiam.

Jantomedes

No to ja też może się wypowiem dla mnie najśmieszniejsza jest jedna rzecz mianowicie to ze każdy piszę ze Avatar to kopia Pocahontas i Tańczącego z wilkami a tak naprawdę to Księżniczka Mononoke ma więcej wspólnego z Avatarem niż oba te dwa filmy.Nie wnikam czy Cameron się inspirował czy po prostu ściągnął jak leci bo jak dla mnie podobieństwo jest za duże na zwykły przypadek, choć ten schemat za nowy nie jest.Co do Avatara mam podobnie nie uważam go za zły film ale nie uważam go także za jakieś arcydzieło dla tego moja ocena to tylko 7 dlaczego ? Ponieważ uważam ze Avatarowi zabrakło tego czegoś co miała własnie Księżniczka Mononoke.

ocenił(a) film na 7
Xir

Nazywać można to różnie, jedni ściąganiem inni inspiracją. To jest chyba po prostu kwestia człowieka, co uważa o takich działaniach. Ja uważam siebie za całkiem tolerancyjnego w tej kwestii i mi to bardzo nie przeszkadza, ale chyba większości ludzi już tak.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
Jantomedes

Podstawowa różnica jest taka, że w "Księżniczce" żadna postać nie jest czarna lub biała, każda ma swoje racje. Natomiast w "Avatarze" linię między dobrymi i złymi jest bardzo łatwo zakreślić ;)

ocenił(a) film na 7
Avadoro

To prawda, ale z wyjątkiem Ashitaki, który jest całkowicie biały, jednak film trochę sugeruje, że przed zostaniem przeklętym mogło być inaczej. Bardzo mi się podobał zabieg polegający na uszarzeniu Mononoke i tej pani dowodzącej w wiosce ludzi z gór, której imienia nie pamiętam. Pozdrawiam.

Jantomedes

Heh, ja wyczuwam podobieństwa do książki którą czytam ;)

ocenił(a) film na 7
dawidking2

A jaką to książkę czytasz?