7,4 823 tys. ocen
7,4 10 1 823018
6,8 70 krytyków
Avatar
powrót do forum filmu Avatar

Do czytania tego długiego wywodu polecam włączyć sobie "Climbing Up Iknimaya - The Path To Heaven" albo "Becoming One With Neytiri", będzie znacznie przyjemniej :)

Tak sobie czytam, jak niektórzy rozpływają się w Avatarze. Nie dziwię im się :)
Po pierwszym seansie przez cały tydzień nic nie robiłem tylko myślałem o Pandorze, tamtym świecie i przygodzie. Po tygodniu poszedłem drugi raz. Było jeszcze lepiej. I na szczęście już mi przeszło.

Konto założyłem tylko w celu powiedzenia tego, co mam do powiedzenia ludziom, którym Avatar odebrał chęć do życia, którym chciałbym powiedzieć:

Nie wpadajcie w depresję!

Świat jest szary i smutny? Rozejrzyj się. Gdzie mieszkasz? Zapewne w brudnym mieście (Kraków z tej strony, powszechnie znany z syfu na ulicach). Zapewne jeszcze nie odnalazłeś sensu swej egzystencji na tej planecie. Zapewne chodzisz do szkoły (+10 do depresji, chodzę do szkoły i wciąż mam wrażenie, że 60% czasu tam spędzonego to marnowanie życia na nic nierobienie. A chodzę do dobrej szkoły i z góry oświadczam - proszę o nie komentowanie w stylu "ucz się debilu" i takie tam) lub masz szajsową pracę bez większych perspektyw. Lub nawet jesteś zadowolony z życia, ale brakuje ci tego czegoś.

No właśnie. Czegoś ci brakuje. Jednym bardziej innym mniej. Mi brakuje przygody. Chciałbym przeżyć taką epicką, pełną akcji przygodę, która zostanie mi w pamięci na całe życie. Przygodę w takim miejscu jak Pandora, jako towarzysza mając takiego kogoś jak Neytiri. Bo wspomnienia nie znikają, a kasa owszem i to całkiem szybko.

I teraz spójrzmy na to z boku. Mieszkasz w mieście. Zapewne całe lub większość życia. Ile widziałeś świata? Parę razy pewnie byłeś na wakacjach dalej za granicą. Wszystko fajnie, ładne krajobrazy, miło spędzony czas na plaży itd. Ale to nie jest ciekawe. Ciekawym przeżyciem jest coś, co możesz opisać np. w książce, a tą książkę będą czytały tysiące, myśląc sobie: "też bym tak chciał".

Na podstawie czego powstała dżungla Pandory? Myślicie, że wszystko jest wymyślone? Nie, oni się na czymś wzorowali. A konkretnie na Ziemi. Oczarował cię Avatar? A jak myślisz, jak zobaczysz równie piękne krajobrazy Ziemi NA ŻYWO, to co się stanie? Zostanie chyba tylko orgazm :)

Czy Pandora jest wszędzie tak piękna? A czy klan Jeźdźców z Równiny miał taką fajną dżunglę? Nie. Mieli małą wiochę na środku jakiegoś stepu. Nudy jak cholera.

My mieszczuchy jesteśmy taką ubogą wersją Jeźdźców. Wokół nie ma nic oprócz własnej wioski. Omaticaya (czy jakoś tak) żyli w złowrogim, ale pięknym środowisku. Cały czas oczy wokół głowy. Avatar pokazał wyidealizowany obraz takiego życia, gdzie nie ma żadnych problemów. Neytiri nie byłaby już taka urocza pokazana przykucnięta pod krzakiem podcierająca się fluorescencyjnym liściem, a na Pandorę tak chętnie byście się nie wybierali, gdyby na filmie Thanator zmasakrował 15 bezbronnych Na'vi zbierających jagódki (wszystko oczywiście w harmonii z przyrodą)

A więc mamy wybór. Albo siedzimy bezpiecznie w miastach, śpiąc w ciepłej chatce, mając jedzenie, pracę i życie jak mnóstwo innych "szaraczków" na tym świecie,
albo
zbieramy się na odwagę. Tak, wystarczy tu odwaga. Nie pierdolić mi tu o pieniądzach potrzebnych na podróż. Kto umie o siebie zadbać, przeżyje. Niestety nie ma już tak fajnie, że przychodzimy do portu z dobytkiem życia w worku na plecach, podchodzimy do pierwszego lepszego kapitana i zaciagamy się na ogromny żaglowiec płynący na koniec znanego nam świata (i prawdopodobnie jak większość naszych poprzedników giniemy w sztormie i nikt nawet nie zauważa że już nas nie ma). Teraz trzeba sobie wyrobić kursy bezpieczeństwa. Wprosić się na statek jest trudniej. Ale praca jest ta sama - podczas długiego rejsu skóra schodzi ci płatami, a w czasie sztormu chodzisz po ścianach kajuty.

Ktoś powie rodzina. Opuszczenie rodziny i ciepłej chatki to jest właśnie odwaga. Odważnym jest ten, kto wyjedzie w cholere, bez niczego, w ciemność, bez żadnej gwarancji, że mu się uda. I ten ktoś ma szansę przeżyć największą przygodę swojego życia, zobaczyć więcej, niż większość ludzi przez całe swoje nudne życie, napisać swoją własną KSIĄŻKĘ, czytaną przez tysiące innych, myślących "też bym tak chciał". I w tej właśnie książce opisze, co przeżył, co czuł, jak poznał swoją Neytiri i zapewne jak bardzo chciałby przeżyć to jeszcze raz. A może powstanie piękny film? Albo po prostu umrze na malarię na jakimś zadupiu i nic nie napisze, bo nie zdąży.

I ja mam nadzieję, że już niedługo zdobędę się na odwagę. I wyjadę. I wy, którzy tej odwagi w sobie nie mieliście, będziecie wracać z pracy, mijając księgarnię, na której półkach w dziale bestsellery będzie MOJA, WŁASNA KSIĄŻKA.

Avat

Parę szczegółów, które zepsuły by spójnośc mojej "epopei"

W takim "czymś" żył Jake Sully http://james-camerons-avatar.wikia.com/wiki/File:Earthcollage.jpg

Na DVD pewnie będzie tego więcej. Nie użalajcie się nad sobą :)


PS. Proponuję nieco poszerzyć horyzonty: www.990px.pl, www.boston.com/bigpicture/

ocenił(a) film na 10
Avat

hehe cos czuje ze ogladales into the wild ktore tez jest swietny filmem..a jak nie to cos dla ciebie:)

Miki_

A nie oglądałem. Ale oglądnę. Dzięki za info :)

ocenił(a) film na 7
Avat

Into the wild jak najbardziej.

To też jest jakaś alternatywa - http://www.dziennikarze-wedrowni.org/archiwum/archiwum/2004/luty/zona_opracowani e.htm

ocenił(a) film na 8
Avat

Wiesz co avat ani ciut ciut mnie nie przekonałeś xD

Owszem, jest wiele rzeczy z których mogę mieć wielką radość, ale największą miałbym budując sobie chatę w ciepłym kraju, niedaleko mając piękną łąkę i strumyk, lub rzekę, od dziecka wolę spędzać wolny czas na wsi, nad morzem, w górach, gdziekolwiek indziej aby nie w mieście, miasto to jeden wielki syf, nic poza tym.

Wyjść z kumplami na grzyby, posłuchać odgłosów lasu, a wieczorem porąbać drwno, wrócić na herbatkę do drewnianego domu i rozpalonego pieca.

ocenił(a) film na 7
michal9o90

"Zatopienie się w działaniu ma przewagę nad medytacją" :)

Proszę państwa, można! - http://mieszkaniowy.wordpress.com/2007/12/05/prawie-jak-domek-hobbita/

ocenił(a) film na 8
Lu_0

Też marzę w przyszłości o takim domie, ale jestem rozdarty pomiędzy rzeczywistością a marzeniem, jednak może kiedyś się uda.


Może się do nich wprwoadzę xD

michal9o90

michal9o90 nie mogłem cię przekonać :)

Wiesz czemu? Bo nie do ciebie kierowałem ten tekst. Ja bym chciał zobaczyć cały świat, wszystko, jak najwięcej, co tylko się da.

Ty byś wolał statecznie osiąść w ładnym spokojnym miejscu, posiedzieć, porozmawiać, posłuchać...

Widzisz? Zupełnie inne osobowości. Nie znaleźlibyśmy wiele wspólnych tematów :D

ocenił(a) film na 8
Avat

ojj i tutaj, się mylisz, może wyda ci się to dziwne, bo to paradox lubię takie rzeczy a tu za chwilę powiem ci zupełnie coś innego,

Lubię podróżować, zwiedzać, chciałbym poznać każdą kulturę, wiele miejsc odwiedzić, ale to ma związek z moją pasją poznawania i podróżowania, jednak chodzi o to, że badziej lubię podróże wśród natury i jak już zaspokoje siebie zwiedzaniem świata, to chcę osiąść xD.

Avat

"I ja mam nadzieję, że już niedługo zdobędę się na odwagę. I wyjadę. I wy, którzy tej odwagi w sobie nie mieliście, będziecie wracać z pracy, mijając księgarnię, na której półkach w dziale bestsellery będzie MOJA, WŁASNA KSIĄŻKA."

Końcówka mocna ,a muzyka potęgowała doznanie ;P

ocenił(a) film na 10
Avat

Dla tych, którzy popadają w depresję po obejrzeniu filmu i posiadają BluRay
i min. 42 calowy telewizor polecane jest to:

http://tinyurl.com/ylz3w65

"Planeta Ziemia" zabiera nas w miejsca, jakich nigdy dotąd nie
odwiedzaliśmy, w świat widoków i dźwięków, jakich prawdopodobnie nigdy nie
mielibyśmy okazji doświadczyć. Żyjemy na planecie, której nie potrafimy w
pełni docenić. Nikt z nas nigdy nie ujrzy i nie doświadczy nawet ułamka jej
piękna i złożoności.

ocenił(a) film na 10
elkociak

Ja też mam nadzieje że kiedyś zdobędę się na to żeby gdzieś pojechać w piękne miejsce gdzie nie ma zgiełku i gdzie nie dotarła jeszcze żadna z maszyn.

Tak dla niektórych dla pociechy
Może za jakieś 20 lat i my(ludzie) odkryjemy jakąś planete i może tam polecimy.Ja mam takie marzenie właśnie żeby polecieć na taką planete zjednać sie z jej ludem i żyć tam już do końca.
No cóż przynajmniej tak marze,
ale marzenia czasem się spełniają.

ocenił(a) film na 10
Avat

O, stary... Pięknie powiedziane :). Masz rację, jak cholera!

Avat

Dzisiaj zacząłem czytać fajną książkę: Łowcy Skarbów (Robin Moore, Howard Jennings). Polecam. Krótka, ale ciekawa. Czysty opis przygody. A tytułowi łowcy skarbów tubylców nie ubóstwiają, jak niektórzy tutaj piszą w stosunku do Na'vi :), wręcz wykorzystują ich starożytną kulturę dla siebie. Chociaż miewają filozoficzne przebłyski, jak to Indianie i Inkowie stracili potęgę :)

Jeszcze raz polecam.

ocenił(a) film na 10
Avat

przeczytalem calego posta avat i stwierdzam ze jest to wypowiedz jak najbardziej sensowna, przemyslana i dobrze napisana. ale przyznasz chyba sam, ze wiekszosc ludzi to w glebi duszy niesforni marzyciele i romantycy (przyznaje sie bez bicia chociaz raczej tego sam na codzien nie okazuje) wiec twoja wypowiedz - chociaz calkiem logiczna - wyda im sie zapewne malo pocieszajaca. poki co to w depresje jeszcze nie mam zamiaru wpadac ale mimo wszystko troche a nawet bardzo zaluje ze swiat przedstawiony w filmie prawdopodobnie nigdy (nigdy nie mow nigdy ;P) nie bedzie istnial w realnym swiecie. no ale coz... po to wlasnie czlowiek stworzyl cala kinematograie. zeby rzeczy tak piekne i fantastyczne ze az nierealne moc ukazac w taki sposob, ze chociaz troche w nie uwierzymy. ja w kinie bylem wczoraj, mysle na powaznie czy nie wybrac sie po raz drugi i tak samo jak ty ciagle mysle o tym cudownym swiecie przedstawionym w filmie ktory po prostu mnie oczarowal. to tak na marginesie hehe