A moim zdaniem ten film odzwierciedla nasz realny świat. Avatarowi bliżej jest do realnego istnienia niż Titanicowi do Statuy Wolności. W filmie został przedstawiony wątek różnic kulturowych i wierzeniowych, co można przypisać choćby do istnienia plemion np.: w Afryce. Ale najbardziej istotny jest tu fakt ludzkiej zachłanności. Dla zysku człowiek jest wstanie niszczyć Ziemię, która jest jego własnym domem i daje mu najcenniejszą wartość... ŻYCIE. Niektórzy nie zdają sobie sprawy, że to Natura jest inspiracją dla człowieka do tworzenia i ulepszania technologii. Światłowody jakże przypominają promienie słoneczne tak błyskawicznie docierające do naszej Planety, czy nasiona mniszka lekarskiego, które unoszą się w powietrzu niczym człowiek z spadochronem. Albo trzmiel, któremu nie dorówna żaden śmigłowiec, choć naukowcy twierdzą, że według praw fizyki latać nie może. I te nieszczęsne drzewa, które są plecami Ziemi... I na koniec: "z prochu powstałeś, w proch się obrucisz". W ten oto sposób każdy z nas stanie się jednością z Ziemią i wykarmi jej latorośle, tak mało istotne, tak obrzydliwie, tak niewielkie a jakże potrzebne dla równowagi życia.