Avatara oceniłem 10/10 dlaczego?... bawiłem się na nim wyśmienicie, odciąłem się od otaczającej rzeczywistości i skupiłem się na jego świecie. Pan Cameron któż go nie zna? swoje rzemiosło opanował do perfekcji i sprawił że przez około 2,5h byłem w innym świecie, fauna i flora przyciągała wzrok akcja chodź dla wielu przewidywalna budziła we mnie podziw. Niektórzy doszukują się w filmie nauk moralnych planu na życie itp. czyli pseudo krytycy filmwebu którzy widocznie nie radzą sobie z rzeczywistością i starają się odnaleźć w filmach plany na życie. Wracając do produkcji oprócz różnorodnego świata poznajemy bohaterów do których można się przywiązać, postać Neytiri była odegrana moim zdaniem genialnie sceny miłosne i romantyczne także sprawiały że czuło się inaczej, lepiej, przyjemniej sam film zapada w pamięci i chętnie wspomina się sceny i chce się do niego wrócić. Co do 3D bez tego też można się bawić nie rozumiem ludzi którzy idą do kina na zapierające dech w piersiach efekty a bez nich potrafią bluźnić na film... amatorów mocnych wrażeń zachęcam do skoków ze spadochronem lub na bungee. To było... było... było... a czego nie było? wykorzystano już sporo pomysłów a większość się powtarza tylko ze zmienioną otoczką a należy pamiętać że pomysł na Avatara ma już sporo czasu więc gdyby został nakręcony dawniej zapewne byłby teraz wychwalany nad stany gdyż byłby oryginalny lecz wstrzymanie się było strzałem w dziesiątkę. Film dla mas... film moim zdaniem jest wybitnym lecz niektórym wadzi uważanie go takim... powinien być skomplikowany, niezrozumiały dla wybitnego grona które chodź i tak nie rozumie ciężkich produkcji będzie go wychwalać ażeby nie stracić tytułu znawcy któremu nigdy nie można dogodzić a produkcja którą rozumieją wszyscy jest dnem. Wszystko jest dla ludzi tworzy się coś po to żeby zyskało uznanie i podobało się Avatar od początku zaciekawia widza i prowadzi go po świecie Pandory czy film faktycznie byłby dobry gdyby szanowało go 10 autsajderów na 10 milionów ludzi? nie sądzę bo nie spełnił by podstawowych założeń. Piękno tkwi w prostocie stara prawda która moim zdaniem sprawdza się za każdym razem. Spodziewam się ataków ze strony fanatyków pseudo znawców i innych koneserów ale tak naprawdę gdybyście szanowali sztukę filmową wiedzieli byście że liczy się film! oglądamy go dla siebie! jeżeli nam się nie podobał po prostu go przemilczmy a jeżeli zafascynował porozmawiajmy z ludźmi których pochłonął, także wielkie dzieła zostaną wielkimi dziełami! ale dlaczego wychodzicie z założenia że ich grono nie może się powiększyć? kino nie skończyło się kilka lat temu lecz trwa dalej wyłaniają się nowe gwiazdy lub te mniej znane i chodź odgrywają świetnie swą rolę i tak będziecie ich oskarżać o brak talentu gdyż nie mają doświadczenia i wielkiego nazwiska bo dla niektórych to wyznacznik kina. Ci którzy rozumieją wielkie kino także zrozumieją o co mi chodzi a ci którzy na siłę chcą pokazać swą niezależność zapewne skocza mi do gardła.
Pozdrawiam Ludzi dla których kino to forma rozrywki;) a nie powodów do kłótni chciałbym abyście się w końcu uspokoili prowokując nawzajem dojrzali zrozumieją;)