Nigdy nie lubiłam filmów science-fiction, jedyne jakie mi się podobały to części Obcego i Terminatora.
Wszystkie Władcy Pierścieni, Pottery, Star Trec'ki, "Wampir'y" - nie dla mnie, nie lubię i już, o gustach się nie dyskutuje więc nie będę. Pomijam oczywiście horrory i thrillery z elementami sci-fi, bo to jak najbardziej.
Na Avatara poszłam dopiero dzisiaj, broniłam się nogami i rękoma, żeby tylko na to nie iść..... no i te 2,5 godziny.... ło matko - mówiłam.
Oczy mi wychodziły przez te wszystkie zachwyty, wszyscy wszędzie o tym gadali i gadają nadal, a to co tutaj się dzieje, to przechodzi ludzkie pojęcie - wątków tysiące, w każdym dziesiątki wypowiedzi, istny cyrk.
No więc się skusiłam... poszłam...zobaczyłam...
Jestem oczarowana, zaczarowana, zachwycona, nie wiem co jeszcze. Dla mnie coś niesamowitego i sama się dziwię, że tak film mnie wciągnął. Wszystko - muzyka, obraz, historia, no nie umiem tego opisać. Myślałam, że zobaczę typową bajeczkę dla dzieciaków, a tu naprawdę kawał porządnego kina, porządnego do tego stopnia, że moja ocena wybiega poza skalę tutejszych możliwości.
Będą oskary i będzie ich dużo, film tego stulecia bez dwóch zdań.
No to zaraz jakiś troll sprowadzi Ciebie na ziemię. Zostaniesz posądzona o głupotę, niską samoocenę, brak sukcesów w życiu i całkowitą nieznajomość jedynie słusznych filmów. Na koniec powiedzą, że tylko dzieci mogą zachwyciś się tym filmem. Ale nie przejmuj się. Nie tylko Ty zostałać oczarowana. Witam w klubie.
Oskary to będą, bo zwyczajnie nie może być inaczej - w końcu to TEN Cameron co zrobił TEGO Titanica i ten obraz 3D taki że uuuuuuuuuAAAA i tak jest "kororowo" i takie na czasie przesłanie, żeby nie ścinać drzewek i miłować bliźniego, normalnie film ydeał. Już się nie mogę doczekać gali, ale spodziewana dominacja Avatar jest tak dojmująca, że aż się odechciewa tego oglądać bleeeeee;]
Ja się zgadzam. Dzisiaj byłem dziewiąty raz. Była też dziewczyna z chłopakiem. Chłopak był już któryś raz na filmie i zaciągnął tym razem swoją wybrankę. Bardzo marudziła mu że nie wie po co idzie, że nie lubi takich filmów, że żałuje że dała się namówić. Pierwsze pół godziny ciągle się wierciła, pisała jakieś esemesy co mi przeszkadzało w skupieniu... a od momentu jak Jake zaczął poznawać zwyczaje Na'vi do końca filmu tak się wciągnęła, że nie odrywała oczu i ciągle płakała. Potem po seansie ciągle miała uśmiech na twarzy i mówiła że ją zachwycił ten film i nie mogła się opanować, ciągle chłopakowi dziękowała i przytulała. Taka dość energiczna i uczuciowa kobieta :)
byłeś na tym 9 razy??
wow chłopie chyba jakis rekord pobiłeś...
też pewnie płakałeś bo od tego 3d po 9 razie na wzrok padło...
Ja bym chętnie poszedł i ze dwadzieścia. A byłem tylko trzy razy z braku czasu.
Im więcej, lecz w przerwach czasowych ogląda się obraz w 3d to oko się lepiej przystosowuje. Tak jak z ćwiczeniem na siłowni. Za pierwszym i drugim razem oczy średnio to znosiły. Teraz oglądam bez żadnych problemów.
Chryste Panie....normalnie ręce opadaja, jak ludziom niewiele potrzeba, aby się wzruszyć;] A tak swoja droga - 9 razy? Czy film, choć trochę, Ci się już nie przejadł? Każdy chyba ma takie filmy które może oglądać bez końca, ale te 9 razy musiałeś odbyć w stosunkowo nie długim czasie i nie bardzo mi się chce wierzyć, że idziesz za każdym razem do kina z podobnym entuzjazmem;]
Ja byłem jeden jedyny raz, po co?? Nie wiem.
Dobrze że za darmo;) jedyny plus tego wszystkiego...
Idę cały czas z takim samym entuzjazmem, co tydzień. Kiedyś Matrixa 2 razy dziennie potrafiłem oglądać.
Nie myślałem że ktoś napisze że chodzi co tydzień na Avatara. Chciałem powiedzieć że ja również postanowiłem chodzić co tydzień dopóki będzie grany :) Jutro będzie mój dziewiąty seans. Pozdrawiam, King Louise! :)
A co do wzruszania się i elementów na ekranie, które wywołują ten stan, co Ciebie wzrusza, jeśli wolno spytać?
nie cierpisz to wypad z tad debilko nie myta bo my jestesmy super klan i siedzimy we wszystkich tematach niszczymy antyfanow i zapinamy w dupsko niebieskie sucze