Podbić tę Pandorę, a ten człowieczek to zdrajca własnego gatunku. Widać wolał dymać kosmitkę,
bo jako człowiek nie mógł nawet chodzić.
Na jakiej podstawie mieli owo prawo? Z jakich to zasad wysuwasz takie twierdzenie?
Dodam, że jedna korporacja (RDA) to nie cała ludzkość, ani nawet jej większość, więc Jake z definicji nie mógł zdradzić całego swojego gatunku. W najgorszym wypadku złamał kontrakt :P
Prawem zdobywcy. Silniejsi podbijają słabszych.
Po prostu ten film ma w swej fabule zerżnięty motyw Pocahontas. Plus zdradę rasy. Technologicznie możliwe było wyleczenie nóg Jake, ale ten wolał mieć niebieskie ciało, duże nogi i "członki" (jeśli wiesz o czym mówię) no i był zboczkiem, bo go kręciły obce formy życia. To jak zoofilia tyle że do obcej formy życia. Ot, "bohater".
Zaraz, przecież Na'Vi pokonali, żeby nie powiedzieć ZMIAŻDZYLI siły RDA.
Ergo, byli silniejsi, ergo ludzie nie mieli prawa do podboju Pandory :D
No co ty, chyba nie wierzysz w tę bajeczkę. Gdyby nie słaba fabuła to z orbity mogliby zbombardować Na'Vi. W ogóle nie było żadnych szans logicznych, by Na'Vi zwyciężyli.
Ale nie zbombardowali. Ponieważ sytuację rozważasz w świecie przedstawionym filmu to albo nie dysponowali odpowiednim uzbrojeniem do wykonania uderzenia z orbity, albo dowódca statku nie był rąbniętym socjopatycznym masowym mordercą, takim jak ty albo Miles Quarritch :P
Tak czy inaczej, skoro uderzenie orbitalne nie było możliwe z powodów technicznych albo politycznych, Na'Vi wygrali wojnę wykorzystując swoją unikalną przewagę, więc wg. twojej własnej logiki, jakkolwiek nie byłaby porąbana, ludzie (czy też właściwie RDA) nie mieli prawa podbić planety.
Mieli, ponieważ gdyby nie naiwny do bólu scenariusz to nie byłoby szans, by Na'Vi wygrali. No ale czeka nas jeszcze 3 kolejne filmy, w których to szlachetni Na'Vi pokonają znacznie bardziej zaawansowanych złych ludzkich faszystów, mimo że oni ofiarowali im leki, szkoły i cywilizację. A w zamian chcieli minerał, którego dzikusy i tak nie potrzebowały.
[A w zamian chcieli minerał, którego dzikusy i tak nie potrzebowały.]
Nope. Nie oglądałeś chyba zbyt uważnie filmu, co? To, czego konkretnie chcieli ludzie stanowi tylko główną oś fabularną filmu, więc rozumiem, że można to było przegapić :D
Oj, za szybko mi się wysłało:
[Mieli, ponieważ gdyby nie naiwny do bólu scenariusz to nie byłoby szans, by Na'Vi wygrali.]
Mieli? A to ciekawe! Gdzież to w filmie zostaje zademonstrowana możliwość, posiadana przez Venture Star, wykonywania precyzyjnych uderzeń z orbity? Czy jakaś postać może o tym rozmawia, albo jest to wspomniane jako opcja podczas szykowania ataku na Drzewo Dusz? Może zostaje to pokazane, kiedy Venture Star albo któryś z promów wykonuje taki atak?
Ty naprawdę widziałeś inny film :D
No tak, podróżują na inną planetę, ale nie mogą atakować z orbity, co dziś już jest możliwe przy obecnej technologii...jeden satelita z ładunkami i tych ufoli nie ma.
Wg. tej logiki, kompleks Apollo (CSM+LM) też powinien posiadać możliwość wykonywania precyzyjnych uderzeń z orbity. Zadanie domowe: dlaczego jej nie posiadał?
Swoją drogą, jak na kogoś kto wyznaje Prawo Silniejszego (TM) to wydajesz bardzo mocne osądy moralne, takie jak "zdrajca gatunku" albo "zoofilia".
Skoro silniejszy ma rację, to jak możliwa jest zdrada? Albo zdrajca ginie marnie, albo jest dość silny, żeby za swoją zdradę nic przykrego go nie spotkało, ergo nie jest zdrajcą, bo silniejszy ma rację. Jeśli zoofil może uprawiać seks ze zwierzętami i nikt nie jest w stanie go za to ukarać, to również ma prawo to czynić, prawda?
Spuścić atomówkę i po sprawie zaoszczędzili by przynajmniej na karczowaniu lasu.
Dokładnie. A minerał mogliby i tak wydobywać. W końcu istnieją kombinezony chroniące przed promieniowaniem, poza tym z taką technologią z pewnością potrafią sukcesywnie usuwać promieniowanie. Ba, nawet nie musi to być bomba atomowa. Mogli się wzbić tymi samolotami na wysokość 10 albo 120 tyś kilometrów i zrobić jakiś nalot dywanowy. Chyba że nie mieli aktualnie takich możliwości. Ale i tak zwycięstwo Na'Vi było naciągane. Ten Jake to drugi Rambo.
Znowu zakładasz, że RDA dysponowało bronią masowej zagłady. Ba, że MUSIAŁO nią dysponować, bo to logiczne i sensowne, mimo że w żaden sposób ze świata przedstawionego nie wynika.
Tak samo zakładasz, że za masowy mord i dewastację Pandory nie spotkałyby ich żadne polityczne konsekwencje, o których w filmie już JEST mowa i to wprost do kamery tak, że tylko ktoś bardzo tępy mógłby tego nie zauważyć.
A propozycja bombardowania z orbity przy użyciu promu transportowego pozbawionego niezbędnego osprzętu takiego jak chociażby celowniki to już taki zupełnie klasyczny absurd. Patrz wyżej: kompleks Apollo doleciał na Księżyc i z powrotem ; Czy to oznacza, że mógłby zaatakować i zniszczyć jakiś cel na Ziemi?
No tak, bo dzikusy na pterozaurach wygrywający z nowoczesnymi śmigłowcami jest logiczne i oczywiste. Prawda jest taka, że fabuła jest słaba i naiwna, typowa rozpierducha typu Rambo z dodatkiem Pocahontas i potępieniem postępu.
[No tak, bo dzikusy na pterozaurach wygrywający z nowoczesnymi śmigłowcami jest logiczne i oczywiste.]
Przepraszam, ale to chyba forum nie tego filmu, o którym piszesz. W tym Avatarze, który ja oglądałem, miejscowi zostają kompletnie zmasakrowani, zadając RDA niewielkie straty.
[Prawda jest taka, że fabuła jest słaba i naiwna, typowa rozpierducha typu Rambo z dodatkiem Pocahontas i potępieniem postępu.]
Jeżeli wg. ciebie postęp oznacza rabunek i masowy mord, to bardzo dobrze, że popularne superprodukcje taki postęp potępiają.
To trochę jak z nazistami - umieli tylko mordować i niszczyć, ale twierdzili, że "niosą postęp". Podobieństwo zwiększa jeszcze konstatacja założyciela tematu, iż ludzie mieli do tego prawo do tego mordowania i niszczenia. Jasne - Niemcy pewnie też mieli prawo nas podbić i zmienić w naród niewolników.
Jeśli wejdę do domu Dasota, zastrzelę mu psa i zabiorę elektronikę, a on nie będzie w stanie mi przeszkodzić, to jak wiadomo, mam do tego prawo - prawo silniejszego. Silniejszy podbija słabszych!
Hahah, tak zadali niewielkie straty, że pod koniec był marsz przegranych pod uważną obserwacją niebieskich ludków na przerośniętych ptakach.