Film widziałam już dawno temu, ale jak to zwykle bywa to co robią z danym dziełem (anty)fani jest dużo ciekawsze od dzieła per se.
Na forum "Avatara" jest dużo ciekawych dyskusji, dużo trolli, którzy nie mają widać co z czasem zrobić i trochę osób, których postawę nie za bardzo mogę zrozumieć.
Oczywiste jest, że Avatar będzie porównywany do klasyków kina SF- przewijają się tu zwłaszcza dwa tytuły - Odyseja Kosmiczna i Gwiezdne Wojny. Do obu Avatar jest porównywany oczywiście na niekorzyść. Tyle, że IMHo 1 film to poważna SF, świetna w swojej klasie, ale z zupełnie innej beczki. To, że podoba mi się Avatar nie znaczy, że
-Nie słyszałam o Odysei
-Jestem za głupia, żeby ją zrozumieć

Niektórym forumowiczom trudno jest pojąc to co w realnym świecie jest oczywiste- ludzie mają szerokie zainteresowania, niewielu jest takich co ograniczają się do jednego dzieła. To co akurat wybiorę zależy od wielu czynników- na mojej półce stoją razem Marquez, Długosz i Liga Niezwykłych Dżentelmenów.

Tych co porównują Avatara do SW też nie rozumiem- i Avatar i SW powstały nie jako "arcydzieła" ale baśnie- tworzone przez zapaleńców zafascynowanych tym co robią. Avatar to Kino Nowej Przygody XXI wieku, baśń dla tych co na chwilę znowu chcą się poczuć dziećmi. trochę dziwnie brzmi w tym kontekście stawianie tych dwóch tytułów obok siebie i robienie z jednego z nich arcydzieła, drugi mieszając z błotem.