Osobiście uważam, że przy Avatarze translatorzy pobili wszelkie rekordy. Chociażby tłumaczenie "it (avatar) looks like him (Tom)" na "wyglądaM jak on (avatar)" było bardziej żenujące niż ustawa przewiduje. Tak samo po internecie biegają same idiotyczne wersje, które nijak się mają do tego co rzeczywiście bohaterowie mówią. Jeżeli ktoś chętny to mogę się podzielić napisami mojego autorstwa, które uważam oddają rzeczywiste dialogi i to co istotne :)
http://rapidshare.com/files/358763520/Avatarmoje.txt
(robione pod najczęstszą wersję filmu w necie- z obciętym wstępem, ale w razie czego w większości programów można napisy przesuwać)
Jeśli komuś przypadną do gustu liczę, że tu napisze ;)
A co wy sądzicie na ten temat?
http://www.filmweb.pl/topic/1284996/T%C5%82umaczenie..html
Ten temat już był.
Tłumaczenie faktycznie fatalne.
Ciekawe czy jak wyjdzie na dvd to poprawią.
Masz rację.
Co prawda starałam się nie czytać, a rozumieć ze słuchu, żeby skupiać wzrok na cudach na ekranie, ale nie obyło się bez czytania od czasu do czasu. Fakt, też zauważyłam kilka razy niedokładność tłumaczenia. Błędy ortograficzne też były, a to już jest porażka.
Pamietam, że było kilka zdań, wyrażeń, które z powodzeniem można było przetłumaczyć dosłownie, ale translator napisał innymi słowami. Trudno mi sobie teraz przypomnieć konkretne przykłady. Scena przy kapsule z pływajacym avatarem tak jak wspomniałeś/aś. No i mnie zraziło jak przytłumaczyli "mated" na "współżyłeś" jakoś to niezgrabnie i gruboskórnie zabrzmiało. Chodziło raczej o złączenie się w parę a nie kopulację :)
Faktycznie było w napisach sporo kwiatków i literówek, zdecydowanie za dużo w ogóle, a zwłaszcza jak na tak "duży" film, ale też nie przesadzajmy. Były zdecydowanie lepsze niż wszystkie napisy dostępne w Necie łącznie z twoimi, które są po prostu nie po polsku, bo tłumaczone słowo w słowo z angielskiego (łącznie ze składnią, co skutkuje błędami stylistycznymi, gramatycznymi i interpunkcyjnymi). Wypowiedzi są sztuczne, rejestr leży, pełno powtórzeń... Kolejnym tego efektem jest to, że napisów często nie da się przeczytać (dla "przeciętnego" widza), bo wejścia są zbyt długie jak na czas ich wyświetlania itd... Tak się napisów nie robi:) Jako amatorskie, netowe tłumaczenia mogą sobie być, ale poważne przeciwstawianie ich było nie było napisom profesjonalnym jest raczej niepoważne - bez urazy.
Nie wiem też, dlaczego wybrałeś najgorszy możliwy format, czyli TMP. Timing z definicji leży i kwiczy.
a gdzie początek filmu w tych napisach?
{1201}{1257}/Gdy leżałem w szpitalu dla weteranów wojennych.
{1274}{1335}/Z wielką dziurą przestrzeloną przez środek mojego życia.
{1344}{1397}/I zacząłem śnić o lataniu.
{1444}{1466}/Byłem wolny.
masz taką piękną wersję bez początku? to zapewne i bez końca.
nie, uwzględniłam, że napisy były robione pod film, który krąży w necie a jest on bez wstępu o którym Ty wspominasz.
o rany poprostu nie widzę sensu by robic napisy ze wstępem skoro po necie krązy wersja filmu z obciętymi pierwszymi 20 sekundami. a zaloze sie ze sporo ludzi takową ma.