Dużo osób doszukało się podobieństwa Avatara do disneyowskiej Pocahontas. Mi osobiście ten film
przypominał inne dzieło Disneya - Atlantydę z 2001 roku. Podobna scenografia, latające skały itp. Czarny
charakter wygląda niemal identycznie jak ten z Altantydy. Quaritch jest tak przerysowany niczym kreskówkowy
Rourke. Wygląd ten sam, podobny charakter. Kida ma więcej wspólnego Neytiri, niż księżniczka Kotoludzi z
Pocahontas. Dwie księżniczki-wojowniczki, nawet ubiór mają podobny. Podobne latające maszyny. Ogólnie
dwa filmy są dość podobne. Mam wrażenie ,że Avatar jest taką bardziej dorosłą a Atlantydy osadzoną w
zupełnie innych realiach. Główną różnicą jest główny bohater - Jake Sully jest żołnierzem inwalidą, nie
ciapowatym nerdem. Co o tym sądzicie? Cameron ogląda animacje Disneya?
Zauważyłam też, że Audrey Rocio Ramirez (ta dziewczyna z Atlnatydy, która była mechanikiem samochodów) jest bardzo podobna do Trudy Chacon (Avatar). Obie takie dziewczyny "z jajami".
W sumie to od dawna wiadomo, że Cameron przy tworzeniu Avatara "inspirował się" wieloma wieloma filmami i często szły pozwy do sądu o plagiaty.... ;)
Wyszedł naprawdę niezły, lekki film przygodowy. Technicznie dopracowany, bo nie tylko o same efekty komputerowe chodzi i przyjemny w odbiorze. Myślę, że dla młodszej widowni film może dostarczyć niesamowitych wrażeń. 3D dodatkowo to potęguję.
"W sumie to od dawna wiadomo, że Cameron przy tworzeniu Avatara "inspirował się" wieloma wieloma filmami i często szły pozwy do sądu o plagiaty.... ;)"
Wiadomo, Lars musi bronić praw autorskich. :)
Mnie opis fabuły Avatara - przeczytany jeszcze przed premierą - skojarzył się od razu z "Tańczącym z wilkami".