..zaczał pisac w 1995r. a mnie sie wydaje ze zagral w Abe'a , ogladnal Pocahontas, dodał 3d i poszedł z tym do kin.. przeciez to plemie Navi, przemawiajacy Sully ze skały to wrecz wyciety motyw z Abe'a, i Elum sie znalazl, tylko latajacy. Bieganina po dzungli to istne Pocahontas. Jest jeszcze kilka innych motywow ktore mozna by przyrównac do Ksiegi Dzungli, Star Wars itp. Ale wiadomo, motywy w filmach powtarzaly sie, powtarzac sie beda. Aczkolwiek Avatar az razi 'brakiem pomyslu'. Aczkolwiek 6/10 jest ode mnie. za dobrą Zoe, za efekty.
Mozna sie nie/zgadzac.
Nakręcono tyle filmów, napisano tyle scenariuszy, że trudno o jakiś świeży pomysł. Każdy powstający dzisiaj film jest podobny w czymś do jakiegoś filmu, który powstał wcześniej.
Biorąc pod uwagę ilość filmów, która została nakręcona, praktycznie we wszystkich będą występować jakieś wspólne cechy - to jest nie do uniknięcia, więc dywagowanie na temat podobieństw jest absurdalne. Sugerowanie się czymkolwiek, co mogło inspirować autora scenariusza jest zwykłą spekulacją i w zasadzie można tak w nieskończoność (nie mówię tylko o tym filmie, ale o wielu innych).
"Aczkolwiek Avatar az razi 'brakiem pomyslu'"
90% obecnej twórczości także.
Może i główny wątek, main quest, storyline czy jak chcecie jest baaardzo zbliżony do AVATARA, ale na pewno nie rzeczy składające się na film. Po pierwsze Pandora, po drugie styl życia Na'vich i te rytuały wszystkie itd. Wielu ludzi, źle nastawionych do AVATARA widzi tylko Pocahontas w 3D, a przecież na historię AVATARA składa się dużo więcej mniejszych rzeczy, z których chyba prawie każda jest nowa np. (zdobywanie Ikrana, jeśli się mylę to mnie sprostujcie).
A co do podobieństw do Star Wars to można się niby czepiać, że Eywa to Moc, ale to duuuże nagięcie.
Witam!
Pozdrawiam serdecznie. Na mnie film wywarł wielkie wrażenie! Uważam, że Pocahontas- to takie płytkie porównanie. Pokazuje tylko jedny lecz nie jedyny wątek filmu. Dla mnie niesie wiele pięknych treści.
Przede wszystkim wyzwolił cudowne , niebywałe emocje, to taka naprawdę piękna baśń.
Wyzwolił wenętrzne "dziecko". W psychologii- każdy dorosły człowiek ma takie wewnętrzne dziecko, któe potrzebuje czasem " dopieszczenia".
I tak sobie myślę, że ci wszyscy "dorośli" co tu tak głosuja i krzyczą, że film byle jaki, że bez fabuły, że Pocahontas ,itp to są bardzo biedni.
Każdy dorosły potrzebuje czasem ,żeby obudzić to jego "dziecko". To jest niezbedne dla zdrowia psychicznego! Oczywiście- jestem dorosła. :)
ja dziecko budzę w sobie za każdym razem gdy bawię się klockami, samochodzikami itd. z trzyletnim bratankiem ;)
wyzwalają się we mnie wtedy wszystkie dziecięce instynkty :P
ja to jestem bardzo ciekaw ilu z Was oglądało rzeczywiście Pocahontas? Czy tylko powtarzacie za krytykami. Nie jest to żadną ujmą, ze temat tak uniwersalny został zapakowany do Avatara.
Pocahontas też nie jest wymysłem Disneya :) Ona żyła naprawdę. I tu Disney zrobił to, za co potępiacie Avatar. Przetworzył znaną histiorię dla wlasnej wizji :)
To prawda, że Cameron pracował nad scenariuszem już od 1995 roku. Jednak pamiętam (parę lat temu czytałem to ze zdziwieniem) że sam przyznawał, że ma problem z pomysłem i to głównie spowalnia pracę. tak naprawdę od początku zafascynowany ekologią oceanów, skoncentrował się na przyrodzie Pandory a przede wszystkim na technice 3D. Pamiętajmy, że zaczął od konstruowania kamery. Historia miała drugorzędne znaczenie. Zdaję sobie sprawę, że mógł np. rozwinąć np. Człowieka Plus F. Pohla. Tylko ilu z Was (teraz tak krytkujących) poszłoby na taką dołującą produkcję? Od razu było wiadomo, że Cameron chce zmienić przede wszystkim rolę 3D w kinie. Z niszowej, jarmarcznej rozrywki na głównonurtowy środek wyrazu. Dlatego musiąl uderzyć z hukiem i jak największą siłą rażenia. By jak najwięcej osób obejrzało film. Sądząc po ilości b... dających temu filmowi 1/10 oraz ilości postów na tym forum, znowu mu się udało :)
Żeby nie było, mam córkę więc widziałem Pocahontas. To naprawdę przyzwoity film :)