7,4 822 tys. ocen
7,4 10 1 822145
6,8 70 krytyków
Avatar
powrót do forum filmu Avatar
użytkownik usunięty
Dalhar

Jaki to ma związek?

ocenił(a) film na 9

gatunek, oba filmy są Sci-Fi

ocenił(a) film na 8
plantum

To jak porównywac krzesło z krzesłem elektrycznym... Co nie zmienia faktu, że Avatar to z pewnością film, który zasługuję na coś więcej aniżeli tylko 'dobry'.

użytkownik usunięty
plantum

Jak obejrzałem średniawe "Za garść dolarów" to świetne "Za kilka dolarów więcej" powinno podskoczyć? Nie wnikam w kaprysy w ocenianiu, ale takie powiązanie jest durne troszkę.

ocenił(a) film na 6

dlaczego nie? ocenia nie jest dawana raz na zawsze, a ponadto załóżmy, że ktoś nigdy wcześniej nie widział serii o Obcym i dla tej osoby Prometeusz będzie genialnym filmem i oceni na 8/10, ale po obejrzeniu pozostałych stwierdzi, że jednak ten film nie jest tak genialny i odejmie parę gwiazdeczek - to logiczne, tak kreuje się gust no i świadczy o tym, że widz ma coś w głowie poza sieczką ;)

użytkownik usunięty
Dalhar

Chyba na odwrót.

Ma rację. Sam podniosłem ocenę ostatnio, a odtwórczy do bólu gniot Scotta utwierdził mnie w zdaniu.

ocenił(a) film na 6
Dalhar

Co ma piernik do wiatraka .

użytkownik usunięty
Dalhar

Oj zgadzam się:) W moim przypadku to było tak że jak zobaczyłem Avatara to byłem strasznie rozczarowny. Ot taka naiwna bajeczka bez większych ambicji. Potem bardzo wiele obiecywałem sobie po Prometeuszu i kpiłem z Avatara. Teraz po Prometeuszu zrozumiałem jak bardzo byłem w błędzie. Prometeusz okazał się śmierdzącą ku..ą g...na a Avatar mimo wad okazał się posiadać też bardzo wiele zalet których wcześniej nie dostrzegałem. Okazało się że Avatar to w sumie proste ale też piękne widowisko z fabułą która trzyma się kupy, z niezłą muzyką i mega fajnymi scenami akcji. A więc Avatar awansuje u mnie z 4/10 na mocne 7/10. Z kolei Prometeusz ma u mnie 3/10 z możliwością spadku na 1/10.

użytkownik usunięty

Obawiam się, że to czym opisujesz Prometeusza musisz tak naprawdę mieć w głowie.

Jesteś kretynem, Prometeusz jest lepszy pod każdym względem i miał milion razy bardziej ekscytujące sceny akcji.

użytkownik usunięty
0wner2

Eee tam Avatar lepszy. Lepszy co nie oznacza genialny, lepszy bo to dobra rozrywka. W Avatarze dialogi i postacie są przeważnie płyciutkie ale w Prometeuszu są dodatkowo głupie. Avatar ma prostą fabułę ale sensownie opowiedzianą i ma ona swój początek, środek i koniec. W Prometeuszu fabuła jest bardziej skomplikowana ale nie trzyma się kupy i wszystkie wątki nie pokończone. Efekty? Avatar miażdży pod tym względem. Muzyka? Avatar minimalnie lepszy. Emocje, akcja? Avatar dużo lepszy. Finałowa bitwa w Avatarze jest świetnie przedstwiona, jest zły gość którego nie lubimy i dwójka bohaterów o których życie dbamy. W Prometeuszu nie dbamy o nikogo, potwory wcale nie straszą, SJ to baran który ginie głupio. Avatar LEPSZY.

użytkownik usunięty

Spoiler.

Wszystko to kłamstwo i jest zupełnie na odwrót. Ale już mi się nie chce nawet o tym pisać. Ehh...

użytkownik usunięty
0wner2

Scott to przereklamowany koleś. Zrobił coś fajnego trzydzieści lat temu, miał zwykły przebłysk geniuszu a ta przeszłość ciągnie się za nim. Scott wraca do sci-fi i wszyscy ojej to będzie arcydzieło, mistrz gatunku ojej. A prawda jest taka że po reżyserze który nakręcił super gniota Hannibala i wiele innych przeciętnych produkcji można spodziewać się wszystkiego. Ludzie jednak nie potrafią albo nie chcą tego dostrzec bo ta zacna przeszłość wciąż przysłania prawdę, to że tamtego reżysera od dawna już nie ma. Żeby dostrzec że Prometeusz jest gniotem i porażką nie potrzeba wielkich analiz, porównań i zerkania w przeszłość, wystarczy odrobina poczucia smaku i dobrego gustu.

Hannibal był bardzo dobry, więc skończ.

użytkownik usunięty
0wner2

Nie ośmieszaj się. Hannibal był wprost żenujący a Prometeusz reprezentuje bardzo podobny poziom. Prometeusz ma dosłownie kilka przebłysków genialnego filmu. SPOILER. Moment gdy nadciąga burza, budzi większą grozę i tworzy lepszą atmosferę niż wszystkie stworki, kosmici i obrzydliwe sceny razem wzięte. Zabrakło, tajemnicy i klimatu, zamiast tego dosadność i od początku pokazanie brzydkiej mordy SJ. Po drugie spięcie DavidVSVickers w korytarzu. Krótki momement gdzie wreszcie ujawniły się jakieś prawdziwe emocje i napięcie. Przez prawie cały film reżyser robi wszystko żeby było efektownie a nie żeby z ekranu płynęły prawdziwe emocje i napięcie tworzone także przez grę aktorów. No i jeszcze David i mapa wszechświata, wyglądało to efektownie ale nie głupio i śmiesznie jak choćby poświęcenie Prometeusza, ucieczka przed rogalem i śmierć Vickers. Sceny te wyglądają efektownie, są ładnie wizualnie ale jednocześnie prezentują niewiarygodne wprost stężenie głupoty. Avatar opiera się głównie na efektownych scenach ale one nie są wcale takie głupie a nawet jeśli ocierają się o banał to doskonale jest to wpasowane w lekką konwencję filmu. Scott ani przez chwilę nie puszcza w Prometeuszu do widza okiem, jest cały czas mega poważny i przez to niezamierzenie mega kiczowaty. Film mógł być arcydziełem a jest cienizną pozbawioną sensu i bez emocji.

użytkownik usunięty
Dalhar

również podwyższam Avatarowi ocenę, Prometeusz dużo słabszy

Dalhar

Zgadzam się. Scott się skompromitował.

neo_angin

Ty się skompromitowałeś oceniając Avatara wyżej.

0wner2

Jak połowa ludzkości na Imdb, Fw i Rt.

Dalhar

Czytając takie komentarze, ciesze się, że wyszedł Prometeusz. Ludzie powoli zaczęli dostrzegać prawdę. Powoli ale jednak ;-)

ocenił(a) film na 8
Dalhar

Też ostatnio obejrzałem sobie Avatara i myślałem "Jezu jak oni logicznie postępują, to się trzyma kupy", po chwili uświadomiłem sobie, że to ten zachwyt to pewnie po Prometeuszu.

Dalhar

Prometeusz to porażka.

ocenił(a) film na 3
Dalhar

Prometeusz jest przeciętny, Avatar dwie półki niżej. Nawet najbardziej banalne i naciągane kino z nutką egzystencjalnej filozofii jest lepsze od ckliwego, słodkiego pierdzenia.

ocenił(a) film na 6
Elmo_Is_Dead

popieram, obaj twórcy zawiedli

diana6echo

Myślę że ''Avatar'' już staje się kultowy (jeśli się nie stał).

''Avatar'' przypomina mi historię ''Gwiezdnych Wojen/Star Wars'' (SW). ''Nowa Nadzieja'', która weszła do kina również miała prostą, oklepaną fabułę (młody wieśniak dowiedziawszy się o królewskim pochodzeniu wyrusza w świat, gdzie czyha na niego wiele niebezpieczeństw, dostaje miecz i musi stawić czoła złemu królowi siejącemu terror wśród mieszkańców), na co narzekało wielu. Mimo to znalazła dość szybko wielu fanów, maniaków i fanatyków. Film zawdzięczał to dzięki wielkiej nowości - wspaniałe, zapierające dech w piersiach (wówczas) efekty specjalne, jego bajkowość, magiczny świat i happy end. Ludzie chcieli do niego wracać i udawali się po kilka razy do kin. Mijały lata i zrobiła się trylogia, a potem saga. SW zapisał się niedaleko czubka piramidy kinematografii.

Podobnie już dzieje się z ''Avatarem''. Mamy dosłownie to samo - prostą fabułę, a oprócz tego efekty specjalne najlepsze w historii, wspaniały, malowniczy świat, który zachwyca ludzi, przy czym wywołuje wiele emocji od napięcia do wzruszeń (u wielu). Ludzie chcą do tego świata wracać udając się do kin po parę razy. Film daje silną dawkę wrażeń o czym świadczą przypadki śmiertelne. ''Avatar'' budzi zachwyt wśród osób w każdym wieku, niezależnie od wykształcenia. Nie brakuje zagorzałych fanatyków ani anty-fanów usilnie zniechęcających do filmu. Zauważyłem że osoby po środku są w dużej mniejszości. Ponadto o fenomenie świadczą zachowania ludzi, którzy się przebierają na niebiesko, tworzą plemiona Na'vi, rozmawiają w ich języku, mężczyźni zachwycają się Neytiri. ''Piraci z Karaibów'', ani inne tego typu produkcje nie omotały w podobny sposób ludzi. Przebieranie się za Jacka Sparrowa nie było tak częste jak za Dartha Vadera i Hana Solo. Od czasów SW a następnie ''Władcy Pierścieni'' nie wystąpiło zjawisko w kinematografii, które stało się społecznym. Przy ''Avatarze'' te zjawisko nam towarzyszy od premiery filmu. Wchodząc do autobusu lub na uczelnię nieraz słyszę rozmowy ludzi w różnym wieku na temat filmu Camerona. Reklama nie była większa niż w innych przypadkach innych superprodukcji ubiegłego roku. Wiele osób przyznaje że przed obejrzeniem filmu widziało jedynie trailer i krótkie zapowiedzi. Głównie na widzów zadziałało nazwisko Camerona i koszt jego produkcji. Sam reklam nie widziałem wiele. Trailer ''Avatara'' obejrzałem jedynie przed seansem 2012 i przeczytałem w necie, krótką zapowiedź. Wcześniej nie słyszałem o takiej produkcji. Bardziej reklamowane wydają mi się ''2012'' (wiele osób pamięta wręcz nachalne promowanie tego filmu na każdym kroku), ''Transformers'' (krótkie zwiastuny z charakterystycznym dźwiękiem i poukrywane znaczki), ''Terminator Salvation'' (mnóstwo różnorakich plakatów, które w zasadzie były ciekawsze niż sam film), a nawet ''Dystrykt 9'' (nowatorski, nienastawiony na same efekty jak 3 wcześniej wymienione produkcje, lecz trzeba przyznać że solidną reklamę miał - słynny znak zakazu z przekreśloną ''krewetką'' znajdował się w wielu miejscach typu KFC, centra handlowe itd.). Żaden z tych filmów nie wzbudził tyle kontrowersji co ''Avatar''. Ich czas w kinach minął. Szał związany z dziełem Camerona można porównać jedynie z sagą SW i trylogią ''Władcy Pierścieni''. Pamiętajmy, że to dopiero pierwszy film i możliwe, że będzie kolejna trylogia. Film na pewno nie zostanie szybko zapomniany skoro już teraz wiele osób chce do niego wracać pędząc po kilka razy do kin (w przeciwieństwie do wielu filmów ostatnich lat). Otrzymał już 2 Złote Globy, teraz czeka w kolejce na Oscary. Krytycy wypowiadają się o ''Avatarze'' bardzo przychylnie i nie chodzi tutaj o same efekty specjalne co twierdzą anty-fani. Gdyby tak było to wspominany ''2012'' miałby wysokie noty.

Steven Spielberg powiedział: ''Avatar to najlepszy film science-fiction od czasów SW''. Zdanie można negować, w końcu to tylko jego indywidualna opinia. Sam uważam, że są filmy lepsze. Trzeba oceniać filmy według kategorii o czym wiele osób zapomina. Porównywanie "Avatara'' do ''Ojca Chrzestnego'' lub ''Podziemnego Kręgu'' mija się z celem. Również dzielenie filmu na fabułę i efekty, oceniając je z osobna nie ma większego sensu. Film wg mnie należy traktować jako całość, liczy się jakie wrażenie i odczucia film na nas pozostawił. ''Avatar'' ma niezapomniany klimat, wspaniały, czarodziejski świat i jako całość wgniótł mnie w fotel. Nie przeszkadza mi przewidywalność fabuły. Jest ona prosta, ale jest zrobiona perfekcyjnie, estetycznie i z wyczuciem - nie mamy tutaj żenujących scen (np. ''2012'' -dziewczyna woła swojego pudelka, który do niej biegnie merdając ogonkiem, a obok ludzie w obliczu kataklizmu spadają w przepaść przy czym tej scenie towarzyszy wesoła muzyka). Cameron prostym scenariuszem wspaniale poprowadził akcję. Twierdzenie, że ten film jest produkcją dla ''ciemnych mas'' lub ''odmóżdżonych nastolatków'' (z takimi opiniami nieraz się zetknąłem) jest nietaktowne i świadczy źle o autorze słów przeciw któremu je można obrócić. Według tego wielu krytyków oraz ludzi zajmujących się filmografią należałoby do tej ''ciemnej masy'' zaliczyć m.in. Spielberga a Arturowi Pietrasowi (KinoMANIAK) zdjąć program z anteny by sam będąc ''odmóżdżony'' nie krzywdził w ten sposób polskiej młodzieży. Porównywanie do ambitnego kina świadczy o krótkowzroczności. Te gatunki mają inne cele, inne założenia i mają zostawić inne odczucia na odbiorcach. Kieruję to do wielu osób, którym się nie spodobał film bo nie lubią tego gatunku, a mimo to obejrzały film i postanowiły potem ponarzekać. Po trailerze było wiadomo czego się spodziewać. Było wiadomo, że to kino rozrywkowe a nie poruszające głębokie psychologiczne pytania. Czy ktoś sobie wyobraża scenę lotu Ikranem, a następnie Jake'a Sully'ego na wózku inwalidzkim zastanawiającego się nad nasz egzystencją w świecie? Film ze wszystkim, byłby filmem o niczym. ''Avatar'' nie miał zadawać nam skomplikowanych pytań po seansie, lecz umilić 2,5 h dostarczając nam niesamowitej rozrywki nie patrząc przy tym na zegarek.

Co ma w sobie ''Avatar'' by nazwać go dziełem rewolucyjnym? Przypomnijmy sobie po co powstało kino ponieważ już o tym zapomnieliśmy. Pierwsze filmy powstały w celach rozrywkowych. Były to ruchome czarno-białe fotografie przyciągające do kin ludzi. Te ruszające obrazki niezbyt dobrej jakości były olbrzymią rewolucją. Wśród bogatej elity społeczeństwa chodzenie do kina stało się modną rozrywką, średniozamożni mieszczanie musieli oszczędzać na bilet, a klasy najbardziej liczne zarazem najbiedniejsze mogły pomarzyć o kinie. Z czasem filmy stały się fabularne, a przez ponad 20 lat istnienia kina scenariusze filmów były proste jak produkcje z Chuckiem Norrisem. Z czasem pojawiły się odrębne gatunki, które mocno od siebie się różniły np. kryminały, horrory, czy popularne niegdyś historie o piratach, których kręcono porównywalnie dużo do dzisiejszych filmów akcji. Kino przez pierwsze kilkadziesiąt lat istnienia było wyłącznie czystą rozrywką. W latach 50. scenariusze stały się bardziej wyszukane, lecz liczba filmów o prostej fabule od zawsze była w większości. Twierdzenie, że ''Avatar'' zabija dobre kino jest absolutnie błędne. Powstanie hitu czysto rozrywkowego ''Dzień Niepodległości'' który został gorąco przyjęty przez widownię nie przeszkodziło w postaniu kultowej ''Zielonej Mili''. ''Avatar'' zmieni kino, ale kino rozrywkowe, któremu podniósł poprzeczkę - efekty specjalne, animacja postaci, kreowanie realistycznego świata. Kino ambitne, różnego rodzaju dzieła psychologiczne, komedie, gangsterskie idą od zawsze inną ścieżką, niezależną od tej którą idzie Cameron. Od filmów science-fiction, fantasy będzie wymagać się więcej od strony wizualnej, jednak fani filmów psychologicznych mogą spać spokojnie. Nie jest to rewolucja w postaci filmu, który spodoba się każdemu. To było, jest i będzie niemożliwe. Najwybitniejsze dzieła mają dla pewnych osób się nie podobają. Gusta są tak różne jak ludzkie osobowości. Nie można oczekiwać, że dzieło Camerona spodoba się zdecydowanej większości. ''Avatar'' jest kolejną ewolucją kina rozrywkowego. Jak niegdyś naszych pradziadków zachwycały ruszające się czarno-białe nieme fotografie to dzisiaj zachwycamy się pięknym światem z marzeń, który jest mocno realistyczny i wciąga nas niesamowicie. Rewolucja twórcy ''Titanica'' nie polega na wyłącznie efektach specjalnych. Wymieniałem wyżej wiele produkcji, z poprzedniego i wcześniejszych lat, które mimo dawki wspaniałych efektów specjalnych przeminęły wraz z końcem wyświetlania w kinach. Efekty komputerowe nie są tanie i stały się częścią kina rozrywkowego. Błędem jest niedocenianie pracy grafików w trud włożony przy realizacji takich filmów. Mało kto zdaje sobie sprawę ale ludzi tych nie nazywa się grafikami, lecz artystami 3d. Stworzenie postaci, drzewa itp. wymaga nieraz więcej czasu i talentu niż namalowanie obrazu na płótnie. ''Avatar'' posiada tak bardzo realistyczne efekty specjalne: krajobrazy, flora i fauna Pandory, dopracowane postacie ze swoją mimiką i animacjami oraz kamera, która wspaniale przekazuje nam obraz m.in. w czasie lotów Ikranami (mnie to najmocniej zapadło w pamięć). Nie można mówić o tym że bez efektów specjalnych ''Avatar'' byłby niczym, bo filmy należy traktować jako całość. Równie dobrze można powiedzieć, że ''Misja'' bez muzyki Ennio Morricone nie byłaby tak dobra. Te efekty specjalne są tak dopracowane, że w połączeniu z oprawą dźwiękową potrafią wywołać wiele silnych emocji na widzu. Niejednych film wzruszył, niejednych zafascynował. Wizualno-dźwiękowa oprawa nie wywoływała wcześniej tak mocnych wrażeń w kinie (czytałem opinie kierowców motocyklowych na moim forum, którzy będąc fanami szybkiej jazdy byli ''Avatarem'' oczarowani). Tego jeszcze nie było, by obraz średni fabularnie miał tak skonstruowaną oprawę by wywoływać tyle pozytywnych odczuć. Piękna, baśń filmowa, która wciąga ludzi i podnosi im ciśnienie. To właśnie jest esencją rewolucji jaką wprowadził do kina James Cameron swoim dziełem ''Avatarem''.

Podsumowując uważam, że ''Avatar'' przejdzie próbę czasu. Biorę pod uwagę wszystkie opisane wyżej aspekty czyli: podobieństwa do początków Star Wars, prawdopodobieństwo kontynuacji, zachowania fanów i przeciwników, zjawisko społeczne towarzyszące premierze filmu, wiele kontrowersji jakie wywołuje, a przede wszystkim rewolucję wizualno-emocjonalną jaką nam zaserwował Cameron.

ocenił(a) film na 6
Jezus_drugi

ale wiesz, Star Wars były rewolucyjne pod względem wizualnym jak i treści, bo były pierwszym, tak epickim filmem, który łączył ze sobą mitologie i klasyczne opowieści średniowieczne
Avatar jest przełomowy tylko ze względu na aspekt wizualny, bo historię, którą nam podał Cameron, już wcześniej widzieliśmy w kinie i to znacznie lepiej podaną, wymagający widz, taki jak ja, który spodziewał się po 12 latach przerwy czegoś zapierającego dech w piersiach... no, ja odeszłam z suchym lembasem po seansie, a że dodatkowo sama rysuję i udzielam się na portalach art, design maszyn i ras na mnie nie zrobił większego wrażenia

w moim przypadku rozdmuchane nadzieje zderzyły się z 18 kołową ciężarówką... 6 razy się zderzyły :| więcej niż 6/10 ten film ode mnie nie dostanie
takiej infantylności fabuły prędzej spodziewałabym się po Spielbergu niż Cameronie

diana6echo

"Avatar jest przełomowy tylko ze względu na aspekt wizualny"

Ta..
- Poza bardzo rozbudowaną fauną i florą obcej planety na skalę, której jeszcze nie było
- Poza tym, że jest pierwszą epicką opowieścią romantyczną w konwencji Sci-Fi pomiędzy różnymi cywilizacjami
- Poza pierwszą inwazją ziemian na planetę obcych
- Poza fajnym pomysłem i realizacją lewitujących skał/minerałów będących jednym z najpiękniejszych elementów filmu. Genialny krajobraz, mocno odrealniony.
- Poza pomysłem łączenia się naczelnych z innymi organizmami za pomocą splotów neuronów
- Poza samym stworzeniem Awatara, który oparto o łańcuch DNA późniejszego właściciela
- Połączenie filmu aktorskiego z animacją komputerową w proporcjach, których jeszcze nie było
- Poza całokształtem designu postaci, zwierząt i technologii
- Poza faktem ogromnego urozmaicenia w gatunku Sci-Fi sprawiającego, że jest to jeden z najbardziej fikcyjno-naukowych filmów wszechczasów
.