Chciałbym tutaj poruszyć problematykę Avatara, bo ona jest w tym filmie i wydaje mi się że James Cameron nie był zbyt orginalny. Oceniłem film na 7 i może dałbym coś wiecej, ale pod względem przezkazu ten film to "Jądro Ciemności":
Jądro Ciemności(real)-Avatar(fiction)
Murzyni >>> Navi
Kość Słoniowa(kasa) >>> unobtainium (kasa)
odległy i nieznanny kontynent jak na tamte czasy (Afryka) >>> daleki świat w układzie Alfa Centauri(Pandora)
kolonizatorzy niszczący wszystko dla kasy >>> ludzie.
itd.
Fakt, że może w takim filmie nie powinno się zwracać uwagi na problematykę, ale ma ona wpływ na ukazaną historie w każdym filmie i np. w Star Wars była ona bardziej orginalna.
Jeżeli chodzi o problematyke trafne podobieństwo. Są też inne produkcje z których w ten sposób ciągnął avatar, ale też i cały schemat filmu, fabułe zaczerpnięta została od "Outlandera", "pocahontas", wiem, ile to już o tym było..
Ale czy to nie jest powód aby uznać avatar za największa pomyłke, oraz niewypał w historii kina ?
Jedyne co jest oryginalne w avatarze to grafika (jakościowo), ale czy to powód aby tak wychwalać ten film ???
Prawda, można to odnieść do murzynów ponieważ wg mnie film ogólnie odnosi się do kolonializmu na kilku kontynentach, jednak myślę że właściwsze jest porównanie do Indian, w których można dopatrzeć się więcej podobieństw.
Jeżeli chodzi o ekranizację Jądra Ciemności, to i tak nic nie przebije Czasu Apokalipsy. Avatar to tylko jego marna namiastka.
Jaka namiastka. Szkic fabuły się nieco pokrywa jednak to zupełnie inne filmy, dostarczające inne emocje. Czas Apokalispy i Avatar to zupełnie inne kategorie których nie powinno się porównywać.
Nie chcę się kłócić z kimś kto należy do bractwa rycerskiego czy podobnej organizacji rekonstruującej historyczne bitwy itp., bo zwyczajnie lubię takich ludzi ;) Ale nie zrezygnuję ze swojego zdania że Czas Apokalipsy ma o wiele więcej z Jądrem Ciemności niż Avatar. Nie ma podróży przez groźną, mroczną spowitą tajemnicami rzekę, nie ma motywu sprowadzenia z powrotem do cywilizacji ważnej osoby - gdy tymczasem właśnie ta osoba urządziła sobie małe królestwo i nie ma zamiaru nigdzie wracać. Stwierdzenie, że Avatar ma cokolwiek z Jądra Ciemności to zwykła przesada. Prędzej ma coś z Czasem Apokalipsy "uwielbiam zapach napalmu o poranku" - scena ataku na drzewo Navi. Fabułę Avatar czerpie przede wszystkim z Tańczącego z Wilkami czy Pocahontas.
Ja się odniose do jednej z pierwszych wypowiedzi doktora celulitisa.
"Stwierdzenie, że Avatar ma cokolwiek z Jądra Ciemności to zwykła przesada. Prędzej ma coś z Czasem Apokalipsy ..." Czas apokalipsy był tworzny na podstawie Jądra Ciemnjości, a ja założyłem ten wątek, gdyż nie chodziło mi o fabułę, która w Avatarze jest inna. Chodziło mi o problematykę- czyli problem, który przedstawia ten film.
Problematyka Jądra Ciemności wymaga trochę głębszej analizy. Murzyni i niewolnictwo to tylko kwestia poboczna. Prawdziwą problematyką tej książki było pokazanie, co władza potrafi zrobić z człowieka i co człowiek jest w stanie porzucić dla władzy. Podpowiem - władza działa na najniższe ludzkie instynkty i popycha do szaleństwa. To samo było pokazane w Czasie Apokalipsy. Można by się jeszcze długo rozwodzić nad przesłaniem książki Conrada, ale nie ma ono nic wspólnego z problematyką przedstawioną w Avatarze.
Fakt głównym problemem jest to "co władza potrafi zrobić z człowieka i co człowiek jest w stanie porzucić dla władzy", ale w jednym się z tobą nie zgadzam- napisałeś, że: " Murzyni i niewolnictwo to tylko kwestia poboczna." Jak dla mnie jest to środek, za pomocą którego autor ukazuje główny problem i włanie te środki przekazu są podobne w Avatarze.
Najpierw pisałeś o problematyce, teraz o środkach przekazu... Ja to nazywam nadinterpretacją tematu. Zgadzam się, że można dostrzec takie coś w przypadku historii Pocahontas. Indianie=>Navi, Złoto=>Unobtanium, Neytri=>Pocahontas. I ten sam problem - niszczenie słabiej rozwiniętej cywilizacji żyjącej w zgodzie z naturą i "z duchami przodków" przez silniej rozwiniętą, z lepszą technologią. Mimo to jednak ci słabiej rozwinięci są bardziej ludzcy. Ale Jądro Ciemności? Tu chodziło tylko o władzę i ludzkie najniższe instynkty. Jądro Ciemności to książka nie dla każdego, bo nie każdy ją zrozumie, ale za to rewelacyjna książka.
"Najpierw pisałeś o problematyce, teraz o środkach przekazu... Ja to nazywam nadinterpretacją tematu." Jak dla mnie środki przkazu jakiegoś problemu wliczają się do problematyki tego utworu/filmu/itd., ale to tylko moje skromne. Co do samego Avatara to można podać przykłady wielu dzieł, książek, filmów które będą podobne. Pisząc o problematyce miałem na myśli to, że ludzki instynkt posiadania prowadzi do złego i to nie dlatego, że krzywdzimy innych, ponieważ to potrzeba nami kieruje, lecz dlatego że poddając się potrzebie przegrywamy z samym sobą. Wpływ na nasze instynky ma wychowanie itd., ale juz nie będę o tym pisał, bo niektórzy uznają to za nadinterpretację i może będą mieli racje...
Spoko. Chciałem poruszyć ten temat i mi się udało. Dzięki za włączenie się do rozmowy.
Mam dla Ciebie złe wiadomości, oni nie wiedzą co to jest szkic fabuły, terminologia filmowa jest im zupełnie obca. Zastanawiam się, co Cię nakłania do rozmowy z trollownią.
Mam bezpośrednie pytanie. W takim razie co jest plagiatem czego ? Pocahontas jest plagiatem Diuny, Tańczącego z Wilkami a może Jądra Ciemności ? A może inaczej ?
Jak na moje oko, jest to dowód na to, że Cameron skorzystał z uniwersalnej opowieści, bo jeśli się mylę, to wszyscy od siebie plagiatują na lewo i prawo.
Indyjska Yoga daje radę, a pływanko też nieźle, kondycja nie ta, ale na dobrej drodze :)
Oui, zauważyłem, że niektóre utworki ze standardowego OST brzmią nieco inaczej, jakaś nutka się pojawi tu i tam, oczywiście równie dobra jak ta standardowa. Ale najpóźniej do jutra będę się zadowalał koncertowym albumem Comy, zobaczymy co to chłopaki namodzili.
Ja przesłuchałem tylko CD1 :P Widzę, że Come lubisz, ja póki co słabo ich słucham. Wolę coś mocniejszego, ale źle nie grają :)
"Fabułę Avatar czerpie przede wszystkim z Tańczącego z Wilkami czy Pocahontas. "
Fabuła nie Avatara powstała w 1995 bo wtedy Cameron napisał scenariusz. Jak może czerpać z Pocahontas?
Pocahontas... wyszło na ekrany w 1995 roku, a historia opowiedziana w Pocahontas ma kilkaset lat. No więc... Avatar czerpie garściami z Pocahontas.
Plagiat czu nie plagiat to nie istotne takich histori jak avatar było juz trochr.
Avatar to życiowe dzieło Camerona miał być to fil inny niż wszystko co do tej pory było nakręcone.
Avatar to bardzo dobry film ale jak na produkcję która miał dać rawolucje myślałem żę opewieść bedzie naprawde wyjątkowa i niespotykana nigdie idziej.
Faktycznie takich filmów (z taką fabułą) było już trochę, ale skoro Cameron wymyślił ja 15 lat temu i nie mógł jej w tedy zrealizować to zrobił to teraz bez zbytniego przewrotu w scenariuszu. Czy gdyby Cameron nakręcił Avatara w 1995r. to też czepialibyście się tak fabuły? A rewolucja w tym filmie polegała troszkę na czym innym niż na "świeżym" scenariuszu.
Mógł wyjść napewno 15 lat temu ale nie zachwyciłby efektami i tyle nie zarobił.
Bez takich dobrych efektów trzeba sie było skupić na fabule i napewno wyszłoby co innego niż teraz.
A rewolucja w tym filmie polegała troszkę na czym innym niż na "świeżym" scenariuszu
Dla mnie film nie musi być niewiem jak zagmatwany ale bez przesady.
Avatar skupia się tylko na wizualnych doznaniach na ekranie, nawet jak scenariusz był by lepszy to nikt nie wzruciłby na niego uwgi.
Gdyby wszedł 15 lat temu, wątpię żeby to co Cameron chciał nam pokazać, pokazał nam. Dlatego zdecydował, że zrealizuje go później.
Faktycznie Avatar skupia się na efektach, o to też chodziło, ale mnie tam ta oklepana fabuła jakoś nie przeszkadzała. Jakby wprowadził do kin wersję 4-ro godzinną byłoby więcej wątków poruszonych. W tak krótkim czasie, bardziej rozwinięta fabuła zabiłaby ten film.
Wystarczyło skupić się na fabule a zrezygnować z tej całej rozwałki która tak szczerze nie przypadłmi mi do gustu.
Ide i to na pewno bo to dobry film.
jestem ciekaw co bedzie dalej bo tak jak ja napewno większość ma pewien niedosyt.
Jakiś niedosyt pewnie jest, ale spodziewałbym się jeszcze większej rozwałki ale może i fabuła podskoczy wyżej.
Każdy znajdzie napewno coś dla siebi i innego będzie się podobało na tym polega magia kina.
Odmienność zdań musi istnieć bo nie istniałyby wtedy takie fora na których można sobie pogadać.
właśnie każdy ma odmienne zdanie ale to nie znaczy że mamy się odrazu obrzucać błotem.
Każdy wyraża tylko swoje zdanie i to co z filmu wyniusł na tym chyba polega dyskusja a trole to trole co się kłucą bo nie mają co robić.
Dokładnie. Ja z tego filmu wyniosłem od cholery :) Zrobił na mnie ogromne wrażenie, nie chciało mi się wychodzić z kina. Emocji miałem co nie miara, bardzo mi się spodobał, jedyny film na którym byłem w kinie więcej jak 2 razy :)
hahah, porównanie Avatara do prozy Korzeniowskiego? na to chyba nawet ja bym nie wpadł;) chociaż jak już pisałem w jakimś temacie drobne nawiązania do Czasu Apokalipsy niekiedy rzucały się w oczy.
I pomyśleć że zebrałem cięgi za zestawienie Avatara z Diuną, gdzie klucz w sumie był podobny: Harkonnenowie ==> ludzie, Fremeni ==> Nav'i, Unabotium ==> kupa czerwia, Paul Atryda ==> Jake Sully itd. ;)
Ja miałem troche inne odczucia film bardzo dobrze się oglądało ale czasem masa wszystkich efktów skupiających się w jednej chwili zasłaniała film.Cała Pandora zrobiła ogromne warzenie i bardzo mi się podobała i wyglądała naturalnie cała ta rozwałka wygładała troche cztucznie i widać było chamsko że to jest animacja i jedno do drugiego troche nie pasowało.
Takie odczucie jest moje.
U mnie podobnie. W ogóle nie przepadam za efektami komputerowymi (chyba że są na tym poziomie co w "Forrest Gump") które nachalnie przesłaniają cały film. Fabuła? ot, ckliwy banał.
Oryginalne pomysły są tutaj:
http://www.chud.com/articles/articles/21969/1/PROJECT-880-THE-AVATAR-THAT-ALMOST -WAS/Page1.html
Scenariusz:
http://www.docstoc.com/docs/14294813/Avatar-Scriptment-by--James-Cameron)