Avatar w zasadzie oprocz strony tecnicznej (ktora po godzinie i tak moze znuzyc kilka osob) nie moze zachwycic rewolucyjnoscia. historia jest banalna i przewidywalna do bolu. nie chodzi mi tu nawet o sama koncowkę ktorej mozna sie domyslec bardzo szybko, chodzi takze o wydarzenia w trakcie filmu(np. wielki ptak ktorego wczesniej dosiadlo tylko 5 na'vi- na pewno Jack bedzie szostym, powiedzialem na glos na sali kinowej. nie minelo pol godziny i moglem podziwiac jacka na grzbiecie wielkiego niezdobytego czerwonego ptaka, a kilka osob na sali wydalo glosy, ktore mozna bylo odczytac jako: no tak, do przewidzenia! do tego nalezy wspomniec o jakze prostym sposobie zdobycia ptaka; jak inni mieli problem zeby go dosiasc to sprytny jack podlecial sobie nad nim wskoczyl na niego i bach... od znienawidzonego dziwolaga stal sie wodzem plemienia).
Avatarowi mozna tez zarzucic nieskonczona ilosc motywow skopiowanych z innych filmow. Matrix (sterowanie avatarem dzieki umyslowi, chodzace maszyny sterowane przez ludzi- te ostatnie wygladaja niemal identycznie jak w matrixie), Pocahontas (watek milosny niemal identyczny- cywilizowany zakochuje sie z corce wodza plemienia). mozna jeszcze dorzucic tanczacego z wilkami i kilka innych filmow.
Postacie sa schematyczne co sprawia ze ich los jest widzowi w zasadzie obojetny.
Samo przeslanie avatara ginie w przesycie efektow i mdłej historii. Jednak dalem 7/10 gdyz mimo tych wszystkich wad, film oglada sie przyjemnie i nie odczuwa sie tych 150 minut, a technicznie jest naprawde rewelacyjny.
Gdzies natknalem sie na info, w ktorym George Lucas twierdzi, ze jesli avatar osiagnie sukces to zacznie sie powazniej zastanawiac nad zrobieniem trzeciej trylogii Star Wars (czyzby trylogia Thrawna?). patrzac na swiatowy box office wyniki najnowszego (i chyba najslabszego) filmu Camerona licze na to ze pan Lucas zrealizuje 3 filmy z uniwersum SW. A jesli mialby scisle wspolpracowac z Coppola i Spielbergiem to mogloby z tego wyjsc cos rewelacyjnego (tylko blagam, niech Lucas nie bawi sie w pisanie dialogow :D )
ziomuś mówisz fabula banalna hehe a czego się spodziewałeśś że będą czytać wiersze w wojnie między ludźmi a kosmitami ?:) mówisz trzecia trylogia star wars dla mnie już nowa saga gwiezdnych wojen to za dużo naprawdę! jakoś ten stary klimat gwiezdnych wojen mi podchodził!
Możesz podać jakiś film, w którym nie ma banalnej i przewidywalnej do bólu fabuły?
No fakt trochę się zapędziłem. Ale to nie zmiena faktu że przy obecnym natłoku książek, seriali i filmów ciężko znaleźć coś naprawdę innowacyjnego i nieprzewidywalnego. Pod względem fabularnym Avatar może nie jest jakoś specjalnie odkrywczy ale jakoś ostatnimi czasy tej odkrywczości zbyt wiele w kinie nie widać dlatego wydaje mi się że to nie jest minus filmu.
Maniek2008 a wiesz ze bracia Wachowscy też brali ze wszystkiego z czego tylko się da. A wygląd Mechów nie wymyślili sami tylko podobne maszyny były już w "Obcym decydujące starcie" z lat 80 którego nakręcił nie kto inny jak właśnie Cameron. Trzeba też powiedzieć że Wachowscy różne wątki zapożyczali z Japońskich anime do czego się sami przyznali i z różnych religii i z filozofii. A scenografia do złudzenia przypomina te z "Mrocznego miasta" czy "Kruka" Alexandra Proyasa.
A filmów z banalną i nieoryginalną fabułą jest więcej niż tych z jakąś oryginalną i nową, przykładem może być zeszłoroczny "Slumdog", który dostał aż 8 Oscarów w tym za scenariusz.
I nie ma się co wymądrzać tylko przyjąć to do wiadomości i nie skreślać filmu tylko dlatego że ma słabą fabułę jak to robią niektórzy bo to przejaw ... nie wiem ... głupoty. Avatar to bajka baśń dla całej rodziny, film rozrywkowy, odprężający i tylko w takich kategoriach należy go oceniać.
Cokolwiek doprowadzi do powstania kolejnej trylogii Star Wars będzie błogosławieństwem... o ile tego nie spieprzą.
no właśnie o ile.... a masz taką nadzieję zakrza? bo ja już nie.
2 część trylogii jest skierowana do 10-letnich dzieci i taki ma poziom.
Zemsta Sithów jedynie troszkę rehabilituje lucasa, ale tylko trochę, bo wstyd po mrocznym widmie trudno zmyć....
no i super przystojny vader w skórze młodego żigolo dla 15-letnich panienek sikających po nogach.... porażka.
saga zmierzch się kłania
Trylogia "Thrawna" jest lubiana przez fanow Star Wars i gdyby dac rezyserie Spielbergowi, a scenariusz Coppoli lub Kasdanowi (ach marzenie, ale kto wie, moze te plotki okaza sie wkrotce faktem).
Dla niewtajemniczonych - trylogia "Thrawna" to ksiazki Timothy'ego Zahna (Dziedzic imperium, Ciemna strona mocy, Ostatni rozkaz).
Zarzucacie nowej trylogi SW ze jest skierowana do 10- latkow? Federacja handlowa, republika, senat, imperium - czy te pojecia pojawiajace sie w nowych SW rozumie kazdy 10 latek? szczerze watpie.
Wg mnie to wlasnie Avatar jest filmem familijnym skierowanym glownie do malych widzow- ja nie widze w tej bajeczce niczego co mogloby mi utkwic w pamieci przez lata.
Szkoda ze jeden z moich ulubionych rezyserow zaserwowal absolutny banał...
Każdy film jest w pewnym sensie do przewidzenia:) Ale przez to tworzy jakąś logiczną całość. Gdyby nie było sceny gdy Neytiri opowiada o tym ptaku (jak on się nazywał bo zapomniałam?) to część filmu byłaby bez sensu bo niewiedziałbyś o co chodzi.
A Lukas to już lepiej niech się nie bierze za GW albo przekaże to komuś innemu bo to co on zrobił z epizodem 1,2 i 3 to woła o pomstę do nieba. No i jak już mieliby kręcić to obowiązkowo trylogia Thrawna:) Ciekawe kto by grał Mare Jade.
Ja nie mowie tylko o koncowce filmu i o zdobyciu ptaka, sceny przewidywalne mnoza sie z minuty na minute, a jest to naprawde przykre patrzac na wczesniejsze filmy tego rezysera.
Nadal bede sie upieral ze nowa trylogia star wars (poza niektorymi meczacymi dialogami) jest bardzo dobra i dzieki niej zupelnie inaczej postrzegamy postac Vadera, Yody czy Obi Wana.
Ktoby mogl zagrac Mare Jade? Hmm moze Rachel McAdams albo Zooey Deschanell, chociaz Rachel wydaje sie byc lepsza aktorka i bardziej podobna do prawej reki imperatora :P
Star Wars 3D to pewnik. G Lucas tworzy nowe pokolenie w świecie Jedi. Za 5-7 lat się doczekamy pierwszego filmu. Pewnie po Avatar 2.
5-7 lat? troche duzo czekania. moze jednak Dżordż wezmie sie w garsc i przyspieszy prace post-produkcyjne :D
Ludzie zapamiętajcie sobie jeden prawdziwy fakt, który stwierdził mistrz Tarantino... wszystko został już wymyślone i tak naprawdę już nic co pojawi się w przyszłości nie będzie innowacyjne pod względem fabuły, tylko będzie bazowało na innych historiach z innych filmów, książek, czy jeszcze innych dzieł literackich oraz ilustrowanych jak np. mangi. W erze kinematografii, w której oryginalność jest najtrudniejszą sztuką należy stawiać nacisk nie na historię lecz na uczucia, które powinny jej towarzyszyć, emocje oraz problematyka i przesłanie, to są w dzisiejszych czasach najważniejsze elementy filmu, no ale Cameron zapomniał, tylko o emocjach.
Nie przesadzajmy, mozna zrobic cos co nie powiela schematow. dobrym tego przykladem jest Nolan czy Fincher. Memento, Prestiz czy Fight Club sa filmami w ktorych nie grozi schematycznosc. ale po co wybiegac do takiego gatunku filmowego.
sam Cameron krecac Terminatory pokazal ze mozna zrobic cos innego, fascynujacego nioe polegajacego na zlepianiu innych filmów w jeden.
z całym szacunkiem dla memento - to film dla wiekszości osób niestrawny, nieciekawy, nudny jak flaki z olejem - słowem przekombinowany.
prestiz ? - toż to jawna kalka iluzjonisty.......
fight club - typowy film w ktrórym postawiono na odwracjący wszystko o 180 % koniec - ten sam chwyt zrobiono szóstym zmysle, leku pierwotnym itp.............
gdzie tu oryginalnosc - to stare scenariuszowe sztuczki tych filmow powtarzane juz dziesiatki razy lepiej lub gorzej
Sukces Terminatora i Obcego był oparty, tylko i wyłącznie na tym, że w tamtych czasach nikt jeszcze tego nie wymyślił, a sam Terminator odpowiadał na najważniejsze wtedy pytanie, które zadawało wielu ludzi, czyli jakby wyglądał świat po katastrofie nuklearnej, podając przy tym jeden z możliwych powodów tej katastrofy, czyli uzależnienie od maszyn. Cameron zawsze kontrastował rozwój technologiczny ze środowiskiem naturalnym, a mianowicie, że jedno nie idzie w parze z drugim. Te filmy były kultowymi wejściówkami Camerona bo on tak naprawdę wymyślił te historie i ukazał je na wielkim ekranie, dlatego też stały się one historią kina. "Avatar" przejdzie do historii, tylko jako wejściówka do nowej ery efektów specjalnych, których rozwój dąży do jednego celu, którego na razie nie osiągną żaden efekt specjalny... wykreowanie komputerowego aktora tak realistycznego, że nie można by go odróżnić od prawdziwego. Kiedy okaże się, że oglądamy jakieś film z naszym ulubionym aktorem np. Johny Deep, a po filmie ktoś nam powie, że ten Johny Deep jest wykreowany przez komputer w taki sposób, że nie byliśmy w stanie odróżnić go od prawdziwego to znak, że efekt specjalny doszedł już do najwyższego poziomu, którego przebić się już nie da, no bo co może być prawdziwsze niż coś co wygląda jak prawda? Nic oprócz samej prawdy. Wyobraźcie sobie, jak będziemy mogli oglądać filmy z aktorami, którzyjuż od dawna nie żyją. Do tego dąży właśnie Cameron i sądzę, że jest to kwesta, góra do 10 lat, kiedy to stanie się prawdą.
"memento - to film dla wiekszości osób niestrawny, nieciekawy, nudny jak flaki z olejem - słowem przekombinowany."
moze tylko dla ciebie jest przekombinowany bo nie skupiles calej uwagi na filmie. w koncu na avatarze nie trzeba wysilac mozgu zeby pojac o co biega...
"prestiz ? - toż to jawna kalka iluzjonisty......."
no tutaj to pograzyles sie totalnie. faktycznie prestiz ktory byl krecony niemal rownoczesnie z iluzjonista zrzyna wszystko od a do z wliczajac w to rywalizacje Angiera i Bordena (przypomnij mi gdzie w iluzjoniscie byla rywalizacja?), poprzez prace Borden zatraca zycie rodzinne(gdzie w iluzjoniscie byl czas na takie rzeczy?), w przypadku braku skupienia calej uwagi nie bedziesz wiedzial o co chodzi (iluzjonista jest niestety przewidywalny i nawet rozmawiajac w miedzyczasie przez telefon wiadomo o co chodzi w filmie), niespodziewane zakonczenie (przy iluzjoniscie tylko sie usmiechnalem i powiedzialem w duchu- jak mozna bylo to zakonczyc w tak banalny sposob)
"gdzie tu oryginalnosc - to stare scenariuszowe sztuczki tych filmow powtarzane juz dziesiatki razy lepiej lub gorzej"
prosze bardzo, podaj mi film przypominajacy np. memento...
Teraz do uzytkownika ktory zamiescil wypowiedz jako ostatni...
"Wyobraźcie sobie, jak będziemy mogli oglądać filmy z aktorami, którzyjuż od dawna nie żyją."
I uwazasz ze to bedzie takie wspaniale, kiedy do filmu nie beda zatrudniani aktorzy? czy bedziesz usadysfakcjonowany kiedy zamiast czlowieka bedziesz ogladal komputer? moze do tego jeszcze bedziemy przyznawac takim aktorom (komputerom) nagrody za najlepsze role.
wlasnie to jest rzecza ktorej sie obawiam. Dazenie do tego aby czlowieka calkowicie zastapila maszyna.
tak maniek dla ciebie nie ma juz ratunku
gdyby wszystkie filmy mialyby byc jak memento z ta wartka akcja, zaangazowaniem widza, to chyba bym wyrzucil telewizor z domu
czas pokaze ze awatar za 10 lat nadal bedzie wspominany przez wielu kinomanow, a twoje memento bedzie pamietac moze z 10 nudziarzy ogladajacych ingmara, kurosawe i nnych wybitnych tetrykow kinematografii
tworzacych tzw. ambitne, przekombinowane kino - filmy ktorych drugiego seansu na pewno nie powtorzysz, poniewaz zwyczajnie nie bedziesz mial na to ochoty
Tymczasem takiego awatara beda nadal ogladac jak obcego, terminatora, głebie, matriksa czy star wars - po tym sie poznaje wielkosc filmu - ze cieszy kolejne pokolenia
zapewniam cie ze twoje memento nigdy nie bedzie tak ogladane -- przejdzie bowiem do krainy wiecznego zapomnienia....
kolego nie opdowiedziales na moje pytanie, a poza tym wyluzuj...
sam jestem milosnikiem kina rozrywkowego, ale nie lubie kiedy jeden z moich ulubionych rezyserow wciska mi prokukt - kalke innych pomyslow. od zawsze sila filmow camerona byly postaci ktorym sie kibicowalo (T-800, Ed Harris w Otchlani, czy Ripley i mala dziewczynka w Obcych) badz nienawidzilo (T-1000, Cal z Titanica). Natomiast tutaj niemal wszyscy sa sztampowi, bezplciowi i przewidywalni. sluchajac ich dialogow, mozna przewidziec co zaraz powiedza...
A filmy ktore wymieniles (Matrix, Terminator, Star Wars) maja u mnie wysokie oceny.
tu tez tacy sa chyba nie powiesz ze cie nie wkurwil pulkownik (prawdziwa perelka aktorska w filmie wedlug mnie) , czy selfridge - mialem ochote ich rozerwac.
a neytrii juz przejdzie do historii, jak sie odezwala pierszwy raz do jake'a az mnie ciary po plecach przelecialy - mysle ze nie tylko mnie......
owszem film moglby miec lepsza historie - tylko po co to co jest sprawdza sie doskonale.
liczy sie to jakie wrazenie film wywiera na widzu - poprowadzenie akcji, dramaturgia, zaangazowanie z jakim go ogladasz , takiego mocnego uderzenia w kinie od dawna nie bylo - ostatni raz taki zachwyt i emocje odczuwalem podczas pierwszego seansu Matriksa, ale to bylo 10 lat temu...(cholera ale ten czas leci...)
Tyle ze mi tutaj dramaturgii zabraklo wlasnie przez to ze zbyt latwo mozna przewidziec co sie za chwile stanie...
A co do polkownika to jest to chyba jedyna postac ktora mozna zaliczyc na plus i powiem szczerze zaluje ze nie zabil neytiri, przynajmniej jakis akcent pesymistyczny w tym kolorowym koncu...
Przewiduję 5-7 lat. Niedawno widziałem wywiad z nim. Kalendarz na 3 lata ma zapełniony. (Myślę, że teraz poluje na oskara.) W wywiadzie jak zwykle się zarzekał, że absolutnie nie. Po pierwszej trylogii, przez długie lata, też twierdził, że nie.
Star Wars 1-3 są bardzo dobrymi filmami. Kiedy opadł kurz zawiedzionych oczekiwań i na spokojnie obejrzałem wszystko, filmy okazały się bardzo dobre. Mogę zrozumieć, czemu najmłodsze pokolenie najlepszą częścią obwołują Star Wars 1. Najmłodsze, czyli te, które teraz namiętnie ogląda Clone Wars w Cartoon Networks.