Jestem całkowicie zafascynowana tym filmem i także uważam go za arcydzieło. Obejrzałam dopiero teraz i byłam, jak w transie - nie pozwolił odejść od ekranu, zająć myśli czymś innym choć na moment, dosłownie: przykuł mnie do krzesła...
Scenariusz jet po prostu moim zdaniem genialny, jego realizacja - również, zaś efekty specjalne i kolorystyka przerasta wprost wyobraźnię. Super sprawa! :))
Co do Twoich wątpliwości, sądzę, że to stwierdzenie ma niezwykle silne zabarwienie emocjonalne i uczuciowe.

Dokładnie tak samo się czułam. Chciałabym zapomnieć o tym filmie i zobaczyć go po raz pierwszy jeszcze raz. Na pewno do niego wrócę ale to nie będzie już to samo...

:)) Może masz rację. Ja natomiast dziś, podczas oglądania tak się przejęłam fabułą, że potwornie żałowałam braku wiedzy o zakończeniu. ;)

fabuła fabułą ja przyznaje się bez bicia,że poszedłem na ten film na efekty

Tak, efekty także są tu znakomite! Rewelacja! Dziwiło mnie kiedyś to, że w mediach takie peany zachwytu wypisywano o "Avatarze", jednak teraz przyznaję, że nie było w tym ani krzty przesady. :)

bo to film zrobiony dla rozrywki jak chce poważne kino oglądam poważne i dramaty psychologiczne,jak chce się bać oglądam horrory jak chce napierdalankę oglądam sensację,a jak chce efekty oglądam fantasy i science fiction

Avatar to nie tylko czysta rozrywka. Tutaj łączymy się emocjonalnie z obcymi, a jesteśmy przeciw ludziom (Przez głównego bohatera, nazwanymi na końcu Obcymi :) )... Po za tym to film z przesłaniem anty-kolonizacyjnym.
We mnie wzbudził głęboką empatie. Wzruszyłem się, kiedy rozwalili to wielkie drzewo i tuż przed "Posiłkami Eivy", kiedy martwiłem się Neityri.

Ja także odebrałam ten film głębiej i rozrywka oraz efekty - jakkolwiek są dla mnie rewelacyjne - stawiam tu zdecydowanie dalej niż np. przekaz emocjonalny tego genialnego filmu. :)

Dokładnie. Ludzie poprostu nie potrafią się pogodzić z tym że jest to najwieksze arcydzieło w historii kina i dla rozgłosu trollują. Świadczy to o tym że czują się niedoceniani. Bo jak dobrze wiemy nie ma ludzi którym ten film się nie podobał. Są tylko tacy którzy udają że się im nie podobał

:) Ha-ha-ha! Ciekawie to ująłeś. Cóż, takie udawanie to też jakaś postawa, jakkolwiek dla mnie całkiem niezrozumiała.

nazywanie takiego filmu jak avatar arcydziełem jest przejawem niedojrzałości

Ty faktycznie sam wymyślasz teorie czy ktoś ci pomaga.
"Są tylko tacy którzy udają że się im nie podobał" - to jakiś wieki żart?
Z tego wynika że jak mi się film nie podoba to tak na prawdę sam to sobie wmówiłem czy co.

Idąc tym tropem myślenia można wnioskować, że dużej części film Avatar się jednak nie podoba tylko nikt sie do tego nie przyzna i by pokazać swój niezaprzeczalny gust wystawia 10/10 zamiast np. 6/10

Fani po prostu nie potrafią się pogodzić z myślą,że ich ukochany film może się komuś nie podobać.Dręczy ich to i doprowadza do szaleństwa.

ja potrafię się z tym pogodzić jeśli oczywiście ! dana osoba nie postawi oceny 1 ani nie powie bzdury jakoby avatar miał kiepskie efekty / zerżniętą fabułe itp

Ja powiem osobiście że film nie jest zły - kupa efektów,wątek miłosny,standardowa historyjka,3D.
Arcydzieło to jednak dla mnie nie jest.Wiem że można się jarać filmem dla mnie nudny na dłuższa metę.

Faktycznie ocena 1 to jednak coś tu jest nie tak.
Ja mogę ewentualnie podnieść do 7.

spoko

przecież tłumaczyli to w filmie. bodajże Norm o tym mówił.
"widzę cię" to coś w stylu "rozumiem cię" "patrzę wgłąb ciebie"

" Widzę też w tobie" czy coś takiego.

Długo nie mogłam sie zabrać za obejrzenie tego filmu, chociaż okazji po temu kilka było. Chyba za dużo było wokół niego szumu, co w pewien sposób mnie do niego odstraszało. Ale po tym jak go już obejrzałam, do tej pory nie mogę wyjść z zachwytu nad jego stroną wizualną. Fabuła jest w porządku, chociaż moim skromnym zdaniem do geniuszu jeszcze trochę brakuje, natomiast efekty są genialne :)