Miernikiem dobrego kina z rodzaju Fantastyka jest dla mnie czas w którym racjonalne, analityczne myślenie ustępuje wrażeniom zmysłowym. Nie liczy się nic więcej ponad obraz. W tym wypadku stało się to natychmiast. Jestem zachwycona realnością magicznego lasu i wszystkimi cudeńkami zamieszkującymi jego bujny, baśniowy mikroklimat. Latające góry jednak pochodzą z obrazów Rene Magritte. Fabuła lekka i przyjazna jak na bajkę przystało. Nie liczyłam na nic więcej.