Witam,

Przeglądam forum i ogarnia mnie irytacja ! Kompletnie złe podejście ! Z jednej strony jakaś zazdrość, z drugiej chęć pokazania na siłę jakim to wybitnym znawcą kina się jest… Zanim jednak pójdę dalej... przykład:

Wchodzimy do galerii i widzimy futurystyczną rzeźbę. Słyszeliśmy jaka to ona nie jest ( nie ważne czy słaba czy nie, jakie były fundusze – olać takie kwestie) i sami podejmujemy ocenę ! Ale ważne jest to że oceniamy ją taka jaka jest ! Taką jak widział autor nie robimy z siebie na siłę rzeźbiarzy i nie wysuwamy argumentów typu – ja bym to inaczej wystrugał i inne zaokrąglenia dokleił. NIE ! Patrzymy całościowo i staramy się odebrać ja w taki sposób w jaki chciał przekazać nam ja autor ( inaczej nie ma się co dziwić że odbieramy źle).

Tak samo jest z Avatarem ! Zrozumiał bym wszystkie argumenty typu – w filmie pojawia się błąd lub podobne.. Ale odczepmy się od tego że historia powinna być bardziej zawiła, że Awatar nie buduje jakiejś oryginalnej filozofii.

Ten film to baśń. Bajka. Czemu nikt nie przywala się do shreka który jest tak samo przewidywalny i oklepany ? Albo do królewny śnieżki ? Jeśli chcecie ten film traktować jak Szeregowca Rayana to nie ma sensu w ogóle prowadzić dyskusji tylko od razu swoje subiektywne podejście zachować dla siebie.

Ja po wyjściu z kina stwierdziłem że pewne elementy były banalne, przewidywalne i holiwoodzkie jednak tak chciał to pokazać nam to autor więc starajmy się wejśź w jego bajkę jak małe dzieci słuchające jak mama czyta na dobranoc a nie jak zazdrośni, z przerostem ambicji krytykanci. Dodam tylko że mnie osobiście piękno wizualne, pewne moralne postępowanie ukazane na filmie bardzo silnie mnie ujęły. Sam film oceniam na 9 gdyż jest najzwyczajniej piękną bajkową opowieścią w która można uciec od szarego świata. Nie oznacza to jednak że musi być on uważany prze ze mnie za najwybitniejsze dzieło kinematografii bo tak wcale nie jest. Ale Awatar swoje założenia spełnia i tylko o to chodziło.

Pozdrawiam i spokoju życzę.