Pianista, film opowiadający o realnych zdarzeniach, tak strasznych, tak bardzo emocjonalnych i bardzo ważnych jest niżej niż Avatar, film o- w porównaniu do Pianisty- głupotach,z niebieskimi stworkami w dodatku z fabułą która przecież już była [ Pocahontas ] ? Dlaczego ? Powiedzcie proszę, co jest dla was lepsze, ważniejsze, jaki macie system wartości, skoro film o bzdurach, który można oglądac jedynie dla przyjemności [ i to także wg gustu-dla mnie większą przyjemnością jest oglądanie jakiegoś bulszitu jak Na Wspólnej ] jest wyżej niż ten wspaniały, mający ważną i niesamowicie ciekawą fabułę ?
nie potrafię tego wytłumaczyć, to jest jakaś histeria zbiorowa alaZmierzch. samo nakręcająca się reklama. To coś w stylu kibiców sezonowych... kibicują Barcelonie , bo wszyscy mówią że jest najlepsza.
Chciałem napisać ze jesteś ograniczona ale widze że masz dopiero 15 lat więc pewnych rzeczy nie rozumiesz.
Nie kumasz tego dziewczynko ze Pianista i Avatar to inne gatunki których nie można porównywać? A nie boli cię że film o hobbitach, krasnoludach i kolorwych elfach jest też wyżej od pianisty? naucz się że kino dzieli się na różne gatunki. Film realistyczny, dramat w naszych czasach moze być większą porażką niż film fantasy lub science-ficiton. Pianista dobry film ale zestawianie go z Avatarem świadczy jedynie o małej wiedzy o kinie.
''skoro film o bzdurach, który można oglądac jedynie dla przyjemności''
Piszecie wciąż że Avatar jest taki prosty i ma proste przesłanie. jak widać dla ciebie jest za ciężki skoro piszesz ze to film o bzdurach. Miłosć, szczęście, harmonia, szacunek do istot żywych to dla ciebie bzdury? Nie narzekacjie wiecej na prosty przekaz filmu skoro nawet tak czego błahego nie rozumiecie.
"Miłosć, szczęście, harmonia, szacunek do istot żywych to dla ciebie bzdury"
tak to są dla mnie bzdury.I zawsze były i będą.
Ty masz odwrócony system wartości więc się nie wcinaj. Dla ciebie najważniejsze wartości to:
- radość gdy Avatar spada o 1 pozycję w dół;
- szczęście jakie daje ci jechanie filmu i fanów;
- satysfakcja kiedy twoje tematy są na górze i inni trolle cię popierają;
- podbudowanie własnego ego obrażając każdego komu przypadł ten film, w tym niepełnosprawnych.
bo takie rzeczy to masz w każdej telenoweli czy innym tasiemcu... M jak miłość w wersji kinowej + 3D = avatar?
A to dlatego, że niekażdy fascynuje się historią, martyrologicznymi smętami. Oczywiście uważam, że Pianista to piękny i znakomity film w swoim gatunku, a to że Avatar jest nad nim w żaden sposób tego nie umniejsza.
tyle że avatar wieje banałem i sztucznościom. Inteligentnego widza przyprawia o mdłości i gdzie to piękno?
Widzę, że uważasz się za inteligentnego widza i wogóle kogoś naprawdę wyjątkowego. Niestety twoja wtórna aktywność na forum, kretyńskie próby przekonania innych do tego, że Avatar jest taki bezwartościowy, trolling, chęć autopromocji i zaistnienia tego nie potwierdzają.
Jestem inteligentnym widzę, a ja na tym forum nie idę w jakość lecz w ilość. A po 2 ile można pisać cięgle o tym samym filmie...
zarówno wasze jak i moje argumenty są wtórne
A ja jestem kretynem, debilem, imbecylem, idiotą, pustakiem, prostakiem, wieśniakiem, fajansiarzem, tandeciarzem, nieinteligentnym widzem, bezwartościowym, człowiekiem, śmieciem i wogóle nikim. Po śmierci odrodzę się jako psie gówno. A to wszystko dlatego, że Krzyrzak i paru innych geniuszy i "wytrawnych znawców kina" tak twierdzi.
Wiesz, gawiedź z natury lubi to co łatwe i przyjemne, bo to nie wymaga myślenia. Ale porównywać Avatara z Pianistą? Eeeee. To trochę tak, jakby porównywać Johna McClaina z Gandhim - bez sensu.
Oczywiście, rozumiem, że mam 15 lat i wogóle, ale w takim razie mam zastrzeżenia do Filmwebu. Chyba powinni robic rankingi według gatunku ...
A co do nieszczęsnego Avatara, to widziałam tysiące filmów w których rzekome szczęście i miłośc były lepiej ukazane, a nie poprzez takie 'coś'. Normalnie brak słów-ale rozumiem to-każdy ma swoje gusta i własny system wartości, własne poglądy itd.
I przyznaje że znawcą kina nie jestem-wolę nie byc, niż byc takim jak niektórzy tutaj.
Po pierwsze, to są dwa odrębne gatunki filmów. Po drugie, pochopny wniosek, że zły system wartości powoduje dysproporcję frekwencji na danym filmie. Po trzecie, animozja w stosunku do jakiegoś filmu już na starcie przekreśla obiektywizm, więc nie przytaczaj takich porównań.
Tak na marginesie, psychika ludzka to nie masochistka, więc nie dziw się, że ludzie wolą coś z pozytywnym i barwnym obrazem.