Za 5-10 lat ciężko będzie ten film postawić obok Blade Runnera, Aliena, Odysei, Robocopa czy Akiry. Cameron i tak już się zapisał na dobre w historii gatunku i widząc w jaką zmierza stronę to wystarczy.
Skąd możesz to wiedzieć? Jasnowidz? poczekaj kilka lat.
Blade Runnera też jechano jak się da twierdząc ze jest błahy i płytki. Dopiero po kilkunastu latach został okrzyknięty klasykiem. Gdybyś znał się na gatunku sci-fi to byś ten fakt dobrze znał.
Tak się składa że gatunek s-f zarówno od strony literackiej jak i filmowej znam bardzo dobrze. Problem z Avatarem polega na tym że w przeciwieństwie do Blade Runnera i pozostałych wymienionych (tych niewymienionych również;) przezemnie produkcji ten film poza efektami nie ma NIC do zaoferowania, nie skłania do refleksji a emocje wyzwala chyba tylko negatywne (co dokładnie widać na tym forum).
Nic dziwnego, skoro paru trolli nazywa fanów Avatara niedorozwojami,
dzieciakami, chorymi, pedałami, ciemną masą, matkojebcami itp.
Ale tych troli jest może pięciu.
Poniekąd masz rację...ale wszystko działa w dwie strony. Tutaj nie można sobie pozwolić nawet na najmniejszą krytykę, żadnej ironii, sarkazmu, dystansu bo odrazu zostajesz obskoczony, wyzwany i zmieszany z błotem. A wtedy się zaczyna jazda i nie ma zmiłuj. I jest dobrze dopóki trolling:) puszcza oko (patrz krzyżak69) gorzej jak sięga bruku (kilku innych których pozdrawiam:)