Witam.
Wybrałem się jakiś czas temu do kina, by samemu przekonać się, czy nastąpił jakiś "przełom" w kinematografii.
Przełomu nie ma, ale całość nawet nie wyszła tak źle. Powiem więcej: jest nieźle.
Nie oszukujmy się. Avatar to padło, gniot i dłużyzna, jeśli chodzi o fabułe, dialogi, czy gre aktorów.
Na ten film idzie się po to, by podziwiać trójwymiarowe efekty i trzeba przyznać, że pod tym względem jest całkiem w porządku.
Nie wiem jednak czy można tu mówić o jakiejś rewolucji w kwestii efektów wizualnych.
Całość robi dobre wrażenie. Pościgi, wybuchy, walka - to wszystko wygląda tak jak powinno. Jest szybko, kolorowo i trójwymiarowo. Odlot.
Szkoda, że mało jest ujęć, kiedy coś jakby "wylatuje" z ekranu na widza. To zawsze robi największe wrażenie.
Efekty to na pewno spory plus dla filmu i dlatego daje ocene ponad przeciętną. Pewnie jakiś czas będę pamiętać o tym filmie.
A jak długo?
No właśnie.. Pewnie do czasu pojawienia się innego filmu, który jeszcze lepiej wykorzysta technike, komputery i inne cuda, by pokazać lepsze efekty.
Dlatego moim zdaniem film nie zasługuje na więcej niż 6.
Dobra gra, scenariusz, muzyka i dialogi, zostaną dobre przez lata. A efekty zostaną zastąpione przez inne, bardzo szybko.
Jak do tej pory, jest to jednak najlepiej zrobiony film pod względem techniki 3D jaki widziałem.
6/10