Musze przyznac, ze na malo ktory film czekam z taka niecierpliwoscia. Nie ma miesiaca, zebym nie czekal na jakis film. Jednak odrozniam kino ambitniejsze, ktore moge sobie spokojnie obejrzec w domu na dobrym ekranie i odsluchu z DVD od produkcji, ktore musze zobaczyc na duzym ekranie w kinie. Dla mnie filmy SF sa takim wgladem w wyobraznie rezysera. Pokazem jego kreatywnosci. Troche przegladem po jego chlopiecych marzeniach, czy fascynacjach. Przez dwie godziny odrywam sie od normalnego swiata i oddaje czyjejs wizji przenoszac sie do jego rzeczywistosci. I choc jestem fanem dramatow, ktore zwykle dzieja sie w realnym swiecie to musze przyznac ze kiedy slysze o nowosci SF, ktora "rokuje" to zaraz planuje wypad do kina. Niestety najczesciej wychodze zawiedziony.
Tym razem mam czuja, ze bedzie inaczej. Szykuje sie wielkie widowisko. Takie kino, ktore ma bawic. I powiem wam cos jeszcze: moim marzeniem byloby wybrac sie na uroczysta premiere. A poniewaz czesto jestem w US to kto wie - wszystko mozliwe. Na przeszkodzie stoi tylko data premiery - zmieniala sie tyle razy, ze strach zaplanowac wyjad, bo moze na prozno. Trzymajcie kciuki. Jak sie uda to natychmiast po premierze napisze jaki fajny film udalo sie Cameronowi zrealizowac :) No bo bedzie fajny, nie?