Gdy piszecie takie bzdury na temat "oryginalności Avatara" tylko udowadniacie, że tak naprawdę gówno wiecie o sf.
Filmy o z takim motywem które nasuwają mi się w pierwszej chwili, bez zastanowienia:
1. Gwiezdne Wojny - może wielu z was o tym nie wie, ale Imperium było z założenia "państwem" ludzi, uciskającym pozostałe rasy. Przykłady tępienia/podbijania ras prymitywniejszych (w filmach, omijając pozostałe źródła) - Wookie i Ewookie.
2. Star Trek - w tym universum (seriale i filmy) ludzie mimo iż pokazywani są jako istoty wyjątkowo (z naszej perspektywy) cywilizowane wciąż prowadzą wojny z innymi rasami, czasem niechcący zajmując obcą planetę. W jednym odcinku Spock wraz z kilkoma ludźmi walczą z 3,5 metrowymi Neandertalczykami z innej planety.
3. Starship troopers - kto widział ten wie.
4. Mój własny wróg - Nie do końca (o ile dobrze pamiętam, dawno nie widziałem) wiadomo czy ludzie są lepiej rozwinięci od wrogiej rasy, lecz wiadomo że są najeźdźcami.
Resztę przykładów (a na pewno znajdzie się jeszcze kilka, nawet jeśli już nie z filmu, to z książek[z tych sam mogę od ręki troszkę podać])mam nadzieję że uzupełnią inni userzy.
Fani filmu - fajnie by było gdybyście wypowiadali się na temat.
''. Gwiezdne Wojny - może wielu z was o tym nie wie, ale Imperium było z założenia "państwem" ludzi, uciskającym pozostałe rasy. Przykłady tępienia/podbijania ras prymitywniejszych (w filmach, omijając pozostałe źródła) - Wookie i Ewookie. ''
To coś innego. Chodzi o zetknięcie 2 cywilizacji - ludzi jako negatywnych najeźdźców technologicznie rozwiniętych na mniej rozwiniętą kulturę obcych pozytywnie nakreślonych. W Star Wars nie jest to tak ukazane, cywilizacji masz tam wiele a nie 2 - chodzi o zetkniecie dwóch obcych cywilizacji jak w wielu filmach odwrotnie np. Dniu Niepodległości. W SW masz wiele innych cywilizacji, ludzie zamieszkują różne planety, często są przemieszane z innymi kosmitami. Poza tym nie dzieje się to w przyszłości lecz innym, fantastycznym świecie. W SW nie ejst to głównym tłem filmu. W Star trek masz podobnie, lecz akcja dzieje się jednak w przyszłosci.
Trzeciej pozycji nie oglądałem, a w czwartej sam sobie odpowiedziałeś, że nie.
"To coś innego"
Z takim podejściem, każdy film to coś innego (jakim plagiatem by nie był) bo ma inny tytuł. ;)
"Chodzi o zetknięcie 2 cywilizacji - ludzi jako negatywnych najeźdźców technologicznie rozwiniętych na mniej rozwiniętą kulturę obcych pozytywnie nakreślonych."
Właśnie tak to było w przypadku Wookiech, a już całkiem w przypadku Noghri (tu bardziej prawdopodobnie niż w Avatarze Noghri uznali ludzi za Bogów o niesamowitych zdolnościach)
"W SW masz wiele innych cywilizacji, ludzie zamieszkują różne planety, *często są przemieszane z innymi kosmitami.*"
Poza tym w * - jeśli tak nie jest w universum Avatara to naprawdę nie może się ono równać (chociażby wielkością) do tego z GW i zapowiadam tandetną część drugą.
"W Star trek masz podobnie, lecz akcja dzieje się jednak w przyszłosci."
Znaczy się, że jeśli w Avatarze 2 okaże się, że ludzie jednak znają jeszcze kilka ras poza Na'vi cała ta teoria legnie w gruzach?
"W Star trek masz podobnie, lecz akcja dzieje się jednak w przyszłosci." oO a Avatar to co? Teraźniejszość?
Słuchaj, szanuję to jak bardzo walczysz o ten film itp. Ja również mam kilka filmów które uwielbiam pomimo ich wad itp. Problem w tym, żeby te wady widzieć i nie szukać "czegoś więcej" tam gdzie tego nie ma.
Czytaj ze zrozumieniem w kontekście mojej odpowiedzi na jego. Miałem na myśli Star Trek w stosunku do SW. Przynałem ze własnie podobieństwo jest do Avatara bo też przyszłosć, a nie inna galatyka ''dawno temu'' jak w SW>
Wcale nie jesteś oryginalny. Już tu o tym pisano. Ale za to jaki znawca sf! Nie do końca wszystko pamięta, ale to szczegół. Ślę buziaki!
1. Trochę źle odbierasz to universum. W SW głównym wrogiem nie jest człowiek jako człowiek tylko Sith czyli istota posługująca się ciemną stroną mocy. To że dowodzi armią ludzkich żołnierzy o niczym nie świadczy tym bardziej że tyle samo ludzi jest po stronie rebeliantów. Zauważ że upadł imperator i wojna skończona mimo że cała armia nie została rozgromiona.
2. W Star Treku ludzie najeźdźcami? Dobrze że Roddenberry tego nie słyszy. Prowadzić wojnę to coś innego niż kogoś najeżdżać. A jak przy tym jesteśmy to pierwsza dyrektywa mówi o nieingerowaniu w cywilizacje słabo rozwinięte technologicznie była wielokrotnie naginana ale nie w sposób o jakim tu mówimy.
3. Tu można się sprzeczać. Ekspansja ludzi w kosmosie faktycznie przyczyniła się do wojny z robalami a wojskowe społeczeństwo i jego postępowanie nie jest wzorem do naśladowania. Tak więc pomijając fakt że ten film to satyra na społeczeństwo a ludzie najechali robale masz rację.
4. Też dawno oglądałem i nie pamiętam co było podstawą konfliktu.
Ogólnie uważam że to czepianie się szczegółów. Ktoś bezmyślnie napisał że to jest właśnie nowość w fabule, ktoś inny to podłapał i zrobił się wielki problem bo podobno w Avatarze ludzie są po raz pierwszy najeźdźcami. Chciałbym tylko żeby ci co najbardziej narzekają na wtórność fabuły [nie tylko tego filmu ale również wielu innych] zamiast wymieniać gdzie to już było spróbowali wymyślić jakąś prawdziwie innowacyjną historię, która niczego by nie naśladowała.
1. xD A skąd to wziąłeś? Wojna trwa jeszcze przez wieeeele lat.
2. Opisałem scenariusz odcinka w którym Spock w raz z oddziałem walczył z 3,5 metrowymi prymitywami? Stracił przy tym dwóch/trzech ludzi i się wycofał - chociaż minimalnie podobne to jest.
"zamiast wymieniać gdzie to już było spróbowali wymyślić jakąś prawdziwie innowacyjną historię, która niczego by nie naśladowała."
W D9 nie wszystko może jest super ekstra nowe, jednak podobieństw szukać trudniej.
1. Biorąc pod uwagę expanded universum tak. Ale z punktu widzenia oryginalnej trylogii nie. Poza tym co to ma do najeżdżania.
2. Nie oglądałem tego odcinka ale mam rozumieć że w tym odcinku Spock najechał tych prymitywów?
Co do D9 to powiem tylko: A jednak.
"Co do D9 to powiem tylko: A jednak."
No to szukaj swojego "A jednak". Dajesz, czekamy.
"Biorąc pod uwagę expanded universum tak. Ale z punktu widzenia oryginalnej trylogii nie. "
Nawet ze starej trylogii nie można wywnioskować, że wojna się skończyła -_-'
"Nie oglądałem tego odcinka ale mam rozumieć że w tym odcinku Spock najechał tych prymitywów? "
Zależy co weźmiemy za słowo "najechał" bo kosmici tak to odczuli.
Ludzie na pandorze też nie koniecznie "najechali Na'vi" oni tylko ich eksterminowali, a potem bronili się przed zagrożeniem ;)
"No to szukaj swojego "A jednak". Dajesz, czekamy."
Ja mam szukać? Zaprzeczyłbym samemu sobie. Cały czas wołam o nie porównywanie do innych produkcji a teraz mam jeszcze to nakręcać? No way.
"Nawet ze starej trylogii nie można wywnioskować, że wojna się skończyła -_-' "
Tu można się sprzeczać. Raczej inne planety nie świętowałyby z powodu śmierci imperatora i nie obalały by jego pomników gdyby wciąż były pod uciskiem wojsk imperium.
"Zależy co weźmiemy za słowo "najechał" bo kosmici tak to odczuli.
Ludzie na pandorze też nie koniecznie "najechali Na'vi" oni tylko ich eksterminowali, a potem bronili się przed zagrożeniem ;) "
No cóż. Muszę koniecznie nadrobić ten odcinek. Powiedzmy po prostu że Na'vi dosyć dosłownie odczuli to 'najeżdżanie'. Ale jak by mi ktoś wjechał buldożerem w dom to czułbym się najechany :)
W Dystrykcie 9 mamy nadal kosmitów technologicznie lepiej rozwiniętych jak w większości filmów a także ludzie nie są najeźdźcami. Kosmici stoją tam gorzej od ludzi, ale to oni do nas przybyli a nie odwrotnie.
No tak to rzeczywiście świadczy o nieoryginalności filmu. -_-'
Zauważyliście, że np. w większości filmów są ludzie i mają pięć palców?
Wszystko to samo...
"Tu można się sprzeczać. Raczej inne planety nie świętowałyby z powodu śmierci imperatora i nie obalały by jego pomników gdyby wciąż były pod uciskiem wojsk imperium."
Cieszyli się także po zniszczeniu Gwiazdy Śmierci, ale chyba nikt nie wywnioskował z tego, że zniszczono całe imperium?
Cieszyli się ludzie z wyzwolonych planet i ruchu oporu. Historia potoczyła się mniej więcej tak, jak potoczyła by się u nas po śmierci Hitlera - mocny cios dla nazistów, aczkolwiek wielu wciąż by walczyło, niektórzy jeszcze zacieklej bo uważali Imperatora za (coś jakby) świętego męczennika.
ad1) Ziemianie w SW?
ad2) Tam wszelkie motywy się przewijały ze względu na rozległość/opasłość fabuły. Seria długa jest, to i przypadek odwrotny do typowego się wplótł.
ad3) Raczej robale pierwsze zaatakowały. Dalej to był kontratak, Typowa wojna o spokój. Ziemianie nie najechali planety robali z klasycznym celem kolonizacyjno-destrukcyjnym. Raczej w odwecie.
No chyba, że chodzi o jakieś następne części, to się nie wypowiadam. Brakło mi samozaparcia.
ad4) Poziom cywilizacyjny obu ras był zbliżony. Film przecie zaczął się od strzelanki w kosmosie. Jaszczury miały statki kosmiczne.
Ja tam chyba rzeczywiście o s-f g.wiem. Ale może za mało mnie te wiekopomne dzieła przyciągnęły do ekranu.
Swoją drogą, ciekawa filmoteka. Zwłaszcza 3 i 4. A i 1+2 jednocześnie to się rzadko zdarza.
1. Jacy k***** Ziemianie? Ludzie!
2. Czyli potwierdzasz moje zdanie.
3. W celu ewidentnie destrukcyjnym.
"Ja tam chyba rzeczywiście o s-f g.wiem. Ale może za mało mnie te wiekopomne dzieła przyciągnęły do ekranu.
Swoją drogą, ciekawa filmoteka. Zwłaszcza 3 i 4. A i 1+2 jednocześnie to się rzadko zdarza."
Nigdzie nie napisałem, że te filmy to jakieś wielkie dzieła. Napisałem tylko, że jest w nich motyw najazdu ludzi na obcych.
Ale tu chyba nie chodzi zupełnie o to, że ludzie są najeźdźcami. W AVATARZE
niesamowite jest to, że podczas seansu zaczyna nam się zdawać, że to Na'vi
są tymi normalnymi ludźmi, a ci Ludzie Niebios to jakieś ufoludy
straszne... przybysze z kosmosu, obcy. Wszystko się wywraca do góry nogami.
Na'vi stają nam się bliżsi i to właśnie na ich losie zaczyna nam
najbardziej zależeć.
W Gwiezdnych Wojnach cały czas czuje się jedność z ludźmi. Star Trek nie
oglądałem, ale to jest chyba podobne do Gwiezdnych Wojen. :P To są filmy o
ludziach. Obce rasy tylko urozmaicają krajobraz. ;)
A AVATAR jest o Na'vi, których napadła obca rasa - straszni przybysze z
kosmosu...
W Avatar jest o ludziach, tylko że niebieskich. Zbyt niewiele różnią się od nas, aby nazywać ich kosmitami. Gdyby Cameron uzyskał taki efekt w troszkę bardziej wysublimowany sposób i z kosmitami jak Wookie/Xindi/krewetki było by już lepiej.
No i nie wiem, ja tam za nimi nie płakałem.
A widzisz. Wielu płakało właśnie za nimi. :) Najbardziej wzruszające sceny
to te, w których widzimy Na'vi. Są podobni do ludzi przede wszystkim
wewnętrznie. Te same uczucia i emocje. Tylko, że w nich jest jakaś
świeżość, jakaś czystość, piękno. Jak to możliwe, że nam, ludziom, takie
coś może się podobać? :P Dlaczego w tym filmie wolimy patrzeć na
przedstawicieli obcej rasy niż naszej? Czegoś takiego jeszcze nigdy nie
doświadczyłem. Zawsze kibicowałem ludziom. A tu, podczas filmu, marzę tylko
o tym, by być Na'vi. :P Toć to jest niewiarygodne.
Niech mi ktoś poda przykład chociaż jednego filmu, który wywołuje podobne
uczucia, że pragniemy być tymi obcymi... Na tym właśnie polega oryginalność
AVATAR'a. :)
Po Władcy Pierścieni sporo osób pragnęło być Elfami. Po Gwiezdnych Wojnach sporo osób chciało być Sithami (tak tak.. SITHAMI- tymi złymi). I znów można mnożyć przykłady dalej...
Zaczynam myśleć, że fani Avatara specjalnie ignorują pewne fakty, żeby czasem nie wyszło, że "ich" film nie jest taki znów idealny. Dziwne, ponieważ nie spotkałem się z czymś takim już dawno ze strony ludzi deklarujących dojrzałość emocjonalną.
ah... No i nie ma w tym nic niewiarygodnego, że chcesz być jednym z Na'vi. Przecież dokładnie takie było zamierzenie więc nie wiem skąd takie zaskoczenie. oO Owszem, gdyby np. byli brzydcy, mieli wyłupiaste oczy i krzywe zęby to faktycznie bym się dziwił ale w tym wypadku? No proszę Cię... Więcej powagi.
przecież pisałem że właśnie Avatar jest dopiero 3 filmem po trylogii LotR i sadze SW, któremu towarzyszą takie zachowania fanów. Co czyni z niego równie kultowy film jak 2 poprzednie. Tutaj wiecej:
http://www.filmweb.pl/topic/1300432/Wr%C3%B3%C5%BC%C4%99+Avatarowi%2C+%C5%BCe+te n+film+przejdzie+pr%C3%B3b%C4%99+czasu+Dlaczego+Bo+to+rewolucja+w+kinie.html
Świetnie, że pisałeś ale ja nie czytam wszystkich Twoich postów. (To nie złośliwość, tylko.. no cholera po prostu nie czytam;P) Poza tym dałem tylko dwa przykłady... Więcej? ok. Po piratach była spooooora piratomania a mnóstwo facetów przebierało się za Sparrowa. Po Mrocznym Rycerzu multum ludzi odgrywało scenki z Jokerem i smarowało się pastą do zębów po twarzy^^. Po Królu Lwie nastał prawdziwy szał a po Pokemonach... No tu już nie chce mi się komentować (I nie, nie tylko wśród dzieci- patrz. Japonia) No ale temat był inny więc już kończę. Chciałem tylko zwrócić uwagę na nadinterpretację jakiej wg mnie się poddajesz.
Jeszcze np. Matrix i "Naruto" (coś ala Pokemony, w Japonii nawet kręcą pornole z bohaterami tej kreskówki)
To że są jacyś fani chcący się za kogoś przebrać nic nie znaczy o samym filmie... bo z resztą chyba nie podejrzewacie, że ktoś będzie się za to przebierał za 30 lat? Jeśli tak się stanie zostanę pustelnikiem...
No i nie wspominam już o tym, że przebieranie się za Na'vi jest dla mnie całkowicie nie zrozumiałe, nie ma w nich nic fajnego.
"Niech mi ktoś poda przykład chociaż jednego filmu, który wywołuje podobne
uczucia, że pragniemy być tymi obcymi... Na tym właśnie polega oryginalność
AVATAR'a. :)"
Przykłady już zostały podane, a tak czy siak to o czym mówisz świadczy tylko o tym jakie umysły fanów są podatne na sugestie, jak łatwo (nawet w sali kinowej) wyprać wam mózg i jak prymitywni jesteście.