...ale nie pojmuję jak można nakręcić film tak kipiący debilizmem. Co to w ogóle ma być?
Ten film jest z*ebany pod absolutnie każdym względem i nadaje się tylko do oglądania
"pod wpływem", ale nawet wtedy jest ciężkostrawny
Owszem, prowokujesz. Ciekaw jestem, gdzie dostrzegłeś "debilizm" w tym filmie - zazwyczaj w takich przypadkach wszelaki debilizm bierze się z wyobraźni tego, kto taką opinię wygłasza. Albo też z faktycznie debilnego przekonania, że "prosta fabuła = głupia fabuła".
Ciężko też dosadnie skomentować ten tekst - "Ten film jest z*ebany pod absolutnie każdym względem". Rzeczywiście, panowie od strony technicznej się napracowali, nawet na potrzeby tego filmu wymyślili zupełnie nowe zabawki, jakich wcześniej nie używano. Ale zawsze można liczyć na internetowych "ekspertów", którzy nam powiedzą, że i to jest "z*ebane".
Reasumując, prowokujesz do nazwania cię kolejnym z setek oszołomów, lekką rączką rozdających 1/10 i rozmyślnie pozostających ślepymi na zalety filmu.
Paczę w twój profil a tam TAXI 2 ----- 8/10
Czy wy, Trolle, znacie pojęcie Hipokryzja?
Pewnie nie bo jeszcze dopiero siedzicie w gimnazjum.........
Akurat Taxi 2 jest bardzo fajną komedią i oceniam ją jako komedie. Avatar sili się na bycie jakąś moralizującą historyjką ale mu to nie wychodzi
Dobra, to mój ostatni post nt. tego filmu, no chyba że takie bzdury popiszecie że się nie powstrzymam - powiedz mi, czym Avatar zasłużył sobie na 9/10 czyli miano rewelacyjnego filmu? Bez obrazy, ale to z kimś innym jest tu coś nie tak, skoro TAKI film jak Urodzeni Mordercy otrzymuje 2/10, Milczenie Owiec 5/10, Watchmen 7/10. Widać że kompletnie nie zrozumiałeś o co w tych filmach chodzi i jesteś totalnym ignorantem na którego błyski i wybuchy działają jak wata cukrowa na małe dzieci.
Żegnam, niektórzy tu na forum mają ostro nawalone we łbie i nie mówię tu o sobie.
Ty dobrze oceniasz TAXI 2 bo to "dobra komedia", ja dobrze oceniam Avatara bo ma świetną oprawę graficzną jak i muzyczną.
Poprawka - NAJLEPSZĄ oprawę graficzną.
"jesteś totalnym ignorantem na którego błyski i wybuchy działają jak wata cukrowa na małe dzieci."
Chętnie poczytam jakie twoim zdaniem przesłanie niósł ze sobą film "Urodzeni Mordercy"
Średniej klasy pastisz? Naprawdę nie zrozumieliście tego filmu. Po pierwsze nie jest to pastisz. Film opowiada o destrukcyjnym wpływie kultury masowej na człowieka. W filmie tytułowi mordercy wyniesieni zostają do rangi superbohaterów, widzowie identyfikują się z nimi, podziwiają i chcą naśladować.
Nie wiem, czy wiecie, ale fabuła filmu była niestety samospełniającą się przepowiednią. Film, krytykujący pranie mózgu i nadmiar przemocy w TV, paradoksalnie skłonił kilku widzów do naśladownictwa. W efekcie parę osób zostało zamordowanych przez fanów filmu.
Druga rzecz to kwestia montażu. Zmienia się on adekwatnie od emocji przeżywanych przez głównych bohaterów. Kiedy są wściekli, kadr staje się czerwony i rozmazany. Kiedy są pod wpływem narkotyków, obraz staje się ziarnisty. Itd. Prócz tego obraz ukazuje to, co dzieje się w realu i to, co dzieje się w głowach bohaterów. Gdy Mickie wkurza się na kogoś, na ekranie na krótką chwilę pojawia się zalana krwią twarz tego kogoś.
Trzecia - sposób, w jaki potraktowano archetypy kina. Romantyczni bohaterowie są jednocześnie krwiożerczymi mordercami. Z powodu swoich złych czynów trafiają do więzienia, gdzie jednak nie spotyka ich kara, lecz uciekają z niego, odnosząc zwycięstwo nad wrogami. Ścigający ich "dobry glina" jest w istocie zafascynowanym złem mordercą. Itd.
Prócz tego w filmie jest jeszcze kilka całkiem ciekawie ukazanych symboli, jak np. osoba Indianina, który z dala od cywilizacji potrafi bez trudu ocenić właściwie głównych bohaterów.
"kipiący debilizmem" gdyby patrzeć w ten sposób na film sci-fi to incepcje musiał byś nazwać absurdem absurdów i dać mu 1/10 robiąc przy tym 10 multi kont żeby to wyrównać. Pozdrawiam
To następnym razem nie oglądaj "pod wpływem", a poza tym przestań to brać, bo przez to piszesz takie bzdury, że klękajcie narody...
Ja jestem świeżo po obejrzeniu filmu i spodziewałam się czegoś innego...
Widziałam trailer i mnie nie zachwycił, ale wiadomo jak to z trailerami jest: czasem pokazują zupełnie inny film niż ten na który się wybieramy :)
Jedyne co mi się szczerze podobało, to widoki na "wioskę" i te podświetlane żyjątka :)
Film ogólnie nie dla mnie... fabuła jest licha... Same avatary są okropne, za tyle pieniędzy można było stworzyć jakieś estetyczne w wyglądzie stworzonka boże, a nie takie wydłużone smurfo-plastusie.
Ogólnie dobrze ktoś na Filmwebie zauważył ( i pewnie nie tylko tutaj ) że treść podobna do Pocahontas... Sama doznałam takiego olśnienia pod czas filmu.
Trudno mi ocenić całościowo ten film, ale na pewno jakaś wygórowana ocena to nie będzie.
Po co z nim gadasz? Ten gość to akurat troll pospolity - nie przychodzi tutaj po to, aby rozmawiać, tylko po to, by pajacować.
Wg mnie najbardziej w tym filmie kuleje fabuła. Widziałam "behind the scenes" z Avatara i podobało mi się to, jak tworzyli ten film, dość mocno było widać taką wręcz zabawę/ przygodę z tym filmem.
Moje wnioski, to przede wszystkim to, że Cameron zajął się tym JAK zrobić ten film (w wywiadzie wspominał, że już w latach 90 myślał o tego typu produkcji, jednak wiadomo - technika jeszcze nie była na tyle rozwinięta), a nie SCENARIUSZEM.
Może jestem bardzo wymagająca, ale nawet pod względem "wyglądu" filmu, aż takiej rewelacji nie ma, mówię głównie o postaciach.
W jakim sensie "kuleje"? Rozwiń to w jakiś opis i uzasadnienia, bo może ja coś przeoczyłem...
Co do postaci, są uważane za najbardziej sugestywne i dopracowane jako obca nacja, jaka kiedykolwiek powstała w kinematografii - jeśli to masz na myśli. Kwestia upodobań, jednak poziom detali i zastosowane rozwiązania techniczne stały się wręcz wzorcem.
Przepraszam najmocniej ale garasz pierdoły : ) Dopracowane? sugestywne? inny film ogladalem chyba. Widzialem prymitywniejsza wersje pocahontas z super efektami. Czyli gowno w zlotym papierku. IFilm ladny i przyjemny ale nie przesadzajmy z ocenami. Jesli juz chcesz mowic o obcych to zobacz sobie stare Gwiezdne Wojny, owce Androidow i wiele innych przewyzszajacych o wiele klas ten film. Dla mnie i jest to tylko moja opinia film bardzo słaby, pelen pseudo intelektualnej fabuly zrozumialem dla dzieci i glupich Amerykanow z fajnymi efektami specjalnymi. Czyli jak juz pisalem gówno w pazłotku. pozdrawiam
Może najpierw czytaj ze zrozumieniem, bo sam piszesz bzdury. Po pierwsze, to takie określanie "gówno w złotym papierku" jest przykładem kompletnego braku pojęcia tej metafory, bo film niczego nie udaje - miał być kolorowy, z innowacjami technicznymi, bez skomplikowanego scenariusza i w ten sposób trzeba go postrzegać, jako rozrywkę dla każdego z piękną panoramą Pandory w tle. Jakie prymitywniejsze wersje Pocahontas? To jakieś były? Podasz przykład kilku, tak minimum 8? Skoro widziałeś, to proszę i oczywiście obszernie wskaż, gdzie te ścisłe analogie względem pierwowzoru Disney zachodzą.
W GW mamy co innego i przyrównywanie skrajnie abstrakcyjnych istot względem Navi jest bez sensu, bo te koncepcje w niczym się nie pokrywają. Tutaj mamy całą genezę rasy, jej symbiozę z wykreowanym światem i przedstawioną kulturę, język, zasady społeczne oraz kontekst wyznawanego bóstwa. To składa się na ich szczególną postać, bo nigdy wcześniej nie rozwinięto tego w takim stopniu - a Ty mi wyskakujesz z epizodycznymi kukłami w GW, które w większości stanowią tylko tło filmu...
Kolejna sprawa, co mnie obchodzi jakiś tekst "przewyższające film", to jakaś bitwa o złote kalesony? Tamte obrazy mają inną treść, ten film inną - wysnuwanie jakiś dywagacji, który to jest lepszy, który gorszy doprowadzi do takich czystych idiotyzmów, to jest kino dla rozrywki - jak większość tego typu - albo podoba się to człowiekowi, albo nie. Mieszanie do tego jakichkolwiek podtekstów z zakresu arytmetyki w ocenie i ustalanie "klas", to jak ocenianie wiersza w stylu przedstawionym w filmie "Stowarzyszenie Umarłych Poetów", nazwany przez wykładowcę "gównem", przychylam się do tej postawy.
Pseudo - intelektualna fabuła... niby w jakim sensie? Co jest takiego złego w relatywnie prostej treści, na tle znakomitych efektów specjalnych? Możesz jakoś to nazwać, a nie pisać bełkotliwe teksty w stylu tego papierka? Wskaż mi, gdzie te "liczne elementy" (skoro całość uznajesz za głupie i co gorsza, bezmyślnie obrażasz odbiorców, co jest zwykły chamstwem i arogancją, a te pozdrowienia w tym zestawianiu brzmią jak szyderstwo) potwierdzą bezapelacyjne słuszność Twojej hipotezy, bo ja uważam ją za debilną, począwszy od formy jej podania, skończywszy na lakonizmie bez minimum racjonalnych uzasadnień tekstu, pisanego w obiektywnej formie, jako niedudlonej próby ustanowienia czegoś "faktem". Pozdrawiam.
Poprostu ja nie szanuje takich filmow. Nudza mnie efekty specjalne... Jesli film nie moze zaoferowac mi nic innego niz prosta fabula i akcja to dziekuje bardzo ale nie. Niebieski dacet latajacy na dinozarze? Nie dla mnie tylko dla dzieci. Ale moge sie mylic. To moje zdanie i tyle. Nie jara mnie to kompletnie bo dla mnie to glupie i tyle.
W ten sposób przyznajesz się do wtórnej głupoty, bo ja osobiście nie chodzę na projekcje filmów, które niespecjalnie trafiają w moje upodobania, żeby potem nie pisać takich idiotyzmów, ale gdy już faktycznie trafię na taki seans, to nie stawiam durnych hipotez, że coś tam jest głupie, tylko kontekście własnych emocji. Usilnie chcesz wyjść na niby to "dojrzałego", a zachowujesz się jak dziecko z tym cały eksponowaniem pseudo - awersji. Zapytany "co jest takiego głupiego w tym filmie" nie umiesz odpowiedzieć w racjonalny sposób... więc kto tutaj wychodzi na głupca?
Juz mnei denerwujesz. Film z zalozenia jest glupi! Wszystko na ekranie jest dla przedszkolakow i nie wytlumacze Ci tego bo Ty swiecie wierzysz w swoj kretynski film. Zacznij ogladac cos dla facetow a nie dzieci i mi nie placz na forum ze jestes idiotom i sie nie osmieszaj. Jak mnie denerwuja tacy ludzie. Na filmwebie powinien byc zakaz oceniania dla takich jak Ty. Lubisz gowno to je jedz ale ja sie nie przylacze. Nie bede tlumaczyl czemu glupie jest glupie a madre madre bo to bezsensu. Nie przekrzycze Cie mam swoje zdanie Ty swoje i naprawde nie jest moja misja zyciowa tlumaczyc ludzia ze prymitywne to nie jest nic dobrego. Film o niebieskich stworkach i wielki amerykanski patos w stylu ludzie sa zli , ratujmy planete. Kipi to kretynstwem i tyle. koncze rozmowe bo i tak Ci tego nei wytlumacze tak jak jako ateista wierzacemu ze boga nie ma. Niech inni lecza ten swiat z doroslych dzieci. Wez sie za dobre kino po ktorym cos wyniesiesz a nie klocic sie na temat miernego filmu dla dzieciakow i wiecznie mlodych. narazie
Jak ktoś nie umie czegoś wytłumaczyć, to świadczy o jego tępocie, a nie o omawianym przedmiocie. "Wszystko jest dla przedszkolaków"... no to żeś teraz pojechał po bandzie, kolejny debilizm. Aż tak chcesz uchodzić za pseudo moralistę i dokarmiać swoje wątłe ego pisaniem takich bredni? To, co oglądam to moja sprawa i jak to interpretuję, a ty nadal stosujesz przedszkolne uniki przed odpowiedzią na zadane pytanie - pewnie dlatego nagle do tego się odnosisz, twój klimat.
"Nie bede tlumaczyl czemu glupie jest glupie a madre madre bo to bezsensu." innymi słowy jesteś aż tak tępy, że nie masz kompletnie pomysłu, jak wybrnąć z tej sytuacji. Gdy uważa się coś za głupie, to intelekt powinien pozwalać na racjonalne uzasadnienie takiej postawy, jak widać jednak nie...
"Film o niebieskich stworkach i wielki amerykanski patos w stylu ludzie sa zli , ratujmy planete." - tylko tyle zapamiętałeś z filmu? Jedną scenę, która miała trochę patosu i obcą rasę? To nieco tłumaczy w twoim zachowaniu, ale jeszcze bardziej kompromituje.
"Kipi to kretynstwem i tyle" - no tak, idea obrony swej ziemi przed agresorem jest według ciebie kretyńska... poświęcenie się dla walki po pokrzywdzonej stronie jest według ciebie kretyńska... przedkładanie wartości duchowych, czy nawet więzi z inną osobą ponad materialne jest dla ciebie kretyńskie... (to tak w skrócie) powinszować twojej postawy.
A kończ tą rozmowę, biedactwo... nawet nie próbowałeś cokolwiek napisać na poparcie tego, co tutaj chcesz usilnie przeforsować. To świadczy o miernym zasobie intelektualnym, skoro zamiast bronić swego stanowiska uciekasz i usilnie chcesz uchodzić za dojrzałego racjonalistę... nie, nie jesteś nim - bliżej ci do przedszkola, tak bardzo wyszydzanego w twoich podtekstach. Widać masz jakiś kompleks na tym punkcie, ale to twój problem - pozerstwem i hipokryzją tego nie zatuszujesz.
Stosuj dalej takie uniki, kompromituj się jeszcze bardziej...
Avatara przeważnie krytykują dzieciaki, które myślą, że cą cool, bo powiedzą coś złego na temat tego filmu.Tak na prawdę nigdy jeszcze nie widziałem, żadnej konstruktywnej krytyki na temat tego filmu.Zauważyłem, że najczęściej zarzuca mu się jedynie to, że ma mało oryginalną fabułę i na tym koniec krytyki.Skoro ktoś twierdzi, że film jest kiepski, bo ma taką samą fabułę jak Pocahontas, to idźmy dalej.Pocahontas jest kiepskie, bo ma fabułę taką samą jak Tańczący z wilkami.Chociaż w sumie tu powinno być na odwrót, bo pierwsze filmy o Pocahontas powstawały już w 1924 roku, później w 1953.
Ogólnie filmów z fabułą Avatara powstanie w przyszłości jeszcze 30.Jestem ciekaw, czy ludzie będą narzekać na każdy z tych filmów, czy tylko na Avatara.
Widzialem ten film a niepowinienem taka jest prawda. Lubie kompletnie inny rodzaj filmow. I koncze juz cisnac na to bo uwazam ze ten film nawet na to nei zasluguje. milego dnia
"Widzialem prymitywniejsza wersje pocahontas z super efektami"
<sięga po telefon>
<wykręca numer psychiatry>
<rezygnuje i odkłada słuchawkę>
Nie, po prostu już nie mam siły. Zawsze jej nie mam, gdy natrafiam na kolejnego patafiana, dotkniętego zbiorowym obłędem z Pocahontas.
Nie będę nawet prosił o uzasadnienie, z jakiej racji Avatar jest prymitywniejszy - byłoby z mojej strony skrajną naiwnością (by nie rzec głupotą), aby oczekiwać, że dostanę racjonalne uzasadnienie od wariata.
"Jesli juz chcesz mowic o obcych to zobacz sobie stare Gwiezdne Wojny"
Na dodatek jesteś obłudny. Krytykujesz Avatara za miałkość fabularną, a jako alternatywę przeciwstawiasz film jadący na klasycznym bajkowym schemacie. W którym lista obcych wyczerpuje się na zbieraninie kukieł, które nie grają w fabule żadnej roli i nie zostają w żaden sposób przybliżone.
"owce Androidow"
Typowe dla pozera próbującego udawać znawcę kina - jednym z najpowszechniejszych zagrań u takich ludzików jest próba porównywania diametralnie różnych filmów i wysnuwania oceny w oparciu o owo absurdalne porównanie. Jesteś idiotą, jeżeli mówiąc o filmie stworzonym dla rozrywki, podajesz jako przykład film kompletnie innego formatu.
Pewnie jakbyś próbował dowodzić miernoty jakiegoś utworu metalowego - "Falling away from me" Kornu, dajmy na to - to twoim idealnym materiałem porównawczym byłaby jedna z symfonii Beethovena?
Dla mnei to jedno i to samo Bajka :P Tylko ze w jednej podoba mi sie klimat i niemal wszystko a druga mnie nudzi i w sumie smieszy. Ale powtarzam to moje zdanie i niech nikt sie nie obraza ;P Dla mnie film glupi i nie rozumiem fenomenu.
No to, kurde, brawo, jeśli dla ciebie Avatar oraz Blade Runner to jest "jedno i to samo - Bajka". Pewnie książka autorstwa Philipa K. Dicka (darzonego estymą przez samego S. Lema), pod którą drugi z tych filmów był robiony, to też jest bajka. A poza tym zapewne bajką jest także Odyseja Kosmiczna, większość książek Lema (tytuł Bajki Robotów mówi przecież sam za siebie! No... jak dla kogo... Dla kogoś tak płytkiego, jak ty - z pewnością) i inne takie - z pewnością nie ma różnicy między nimi, a filmem stworzonym dla rozrywki, można więc pakować to do jednego wora z napisem "bajki".
Dodam jeszcze, że pogardzam tymi, dla których "fantastyka" jest równoznaczna z "bajką".
Oczywiście uzasadnienia żadnego na rzekomą głupotę filmu nie ujrzeliśmy, co mnie wcale nie dziwi. Bowiem na tym sajcie niestety roi się od takich, którzy palną kilka bluzgów na krzyż i już myślą, że wyrazili opinię. A pojęcie dowodzenia własnych racji oraz przytaczania argumentacji, nie figurują w ich słowniku.
Tlumaczylem u gory facetowi ktory lubi filmy dla dzieci. Ogladajcie sobie walki robotow, niebieskie ludziki, Amerykanski shit i reszte gowien na patyku nci mnei to nie obchodzi. Milego dnia
Znam ja takich "dorosłych", jak ty. Sam nim byłem, jak miałem może z osiem lat. Nie wiem, ile masz ty, ale jeśli więcej niż szesnaście, to masz już poważny problem.
Zresztą, bywa gorzej. Natykałem się na jeszcze bardziej "dorosłe" od ciebie osoby - te z kolei twierdzą, że bajką i gównem dla dzieci są Gwiezdne Wojny, a o infantylizmie tych filmów świadczy w ich mniemaniu m.in. postać R2D2.
Zakazać, to się powinno wypowiadać takim kretynom, jak ty. Na prawdziwym forum nic byś nie napisał, bo post z paroma bluzgami na krzyż, bez argumentacji, zostałby po prostu przez moderatora wyrzucony.
Przecież Star Wars to nic innego jak bajka dla całej rodziny, tak samo jak Avatar właśnie.Co do Gwiezdnych Wojen to ten film jakiś super oryginalny nie jest.Lucas tworząc Star Wars inspirował się totalnie wszystkim, począwszy od samurajskich filmów Akiry Kurosawy, skończywszy na spaghetti westernach Sergio Leone.Kiedy Lucas napisał pierwszą wersję scenariusza do Star Wars, była to kalka Ukrytej Fortecy Akiry Kurosawy, tyle, że akcja działa się w kosmosie.Dopiero później mocno zmienił scenariusz, prawdopodobnie obawiając się plagiatu, jednak do dziś w Star Wars pozostało sporo podobieństw do filmu Kurosawy.Lucas inspirował się również mocno serią książek z cyklu "Fundacja" Isaaca Asimova.Np. robot C-3PO był robiony na wzór robota z filmu "Metropolis" Fritz'a Lang'a.Ogólnie dwa roboty C-3PO oraz R2-D2 były stworzone na wzór dwóch komicznych wieśniaków z filmu Ukryta Forteca Kurosawy.Takich przykładów jest na prawdę sporo.To tak jakby pisać, że film Matrix jest strasznie oryginalny fabularnie.
http://crowleycrow.livejournal.com/133635.html
Proza Johna Crowley'a nie jest łatwa i rozumiem, że można się na nią krzywić (znam niewiele osób, które jej podołały), ale opinia człowieka, który od zeszłego roku wykłada teorię SF i u/dystopii na Yale chyba jednak coś znaczy. Tak zdrowego stosunku do "Avatara" bardzo trudno w Polsce uświadczyć (wyjątkiem była recenzja Jacka Dukaja).
Jak na człowieka, który wykłada teorię SF i u/dystopii na Yale, John Crowley prochu nie wymyślił. Słyszałem (i czytałem) takie miauczenie już setki razy. Od moich rodaków w szczególności (to odnośnie twojego stwierdzenia, że owego "zdrowego stosunku" trudno u nas uświadczyć).
Ja pozwolę sobie trochę zboczyć z tematu ;p
Mam 18 lat i dopiero teraz zrozumiałam ten film .Oglądałam go 3 razy. Pierwszy raz oglądałam w 2009 roku czyli miałam jakoś 15 lat i kompletnie go nie rozumiałam , ale nie twierdziłam ze jest debilny , albo coś w tym stylu . Ja wiem że w tym całym wieku gimnazjalnym młodzież ma siano w głowie i nie rozumie wiele rzeczy , a raczej myśli że jest wszech mądra no ale tak to już jest i tego się nie zmieni. A co do filmu to wydaje i się ze to nie jest łatwy film ze tak to ujmę ale zrozumieć go idzie tylko trzeba podejść do tego z głową a nie np stwierdzić ze jest głupi bo kojarzy się z bajką jakąś i wymyślone rzeczy są. No błagam na tym polega SF .. Ja osobiście ciesze się że wróciłam do tego filmu i wielki szacunek mam dla reżysera i całej tej ekipy ;p
Pozdrawiam
PS. Trochę zagmatwana moja wypowiedz ale mam nadzieje ze da się ja rozszyfrować ;p
To fakt - dlatego właśnie tacy jak ty wciąż tu przyłażą ze swoimi wynurzeniami - niezależnie od tego, ile razy im dać do zrozumienia, że powinni zamilknąć.