7,4 823 tys. ocen
7,4 10 1 823090
6,8 70 krytyków
Avatar
powrót do forum filmu Avatar

Po prostu... brak słów.
Jak dla mnie REWELACJA! Szacunek za ten film...
10/10

ocenił(a) film na 10
Vir00z

10/10!!! Na palcach reki zlicze filmy ktorym dalem taka ocene, Avatar zasluguje na nia w 100%!! Piekna historia w pieknym swiecie:)

pozdrawiam wszystkich fanow:)

ocenił(a) film na 10
r_x_2

Fajnie widzieć, kolejną zachwyconą tym filmem osobę. :) I czuję prawie tak
samo. Prawie, bo dla mnie ten film nie jest tylko rewelacją, a rewolucją.
:D Jeszcze nigdy nie widziałem tak doskonałego dzieła.

ocenił(a) film na 8
LukeR87

napisze to jeszcze raz, ale to tylko dlatego że film był taki świetny ---->>>>> 10 /10 ;) z pewnością jest to wielki postęp w kategorii filmów sci-fi.

r_x_2

ten film jest poprostu mega za... juz byłam 2 razy a jeszcjest pieknyze sie wybieram najlepszy film z ostatnich lat wedlug mnie ... szok

jucha2008

sory za bledy
niewazne dla mnie ten film zasluguje na najwyzsza ocene oczywiscie 10 \ 10 naprawde zaj...sty

jucha2008

Bije pokłony przed panem Cameronem i jednocześnie Go nienawidze. Stworzył
tak piękny świat, aż mam pretensje do Boga że nasz jest taki jałowy. W
kinie byłem już 3 razy i wciąż żyję tym filmem.
Od najmłodszych lat wychowywałem się na fantastyce, ale teraz gdy czytam
jakąś książkę to świat w niej wykreowany wydaje mi się tak szary i ciągle
myślę o Pandorze. Najbardziej podoba mi się lud Navi, ich głęboka więź z
lasem, aż mam ochotę zaszyć się gdzieś na pustkowiu z dala od ludzi i mieć
możliwość obcowania z naturą. No i naturalnie ciężko tu nie wspomnieć o
postaci Neytiri. Tak łagodna, twarda a zarazem kobieca i ten jej wzrok i
uśmiech, po prostu ideał.

ocenił(a) film na 9
r_x_2

Film jest po prostu genialny. Można by się rozpisywać...ale po co. Brak słów.

arwena16

Ja tego filmu nie ogladalam. Wiem, ze zaraz naskoczy na mnie stado dzikich fanow i fanek owego widowiska (tak, widowisko to dobre slowo - wydaje mi sie bowiem, ze jest to obraz nieco przereklamowany, w czym utwierdzil mnie pewien artykuł w jednej z gazet traktujacych o kinie. Tekst ten porownywał Spielberga z Cameronem... Nie bede komentowac wniosków do jakich doszedl autor ani ocen, jakie wygłosił,ale "zniesmaczyło" mnie to niezwykle i straciłam wszelka ochote na obejrzenie filmu "Avatar" - widowiska dla masy ludzi, którzy nie maja na co isc do kina), ale cóz. Moja siostra widziala "Avatara" (a ma podobny gust do mojego) i stwierdzila, ze to nic poza ladnym obrazkiem i kupą kasy w niego włożonym. Smiem twierdzic, ze jej ocena była słuszna.

Rysiowa

aha i kolejny dowod na to, że chyba reklama byla drozsza od samej produkcji: fakt, że przed premiera film mial srednią 9 coś.

Rysiowa

Krytykujesz ten film, a nawet go nie oglądałaś. Dosyć dziwne...

jahmo

nie krytykuję samego filmu, a sposób w jaki go reklamowano i przyjeto. A film podobno, jak juz powiedzialam, nie jest niczym procz ladnego obrazka.

ocenił(a) film na 10
Rysiowa

"nie krytykuję samego filmu"

"i straciłam wszelka ochote na obejrzenie filmu "Avatar" - widowiska dla masy ludzi, którzy nie maja na co isc do kina)"

"wydaje mi sie bowiem, ze jest to obraz nieco przereklamowany"

Mój kot miauczy, że się ośmieszasz, śmiem twierdzić, że ma racje.

ALIEN_K

1. stracilam wszelka ochote nie znaczy tyle co "film jest beznadziejny".
2. Wydaje mi się to nie to samo co "jestem pewna, że"
3. rozmawiasz z kotem?

ocenił(a) film na 10
Rysiowa

Dobrze, jeszcze raz.

"widowiska dla masy ludzi, którzy nie maja na co isc do kina"

rozumiem, że to pozytywna opinia.

"wydaje mi sie bowiem, ze jest to obraz nieco przereklamowany"

nie, nie to samo co "jestem pewna". Ale pewnym to tylko śmierci można być. A tutaj ewidentnie oceniasz film negatywnie mimo, że go nawet nie widziałaś. Śmieszne.

Nie, nie rozmawiam. Tym razem on mówił a ja tylko słuchałem.

ALIEN_K

widowisko, dla masy ludzi = jedynie zrodlo rozrywki, piekny rysuneczek na ktory wydano miliony. A moze to nieprawda?
nie maja na co iść do kina =
A: Hej, moze pojdziemy do kina?
B:Na co?
A: A nie wiem, ostatnio tak reklamuja ten nowy film, jak on sie nazywa...
B:Avatar?
A:No, to chodzmy na niego! - takie rozmowy też sie nie tocza?

wydaje mi sie, ze obraz jest nieco przereklamowany = WYDAJE MI SIE, PONIEWAZ WIDZIALAM DZIESIATKI REKLAM, ZWIASTUNÓW, I PRZEDPREMIEROWYCH RECENZJI (tak, recenzji: skad recenzeci mieli prawo pisac ze film jest arcydzielem nie ogladajac go jeszcze? o to nie masz pretensji?)

I powtórze jeszcze raz, powoli, dobitnie: OCCEEEENIAAAAM REEEEKLAAAAMEEEE I TOOOO JAAAAAAAK UKAZUUUUUJE FIIIIILM PT: AAAAAVAAAAATAAAAR, a ukazuje go tak, prosze ja Ciebie, ze odechciewa sie go ogladac. Mam prawo napisac, ze nie chce czegos obejrzec.To nie rowna sie stwierdzeniu, ze ten film jest glupi (bo nie mam prawa tak napisac). NIE CHCE OBEJRZEC = NIE CHCE OBEJRZEC.

jasne?
ale skoro tak bardzo nalegasz zebym go obejrzala a potem wydała opinie na temat tego filmu, zrobie to specjalnie dla Ciebie. I wtedy napisze do Ciebie osobiscie co sadze o Avatarze, dobrze?


Ej, fajny kot. Mam psa, one tez tak umieja? A mozna je nauczyc?

ocenił(a) film na 10
Rysiowa

"I PRZEDPREMIEROWYCH RECENZJI (tak, recenzji: skad recenzeci mieli prawo pisac ze film jest arcydzielem nie ogladajac go jeszcze? o to nie masz pretensji?)"

Z pokazów przedpremierowych. Tak, takie coś istnieje.

Nie pisałaś o samej reklamie gdyż na końcu stwierdzasz "Smiem twierdzic, ze jej ocena była słuszna." Śmiem twierdzić, czyli zgadzam się co do tego, iż film jest tylko "to nic poza ladnym obrazkiem i kupą kasy w niego włożonym". Zgadzasz się z taką opinią bez obejrzenia filmu. Śmieszne


"ale skoro tak bardzo nalegasz zebym go obejrzala a potem wydała opinie na temat tego filmu, zrobie to specjalnie dla Ciebie. I wtedy napisze do Ciebie osobiscie co sadze o Avatarze, dobrze? "

No i jak obejrzysz to możesz na jego temat pisać co Ci się spodoba.

Miałem psa i też tak miał. Jak mnie nie było to tak kot z psem między sobą się porozumiewali.

ALIEN_K

wiem, co to jest pokaz przedpremierowy;] Tylko na niego (mowimy o pokazach "profesjonalnych", nie kinowych, bo z tego,co wiem to "Avatar" go nie miał) zapraszani są ludzie, ktorzy mieli udział w promocji i produkcji. A watpie zeby dziennikarz "Filmu" go miał. To w duzej mierze przez niego nie chce obejrzeć tego widowiska. Jak znajdę ten numer, to Ci zacytuję...

Smiem twierdzić = wydaje mi się. I smiem twierdzić ponieważ, jak już pisałam, moja siostra byla na tym filmie, a mamy podobny gust. Czy naprawde wszystko trzeba tyle razy tłumaczyć? Przykre.

"No i jak obejrzysz to możesz na jego temat pisać co Ci się spodoba." - dobrze więc, umawiam się z Tobą tak, że ściągne ten film (poniewaz nie mam czasu isc do kina, poza tym w kolejce czeka "Parnassus", który niestety równiez został oceniony na 9 cos przed premierą, nad czym ubolewam) jutro, w sobotę wieczorem go obejrzę i w niedzielę Ci napiszę już na temat SAMEGO FILMU A NIE JEGO REKLAMY.

Jak Cię nie było? skąd wiesz? instalujesz kamery w domu, żeby patrzeć jak gadają? Ale jesteś praktyczny, o człowieku...

ocenił(a) film na 10
Rysiowa

"wiem, co to jest pokaz przedpremierowy;] Tylko na niego (mowimy o pokazach "profesjonalnych", nie kinowych, bo z tego,co wiem to "Avatar" go nie miał) zapraszani są ludzie, ktorzy mieli udział w promocji i produkcji. A watpie zeby dziennikarz "Filmu" go miał. To w duzej mierze przez niego nie chce obejrzeć tego widowiska. Jak znajdę ten numer, to Ci zacytuję... "

Inna sprawa, że krytycy niektórzy bez obejrzenia filmu potrafią recenzję napisać. Radzę poczytać zachodnią prasę. Tam w znacznej mierze recenzje są pozytywne.

"Smiem twierdzić = wydaje mi się. I smiem twierdzić ponieważ, jak już pisałam, moja siostra byla na tym filmie, a mamy podobny gust."

Tutaj zdania nie zmienię, oceniałaś film bez jego obejrzenia.

"dobrze więc, umawiam się z Tobą tak, że ściągne ten film"

Dziewczyno! Ty grzech największy chcesz popełnić? Taki film tylko w kinie należy oglądać.

"Jak Cię nie było? skąd wiesz? instalujesz kamery w domu, żeby patrzeć jak gadają? Ale jesteś praktyczny, o człowieku..."

Jak to skąd? Chomik mi powiedział.

ALIEN_K

"Inna sprawa, że krytycy niektórzy bez obejrzenia filmu potrafią recenzję napisać. Radzę poczytać zachodnią prasę. Tam w znacznej mierze recenzje są pozytywne. "
1. Co robią krytycy? Powtórz. Potrafią napisać recenzję bez czego? Czyzby hipokryzja?
2. Taki detal: jestesmy w Polsce. Mała rzecz, a cieszy.
3. Mówimy o polskim dziennikarzu, wiesz?


"Dziewczyno! Ty grzech największy chcesz popełnić? Taki film tylko w kinie należy oglądać." -naprawdę wole wydać te pieniądze na "Parnassusa", poza tym nie chcę być hipokrytką: jako, że zarzekałam się, iż na ten film nie pojdę, to znaczy, że na niego nie pójdę.

"Jak to skąd? Chomik mi powiedział." - to on nie siedzi w klatce i pompuje na kóleczku?

I zeby nie było: to nie jest kwestia "uwazania sie za znawce" bo do tego zarowno mi, jak i koledze bardzo daleko.

ocenił(a) film na 10
Rysiowa

"1. Co robią krytycy? Powtórz. Potrafią napisać recenzję bez czego? Czyzby hipokryzja? "

No hipokryzja i głupota. Ale niektórzy tak mają (a w zasadzie to wszyscy jesteśmy hipokrytami, jeden mniej drugi więcej).

"2. Taki detal: jestesmy w Polsce. Mała rzecz, a cieszy. "

Internet!

"3. Mówimy o polskim dziennikarzu, wiesz? "

A to w filmie obcokrajowiec nie może napisać. A na poważnie to mógł ten film zobaczyć np. na zagranicznym pokazie prasowym, lub po prostu tam gdzie do kin film wszedł 18.12.2009. (nie wiem kiedy ukazał się nowy film więc to tylko moje gdybanie)

"poza tym nie chcę być hipokrytką: jako, że zarzekałam się, iż na ten film nie pojdę, to znaczy, że na niego nie pójdę."

potraktuję to jak nawrócenie a nie hipokryzję :)

"to on nie siedzi w klatce i pompuje na kóleczku?" Ni, bo to weteran wojenny. Ciągle TVN24 ogląda.

"I zeby nie było: to nie jest kwestia "uwazania sie za znawce" bo do tego zarowno mi, jak i koledze bardzo daleko. "

Znawca? Nigdy w życiu. Co najwyżej znafca jestem.

ALIEN_K

"A to w filmie obcokrajowiec nie może napisać. A na poważnie to mógł ten film zobaczyć np. na zagranicznym pokazie prasowym, lub po prostu tam gdzie do kin film wszedł 18.12.2009. (nie wiem kiedy ukazał się nowy film więc to tylko moje gdybanie)"
z tego co pamiętam to był Polak... Zreszta juz znalazłam ten numer w archiwum na stronie, poniewaz z mojego domu już został chyba bestialsko wyrzucony :P zaraz znajdę ów artykuł. (haha nie mysl sobie ze ja mam takie jazdy na co dzień, tylko jak mnie coś zirytuje, zresztą moja babka od polskiego mi tak muzk zniszczyła...:<)

"<<poza tym nie chcę być hipokrytką: jako, że zarzekałam się, iż na ten film nie pojdę, to znaczy, że na niego nie pójdę.>>

potraktuję to jak nawrócenie a nie hipokryzję :)" - dzięki, poradzę sobie bez tego "nawrócenia".


"<<to on nie siedzi w klatce i pompuje na kóleczku?>> Ni, bo to weteran wojenny. Ciągle TVN24 ogląda. - mowiles wczesniej ze psa i kota słucha.

Znawca? Nigdy w życiu. Co najwyżej znafca jestem. - no, na przykład.

ocenił(a) film na 10
Rysiowa

""<<to on nie siedzi w klatce i pompuje na kóleczku?>> Ni, bo to weteran wojenny. Ciągle TVN24 ogląda. - mowiles wczesniej ze psa i kota słucha."

Ma podzielną uwagę.

ALIEN_K

znalazłam tylko, ze ten artykuł był jednak w Newsweeku (moj blad, chociaz wlasciwie co to za roznica: moze to nawet i lepiej potwierdza to, co mówiłam), ale samego artykulu znalezc nie moge. No trudno.

użytkownik usunięty
Rysiowa

Dziewczyno weź się ogarnij i poczytaj moje inne posty. adresowane do ciebie w tym temacie.
Nie wiem czy wiesz ale Newsweek jest tygodnikiem, piszą go w kilka dni i wydają, tak więc numer o którym mówisz był już po premierze Avatara. Z tego powodu, co chyba jest dla Ciebie (przynajmniej to) zrozumiałe uważam że dalsza dyskusja jest bezcelowa.

ocenił(a) film na 9
Rysiowa

Uwazam ze rysiowa popelnisz straszliwy blad i bardzo dlugo nie naprawisz tego bledu Reklama recenzja nic nie znaczy poki obrazu nie zobaczy sie samemu Gust jest niczym bo mozna miec anty nastawienie do filmu/ow biorac pod uwage ze przez dluzszy czas nic nie moglo zachwycic, spowodowac uniesienie emocjonalnego jesli chodzi o kinematografie Czesto tak jest ze jest posoka i flaki z olejem Kreatywnosc rezyserow i ludzi od scenariusza jest denna W tym akurat przypadku jest inaczej
Nie jestem fanem filmu jako takim ale film wzbudzil we mnie szereg wielu emocji i tych emocji nie zaluje

użytkownik usunięty
Rysiowa

Hehe, czy ty widziałaś inny numer filmu niż ten o Avatarze? w każdym z nich jest dużo poświęconego nowościom. Podobne artykuły są co miesiac o każdym widowiskowym, bądź oczekiwanym filmie. Znam ten artykuł i nie była to receznja filmu. Widzę że rozumienie całości dłuższego tekstu u ciebie jest dosyć cieżkie. Artykuł dotyczył sposobu realizacji filmu, zapowiedzi itp.

Cameron od kilkunastu lat tworzył scenariusz. Jest twórcą wpaniałych, kultowych dzieł, więc tu nie trzeba reklamować. Wg mnie wielką reklamę to miał 2012 a nie Avatar. Tamten film wszedzie wciskano, zapowiedzi, artykuły itp. O Avatarze było znacznie mniej. WIekszość kontrowersji i pisania o filmie pojawiła się po premierze. Jest to zazwyczaj anty-reklama a nie rekalma, bo ludzie żerują by zarobić trochę kasy próbując kompromitować film i oczerniać reżysera - to o plagiaty lub kłamać że wyzwał fana, któy naprawdę był paparazzi.

Siostra = Ty? Nie sądzę. Siostra to nie żadna wyrocznia. Macie podobny gust? Podobny nie znaczy ten sam. Nie powiesz mi że zachowujecie się jak klony i podoba się wam wszsytko dokładnie, a to jest raczej niemożliwe. :)

użytkownik usunięty
Rysiowa

Opinia z gazety wg mnie równa się mniej niż opinia paru tysięcy osób. Osoba pisząca artykuł w gazecie jest takim samym odbiorcą jak każdy forumowicz i to w jaki sposób ocenia film zależy od ich gustów. A co twoja siostra to jakaś wyrocznia? Zrozum, że czyjeś opinie są subiektywne więc nie można stwierdzić że czyjaś opinia jest słuszna, lecz mając swoją można się zgodzić z czyjąś lub nie.

Poza tym jeśli ktoś się sugeruje opinią siostry czy opinii z gazety i to ma wpływ na obejrzenie filmu to nazwę rzecz po imieniu - nie ma własnego zdania. Też czytałem wiele gazet filmowych i opinie krytyków są różne, nieraz nietrafne i subiektywne. Czesto jedna gazeta daje jednemu filmowi najniższą ocenę, a inna temu samemu filmowi najwyższą. Której gazety posłuchasz?

Film nie był uparcie rekalmowany. Samo do sieci weszła taka reklama ze strony różnych forumowiczów, twórców stron itp. Ludzie wciąż pisząc na dany temat nakręcają reklamę, a gdy pojawia się więcej kontrowersji to popularność wzrasta. Tak było jest i będzie.

Za kilka lat może wyciągniesz podobne wnioski. Teraz poki co widzę że żyjesz wyimaginowanym świecie i do końca nie wiesz o marketingu, opiniach i za bardzo sugerujesz się zdaniem innych.

r_x_2

http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=3087969
Jestem zdumiony, że film niczym nie zaskoczył. Nie chodzi mi o trailer, który zdradza fabułę, ale o niuejdżowską układankę w którą zatapia się główny bohater.

Wszystko już widzieliśmy. Kotoludy z francuskich komiksów, latających wojowników z "Eragona", latające klify z japońskich baśni i teledysków Gorillaz. Kotoludy mają błękitną skórę jak osoby duchowe z hinduistycznych malowideł, wierzą w pramatkę (Gaję?), ich śpiew przypomina glosolalia i chrześcijańskie pieśni, a obrzędy są rodem z sekciarskich jazd amerykańskich śrich z lat 1960-tych. Mieszkańcy drzew, jak Elfowie, jak Ewoki. Indianie przepraszający zabite stworzenia i modlący się nad nimi. Galopują na swych kosmicznych mustangach (mustangom nie oszczędzono nawet końskiego rżenia) i strzelają z łuków. Główną szamankę ludu Na'vi też już widzieliśmy w jakimś filmie o voodoo czy piratach.

Technologia ludzi jest wtórna: z gier komputerowych, z "Obcych" (ile razy można oglądać Sigurney Weather kładącą się do kapsuły?), "Gwiezdnych Wojen" (hologramy robiły wrażenie w 1977 roku), z filmów o Wietnamie, te same gesty, te same rozkazy, te same żołnierskie żarciki i kpiny mimo roku 2154.

Intensywna muzyka wypalonego Jamesa Horner'a sygnalizuje, że jesteśmy w lesie i, że zaraz przyjdą Dzicy (peruwiańska fletnia pana), odgłosy parowych maszyn "Titanic'a" przenoszą nas na pokłady latających okrętów. To też już znamy na wylot. Nawet synchronizacja okrzyków i ryków z patosem Horner'a jest boleśnie przewidywalna. Ile razy można oglądać angielską szarżę pod Stirling? Choć może to bardziej leśna szarża Maksymusa w Germanii?

W całej tej niuejdżowskiej papce ukryta jest historia zdrajcy, który za możliwość chodzenia porzuca swoje człowieczeństwo, wybiera "Matrix", a my mamy mu przytaknąć (Yes! Yes! Yes!) i pokibicować. Z radością mamy napawać się scenami gdy niebieskie czterometrowe kotoludy przeszywają ludzi strzałami albo ciskają nimi w czeluście. Tym razem to jednak nie Lakotowie pod dowódctwem Johna Dunbar'a biją niedobrą kawalerię Stanów Zjednoczonych, to nie "Tańczący z Wilkami" czy "Człowiek Zwany Koniem" (ach to wejście w plemię, asymilacja, bohaterstwo i córka wodza!), teraz kosmici bronią się przed niszczącą cywilizacją człowieka. Znamienne, że wśród żołnierzy w akcji przeważają biali jasnoocy, trzeba się napracować, żeby dojrzeć Murzyna. Azjatów jak na lekarstwo, został tylko chiński Smok namalowany na latającej fortecy. Ludzie jako zło i pokojowe kotoludy, które wierzą w równowagę w przyrodzie i w energię zaciąganą na kredyt od zespojonego mocą (elektryczną?) świata.

Religia. Świat "Awataru" wypełniony jest religią. W ciągu trzech godzin mamy dobre dwadzieścia minut obrzędów, modlitw, westchnień do bogini Ejły (Eywa'y) i mamy to podziwiać... mamy to pokochać! Mamy wzruszyć się gdy dwa kotoludy się całują. Niepokojące zabiegi tym bardziej, że wojownicy ludu Na'vi kojarzą się z orkami z "Władcy Pierścieni". W scenie gdy główny bohater próbuje nowych stóp i biegnie, prawie zostaje staranowany przez pojazd, odruchowo wyrywa mu się wtedy amerykańskie "Dżizys!", a na końcu spaja się z Ejłą i przechodzi przez nią do nowego ciała na stałe. Tak, przecież nawet słowo awatar to nic innego jak WCIELENIE, inkarnacja. Zjazd od tego "Dżizys" do krainy ukwiałopodobnych nasionek i świecących piegów jest dla widza z mojego kręgu kulturowego obrzydliwy.

Trzeci wymiar. Też już widzieliśmy, np. w "Skrzydłach Odwagi" JJ Annaud'a trójwymiarowi lotnicy wozili tam pocztę nad Andami, niestety byli fatalnie zdubingowani przez polskich lektorów. W "Awatarze" możemy posłuchać cwaniackiej angielszczyzny i języka Na'vi, który jest nudnym, indoeuropejskim językiem o nieskomplikowanej budowie i brzmieniu. To już na naszej planecie Ziemi są ciekawsze języki z kląskaniami i sykami, albo mlaskowe. ;-)

Mimo dość brutalnych scen z dzikimi bestiami i krwawą jatką na pełnej sali widziałem sporo dzieci. Jeśli takie filmy będą kształtować ich dusze i gusta to współczuję ich pokoleniu.

ocenił(a) film na 10
jerzystachowiak

"Wszystko już widzieliśmy"

Tak zanalizować to można każdy film i nagle każdy film stanie się wtórny, powtarzalny i nie wnoszący nic nowego (i tak w większości przypadków jest tylko, że do Avatara trzeba się o to ze zdwojoną siłą przypieprzyć). Co do reszty się nie wypowiadam bo to mi bełkotem i prowokacją śmierdzi. "Zdrajca który porzuca człowieczeństwo" "kotoludy się całują", "widza z mojego kręgu kulturowego"? Chyba ktoś tu stronę internetową pomylił.

ALIEN_K

I jak najbardziej sie z Toba zgadzam Alien.

jerzystachowiak

nie wiem skad skojarzenia z orkami.. Bez przesady :)
Nikt nie powiedzial, ze film jest w wiekszej mierze przeznaczony dla mlodych widzow, wrecz przeciwnie. Ja od poczatku to wiedzialem. Nie oszukujmy sie, ale maly dzieciak bedzie sie jaral statkami, kolorami i potworkami, nic wiecej z tego filmu nie wyniesie. Zmeczy sie jedzeniem pop cornu i podjadaniem od rodzicow -YO FAT MAN!

Chyba troszke zbyt emocjonalnie do tego filmu podszedles, chill out :)

r_x_2

Przestancie tyle pierdolic znawcy...

Nie potraficie docenic pieknego kina. Avatar jest na to zywym dowodem. Ogromny plus za innowacje i niech tylko ktos sprobuje porownac ten film do pokahontaz hahahah. Umre...

dla mnie 9/10 - dialogi momentami banalne i takie nijakie, zabraklo mi powera w muzyce , ale tylko czasami.

Ogladajac film zapomina sie o w/w wadach ( ktore sa tylko i wylacznie moimi odczuciami ) . Przedstawienie Pandory jest niesamowite, gamma kolorystyczna zapiera dech w piersiach, super.
Jeden z lepszych, jak nie najlepszy film sci-fi jaki kiedykolwiek widzialem.

ocenił(a) film na 10
r_x_2

cudny! byłam już drugi raz na tym filmie, odczekałam 2 tygodnie by ponownie przeżyć go jeszcze raz. i nie pomyliłam się, ani przez chwilę film mnie nie znudził, co więcej bardziej doceniłam muzykę James'a Horner'a, zwłaszcza moment wspinania się po Iknimaya... namówiłam na film także rodziców, którzy byli oczarowani tym światem. i co do fabuły - tak, prosta, ale i zarazem jak wymowna, nie trzeba komentować! uważam, że ten film może się tylko nie podobać ludziom mało wrażliwym i ogarniętym jakże lansowanym dzisiaj pustym stylem życia, nie doceniającym już prawdziwego, naturalnego piękna. ot, moje skromne zdanie :) pozdrawiam prawdziwych fanów Avatara! ps. 10/10, dla mnie bez dwóch zdań, ten film na zawsze pozostanie już w moim sercu i wyobraźni...

ocenił(a) film na 9
r_x_2

Znalazłem na onecie dość błyskotlwą uwagę fana do antyfana "Po co jedziesz do Wenezueli na wybory miss świata skoro podkochujesz sie w starych, grubych babach" i ta sentencja rozbudowana wyobraźnią
i lekką nadinterpretacją jest kwintesencją całego problemu. Avatar to ta prześliczna Wenezuelka gdzieś pośród lasu deszczowego która porywa nas w przygodę życia i to byl zamysl Camerona. To jest spełnienie ukrytych, szablonowych bądz archetypowych jak kto woli marzeń chyba każdego mężczyzny.
Jeżeli ktoś oczekuje męczarni duszy i sumienia, zawiłości, ósmego dna, Avatar na pewno temu nie sprosta, nie tędy droga.
Ten film szturmuje wszystkie rankingi, na wszyskich najważniejszych portalach ma bardzo wysokie oceny, ludzie chodza po kilka razy do kina, aby móc zanurzyc się w Pandorę jeszcze raz. Neytiri osiągnęła już status nowożytnej Afrodyty. Jak po tym wszystkim ktokolwiek uważający się za mniej więcej obiektywną osobę może nazwać Avatara gniotem, dnem itp. itd.
Spójrzcie na wlasne podwórko, kto nie jest z nami, ten jest przeciwko nam :). Prawie rewolucja, a błoto leci z każdej strony barykady, emocje i to jakie.
Nie będę rozpisywał się o filmie, wszystko zostało już powiedziane po stokroć. Uczucie jakie pozostało we mnie po Avatarze mogę tylko porównać
do uczucia jakie miałem wieki temu po seansie "Niekończącej się Opowieści". Magicznie, czarodziesko, You're not in Kansas anymore.

ocenił(a) film na 10
r_x_2

Oceniam film 10/10 J.C zrobił milowy krok jeżeli chodzi o efekty specjalne oraz technologię 3d. Można powiedzieć,że od 1998 r. kiedy była w Polsce premiera "Titanica" to pierwszy film, który podobnie jak ówcześnie "Titanic" wyznaczy nową jakość tym razem filmów s-f.
Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 10
darkwish

Żaden film nie działa na mnie jak ten. Żaden! Cameron stworzył coś pięknego, PIĘKNEGO a nie często używam tego słowa w stosunku do filmów, po obejrzeniu filmu poczułem się oczyszczony zachciało mi się czerpac z życia więcej, przeżyc choc ułamek tego co bohaterowie, ehhhh... Końcowka utworu Jake's first flight mnie zabija xD

yager

Nie no ja sie az tak nie wczulem jak Ty haha :D Ale fakt zanurzylem sie gleboko w Pandorze bo kraina jest cudna.

ocenił(a) film na 10
r_x_2

Co tu dużo pisać: urzekł mnie. Jeśli oceniać film tylko po uczuciu które zostaje po wyjściu z kina to moja ocena 10/10. Dopiero jak wyszedłem prosto z sali kinowej na brudny zmarznięty śnieg na ulicy dotarło do mnie co udało się twórcom filmu: przez jakiś czas zapomniałem gdzie jestem. Przez jakiś czas byłem gdzie indziej i przypomniał mi się babciny ogród w lecie pełen kwiatów zalany słońcem i kołyszące się słoneczniki i ten spokój... Geniusz filmu polega na tym że każdy kto ma trochę wyobraźni znajdzie w nim coś dla siebie co mu się spodoba i wprawi w dobry nastrój. Mnie z dziewczyną wprawił w dobry nastrój, nawet bardzo:) Chociaż mam już dwadzieścia sześć lat na karku. Jestem świeżo po seansie więc nie oceniam tego filmu racjonalnie ale przez emocje które wywołał i z tej perspektywy jest genialny:)

Jack_Daniels_63

Musze przyznac, ze po wyjsciu z kina chwilowo tez zapomnialem o swiecie rzeczywistym. Mega uczucie