7,4 824 tys. ocen
7,4 10 1 823766
6,8 70 krytyków
Avatar
powrót do forum filmu Avatar

[W tekście znajduje się wiele odniesień do treści filmu- nie oglądałeś i nie chcesz sobie psuć zabawy – nie czytaj!] Na wstępie zaznaczę - przyznałem Avatarowi ocenę „3/10 – słaby”, ale doskonale rozumiem, że wielu osobom ten film może się podobać i nie mam zamiaru nikogo obrażać. Liczę na merytoryczną dyskusję. Poniżej przedstawiam moje przemyślenia na temat dzieła Camerona i uzasadnienie oceny.

1.Fabuła – Bardzo prosta, wręcz prymitywna. Film trwa ponad dwie i pół godziny, a po wprowadzających około 20-30 minutach wszystko jest jasne, do końca filmu nie ma choćby jednego niespodziewanego zwrotu akcji. Czy ktoś miał wątpliwości po której stronie ostatecznie opowie się bohater? Czy kogoś zdziwił jego romans z Neytiri? Czy ktoś nie spodziewał się po czyjej stronie stanie pani doktor czy nawet pani pilot helikoptera? W końcu od początku wydawała się sympatyczna, więc nie mogła pomagać złej korporacji. W końcu – czy ktokolwiek był zaskoczony zakończeniem historii? Przez brak żadnych zaskoczeń film jest zwyczajnie nudny i się dłuży. Jakby go odpowiednio skrócić nadawałby się na film dla dzieci (porównania z Pocahontas, które widziałem w Internecie wydają się wielce trafione). Świat przedstawiony w filmie jest czarno-biały, maksymalnie uproszczony.

2. Gra aktorska - Tutaj mamy przyzwoity poziom, ale bez żadnych rewelacji (oczywiście w chwilach, kiedy aktorzy naprawdę grają, w końcu większość filmu to animacja). Błyszczy Sigourney Weaver , zdecydowanie najlepsza w obsadzie. Główny bohater jest mało wyrazisty, wydaje się wyprany z emocji. W chwilach większego dramatyzmu (wspomnienia o bracie, kalectwo czy uczucie do obcej) zupełnie nie widać po postaci przeżywania czegoś głębszego, jakiejś przemiany wewnętrznej. Scena, w której nocą nagrywał swój wideoblog i wspominał o swoich wątpliwościach była dla mnie zupełnie nie przekonująca. Bohater grany przez Stephena Langa był zarysowany bardzo komiksowo, typowy czarny bohater zagrany dobrze - bez rewelacji, ale nie ma się do czego przyczepić. Reszta to postacie epizodyczne, niewiele wnoszące do fabuły. Nie wyróżniały się, ale też nie przeszkadzały.

3. Muzyka – Ścieżka dźwiękowa Jamesa Hornera dobrze wpasowuje się w obraz, ale nie dodaje do filmu dodatkowej jakości. Nie ma na co narzekać, ale na pewno nie będę jej słuchał na co dzień. Oczywiście nie mogło zabraknąć hitu dla massmediów - Leona Lewis. Osobiście nie cierpię jej barwy głosu, operowania nim, dramatyzmu tak plastykowego, jak to tylko możliwe. Zaznaczam jednak, że to subiektywna opinia i nie ma większego znaczenia dla oceny filmu.

4. Wątek ekologiczny – wiele osób, również na tym forum, stawia tezę, że film się niektórym osobom nie podoba ze względu na proekologiczny wydźwięk. Zupełnie nie trafia do mnie ten argument. Sam jestem zdecydowanym sympatykiem ekologii, ale w tym przypadku ten wątek jest tak samo pusty jak inne. Naprawdę ktoś myśli, że ten Cameron może przekonać do ekologii kogokolwiek powyżej 13 lat w ten sposób? Na filmie niszczą ładne drzewo obcych, to nagle wszyscy zaczną ratować drzewa na własnych podwórkach? Prędzej z dumą stwierdzą – jestem ekologiem bo lubię Avatara. Środowisko naturalne jest największym skarbem Ziemi, zapewnia nam przeżycie podobnie jak obcym w filmie, ale jestem przekonany, że tak uproszczone i infantylne ukazanie ekologii nie może nikogo tym tematem głębiej zainteresować. Przecież identyczny motyw był już 15 lat temu w „Pocahontas” – filmie dla dzieci! Nie mam pojęcia jak coś tak słabo zarysowanego może sprawić, że ktoś ten film pokocha albo znienawidzi.

5. 3D – Jak dla mnie technologia jeszcze słaba, musi się bardzo rozwinąć, aby można ją było nazwać przełomem i korzystać z niej na co dzień. Przede wszystkim oczy się szybko męczą. Do tego jakość okularów w większości kin nie jest najlepsza, plus oczywiście są noszą ślady użytkowania przez innych widzów – chociażby tłuste odciski po popcornie. Wracając do filmu – technologia 3d w filmie zdecydowanie mnie nie zachwyciła. Były może 3 momenty, w których naprawdę robiła wrażenie (wnętrze helikoptera, zrzucanie granatów, więcej nie pamiętam, płatki z drzewa nie zrobiły na mnie wrażenia, ale może coś jeszcze ciekawego było, tylko uciekło mi z pamięci), reszta spokojnie mogłaby pozostać w 2d i nie robiłoby to żadnej różnicy. To plus niewygodne okulary sprawiły, że po pewnym czasie zdjąłem je, nakładając tylko wówczas, kiedy scena ewidentnie korzystała z tej technologii. Finałowe sceny nie wywołały u mnie takiego zachwytu, jak chociażby bitwy we Władcy Pierścieni.

6. Cyrk w mediach – Arcydzieło! – tak najczęściej komentowany jest „Avatar” przez sympatyków tego dzieła. Arcydzieło, a kto tak nie myśli jest głupi, niewrażliwy, antyekologiczny i w ogóle nie zna się na kinie. Dodatkowo głównie bardzo przychylne recenzje. Muszę przyznać, że początkowo mnie to dziwiło, a po seansie i lawinowo wzrastającej liczbie takich głosów zaczęło przerażać. Dla mnie film był po prostu słaby, ale doskonale rozumiem, że komuś o innym guście czy oczekiwaniach mógł się podobać. Ale żeby od razu taka histeria? Widzę tu kawał świetnej pracy marketingowej. Jednak nazywanie filmu „arcydziełem”, „najlepszym filmem w historii, a na pewno jednym z najlepszych” uważam po prostu za bardzo głupie i wyraz elementarnego braku wiedzy na temat kina. Podobnie potwornie zawyżona jest ocena na filmwebie – 8,63! Arcydziełem można nazwać Odyseję Kosmiczną Kubricka (ocena na FW 8,31), Psychozę Hitchcocka (8,53) czy Taksówkarza Scorsese (8,52), ale Avatara? Naprawdę dla ludzi Avatar jest lepszy od wymienionych przeze mnie filmów? Chcę wierzyć, że ocena wystawiona przez kinomaniaków została zagłuszona przez osoby (w większości dzieci), które sugerują się wrzawą i opiniami kolegów , albo mają niewielki pojęcie o kinie i masowo wystawiają filmowi Camerona dychę. O dużej aktywności młodzieży niech świadczą tematy brzmiące mniej więcej „chciałbym uprawiać seks z Neytiri” czy „Szkoda, że naprawdę nie ma takich Avatarów” czyli typowa dziecięca tęsknota za światem z bajek.

7. Ocena – 3/10 – słaby. Zaznaczam, że ocena 3 nie oznacza, że film jest zupełnie do niczego i bezrefleksyjnie mieszam go z błotem. Jak mi się naprawdę film nie podoba a do tego jest bezsensowny wystawiam jeden. Ocena 3 to po prostu „słaby”. Tak jak pisałem wyżej – film bardzo przewidywalny, przez co nudny, zagrany poprawnie, ale bez rewelacji. W sumie, moim zdaniem, nie warto mu poświęcać 2,5 godziny. Z drugiej strony cała otoczka medialna i zewsząd krzyki „wielki film” itp. sprawiają, że może jednak, abstrahując od jakości samego filmu, warto wybrać się do kina, aby móc samemu ocenić i wziąć udział w dyskusji na jego temat.

ocenił(a) film na 8
Kaktusman

Ja tam przyznaję wszystkim rację i jednocześnie się ze wszystkimi nie zgadzam, bo nawet nie chciało mi się tego czytać. ;D Co za eseje. Rozkminy nad egzystencją kamienia. Nawet ewangeliści nie mieli takiej inwencji.