Niestety mimo kilku niezaprzeczalnych plusów, film mnie zawiódł :(
Może miałem zawyżone oczekiwania, ale mimo wszystko czuję ogromny niedosyt:
Raz - nie wiem, czy to tylko w Kaowsi, ale ekran Imax był wykorzystany może w 60% (pasy 3m od góry i dołu i jakieś 2m po bokach). Nie wiem, jak tak można - zatraca się sens puszczania tego filmu w Imaxach.
Dwa - (tu na plus) 3D nareszcie takie, jak powinno - nienachalne, świetnie zrobione, NATURALNE... tutaj zapowiedzi zostały spełnione.
Trzy - (też na plus i to chyba największy) - Pandora... jest chyba najpiękniejszą rzeczą, jaką udało się w kinie stworzyć i pokazać. Świat jest taki, że ma się ochotę (tak jak główny bohater) być w nim, zamiast w tym naszym szarym :)
To na tyle plusów niestety...
-------- Będą SPOILERY -------
Postaci - potwierdziło się wszystko, co było w reckach niestety. Postaci są płaskie i drewniane. Jedynie 'zły porucznik' i pani doktor (Weaver) mają jakiś namacalny charakter i wywałują prawdziwe emocje. Reszta albo spartaczona (para głównych bohaterów), albo kompletnie po macoszemu pominięta i niedopowiedziana (rodzice Neityri, jej niedoszły 'mąż', piloka Trudy, a także postać z dużym potencjałem, czyli sam 'Selfridge'). Wszystko to pozostawia przeogromny niedosyt.
Scenariusz - Tutaj totalna klapa. Już nie chodzi o to, że jest naiwny, czy patetyczny. Jak dla mnie sama historia i pomysł są świetne, chwytliwe i na czasie. Niestety Cameron nie potrafił tego wykorzystać... Napadanie na inne narody dla złóż (bardzo na czasie i wątek nie wiedzieć czemu tylko ledwo polizany), całe dwa słowa na temat tego, że rodzinna planeta ludzi jest w opłakanym stanie (tutaj brakowało bardzo rozwoju relacji Marine - pani Doktor i kilku ciekawych dialogów w tej materii... w sumie ta przemiana jakaś taka niepodparta niemal niczym i znikąd się biorąca). Sama 'mother of all battles' - WTF? 3 minuty i po krzyku... zero heroizmu, zero więzi z bohaterami (nie tego oczekuję po wielkiej batalii... miałem płakać, kiedy ginęli bohaterowie niemal pierwszoplanowi, kiedy poświęcali się dla ogółu... kiedy Gaja również się opowiedziała po stronie Na'vi, a tu nic :( Już bardziej się wzruszyłem na 'Władcy Pierścieni', kiedy Elfy i reszta przybyły z odsieczą i wsparciem). Scenariusz o ogromnym potencjale zrąbany po całości. Taka historia powinna chwytać za serce. Za dużo biegania po Pandorze (owszem - było się czym pochwalić wizualnie, ale mogły temu bieganiu towarzyszyć jakieś dialogi i rozwinięcie niektórych kwestii).
Szkoda tego filmu, bo mógł być na bardzo wysokim poziomie, nie tylko technologicznie. Antyglobalizm, walka z 'terroryzmem', wojny o ropę... to wszystko można było genialnie ubrać w realia Pandory, a Cameron jedynie o tych rzeczach napomknął i nie miał chyba jaj, żeby to jakoś bardziej pociągnąć i odważniejsze tezy postawić...
Tak z reguły już jest , że im większe oczekiwania , tym większa szansa na rozczarowanie .
Jestem ciekawy czy te niedopowiedzenia , i wyrwy w narracji (gdzie scena ujeżdżania 'czerwonego smoko-ptaszyska') to efekt pośpiesznego wprowadzania filmu do kin ?
Wkońcu 'Titanic' czy 'Powrót Króla' trwały spokojnie 3h , i nikomu z dystrybutorów/producentów to nie przeszkadzało .
nie no, to 'mother of all battles' to rzeczywiscie nieporozumienie. sceny batalistyczne nawet sie nie umywaja do tego co bylo we Wladcy Pierscieni
Policz dokładnie - jest tylko JEDEN taki temat.
Chodzi Ci pewnie o wypowiedź, w której te same rzeczy piszę tylko w innym (czyimś) wątku.
http://www.filmweb.pl/szukaj/forum?q=&dateRange=ALL&sort=RECENT_MOST_REPLIES_FAC TOR&sortAscending=false&user=798805&userTopics=true
Tu masz założone przeze mnie tematy... nie widzę, żeby któryś był zdublowany.
może bardzo zaszkodziły filmowi cięcia i skróty. nie wiemy o wszystkim co wypadło. pierwotnie film miał trwać chyba tyle co titanic. Wygląda jakby zostawili tylko niezbędne dialogi i upchnęli jak najwiecej efektownych plenerów.