7,4 823 tys. ocen
7,4 10 1 823178
6,8 70 krytyków
Avatar
powrót do forum filmu Avatar

Uważacie że Avatar zmieni/zmienił coś w historii kina? Czy zastosowano tam jakieś nowe rozwiązania ? jakieś przełomowe? wspaniałą fabułę? Mogę się już teraz założyć że za 10 lat te efekty nie będą już niczym zachwycały bo technika i to wszystko cały czas idzie do przodu! I ten film zostanie przysłoniony przez inne lepsze! więc myśle że nic takiego nowego do kina nie wniósł bo efekty itp. szybko staną się przereklamowane bo w końcu będą lepsze, a filmowi daję (zastanawiam się jeszcze cały czas) 8 lub 9

użytkownik usunięty
Johny999

Avatar jest rewolucją i przełomem ze względu na swoją obrazowość. Nie każdy film musi mieć wyszukaną fabułę, to nie ten typ kina. Gwiezdne Wojny miały wg mnie jeszcze prostszą fabułę a były rewolucją wówczas, ze względu na efekty i fantastyczny świat, przy czym bajkowosć. Tutaj jest podobnie. Na film ludzie chodzą po parę razy, bo efekty są tak wspaniałe i cała oprawa wizualno-dźwiękowa m.in. mimika, animacje, wyobrażenie świata w połaczeniu z muzyką, sceny lotów smokami. To rewolucyjne ponieważ pierwszy raz tak silnie działa na emocje obraz, a nie fabuła. Fabuła dzięki swej prostocie w połaczeniu z tym co widzimy zachwyca, daje dużo rozrywki. To coś w rodzaju zalążka wirtualnej rzeczywistości. To własnie jest nowością i dotyka ludzi w różnym wieku, z różnym wykształceniem i w różnych krajach.
Nie każdy film musi mieć intrygującą wielowątkową fabułę, bo liczy się sposób przekazania filmu i odbioru przez widza. Wiele filmów widziałem, mniej i bardziej głębokich. Wolę piękną bajkę dopracowaną do perfekcji, która od początku do końca się ogląda niż jakis fabularny pomysł, nowatorski lecz nie umiejętnie nakręcony, bez wyczucia przy czym nudny jak flaki z olejem. Nawet najlepszy pomysł można zepsuć a najprostszy scenariusz można zrobić wspaniale. Avatar jako całokształt jest wspaniale nakręcony, z wielkim wyczuciem i doświadczeniem reżysera. Transformsers, Terminator 4 mimo wspaniałych efektów nie miały nic co by mogło zostać zapmiętane i chciało się do tego wracać. Do Avatara wraca wiele osób, po kilka razy do kin mimo że fabułę już znają to chcą poczuć te emocje jeszcze raz. Fabuła nie ma tu znaczenia bo ludzie ją znając kierują się do kin po kilka razy. Po prostu film wciąga i pozostaje w pamieci. Robi się już kultowy o czym swiadczą zachwyty Neytiri, jakieś tam przebieranki facetów na niebiesko w sali kinowej, zakazy jego wyświetlania itp. Efekty specjalne i dźwiękowe są mocną stroną w połączeniu z emocjami jakie wywołują na odbiorcach.
Na tym polega kino rozrywkowe - ma zachwycać swoim obrazem, a te ponadto wywołuje na widzach wiele emocji. Wiele osób zapomina o genezie kina. Powstało w celach rozrywkowych. Pierwsze filmy miały być zachwycajacym ludzi ruchomym obrazem i niczym więcej. Przez pierwsze 30 lat fabuła była bardzo prosta i oparta na tych samych schematach. Mimo to było wielką reeolucją przyciągającą do kin wówczas jedynie bogatych (regularnie) i średniozamożnych ludzi, którzy oszczędzlai pieniądze by zobaczyć schemat. O takiej rozrywce większosć społeczeństwa mogła zapomnieć. Dopiero dużo później pojawiły się rozmaite scenaiusze, a po kilkudziesięciu latach stały się rozbudowane. Kino więc nie zawsze było ambitne a filmy psychologiczne kiedyś były nowością.
Dziś mamy kolejną rewolucją. Ludzi do kin znów przyciąga tamte magiczne kino - kino będące wspaniałym obrazem.
Film działa wg mnie poniekąd niczym wirtualna rzeczywistość. Świat wygląda realistycznie, jest bardzo dopracowany - wszystko na ekranie po prostu zachwyca i wyzwala rozmaite emocje. Ludziom podskakuje nawet ciśnienie a pierwszy zgon jest potwierdzeniem. To jedno wielkie widowisko wyzwalające emocje dzięki tak dopracowanej oprawie, bo jesteśmy w stanie ją mocniej poczuć niż w innych tego typu produkcjach. Fabuły pewnie mogłoby całkiem nie być a zachwyt by był. Realizm efektów zdziałał cuda. Wiele filmów działa na emocje w tradycyjny sposób np. Zielona Mila, a Avatar dzięki oprawie która jest niczym piękne krajobrazy przy zachodzie słońca jakie widzimy na pocztówkach i chcielibyśmy tam być. Pierwszy raz efekty specjalne dają coś więcej niż widok przyjemny dla oka - emocje. To wg mnie dlatego jest właśnie rewolucyjne.

ocenił(a) film na 6

Uważaj bo ktoś to przeczyta.

użytkownik usunięty
Drimek

Kto będzie chciał to przeczyta. Szczególnie ten kto będzie chciał skrytykowac musi przeczytać zanim napisze coś co będzie można mu wytknąć. :)

Obrazowość? A co to takiego, bo nie rozumiem.

Gwiezdne Wojny miały równie prostą fabułę, ale przyznasz, że miały więcej postaci, a każda z tych postaci była przedstawiona dość wyczerpująco. Tutaj o głównych bohaterach wiemy bardzo niewiele. Nie mówię że to zarzut. Zarzutem jest brak wyrazistych postaci - GW miały Harrisona Forda (nadprzecietna postać), dwa roboty (ten wysoki i ten mały), które również były wyraziste i zapadają w pamięć, no i Darth Vadera, który jest po prostu ikoną kulturową. A w Avatarze jest tylko mdła księżniczka (tak jak mdła księżniczka ze Star Warsów), mdły główny bohater (analogicznie w SW) i niesamowicie przerysowany czarny bohater.
Sam widzisz - jeśli chodzi o postacie - Gwiezdne Wojny miażdżą Avatara.

Z tą geneza kina to całkowicie nie tak. Przez pierwsze 30 lat kino czerpało inspiracje z różnych wzorców i było bardzo zróżnicowane, znacznie bardziej niż dziś. Źródłami był teatr (nurt w kinie na początku dwudziestych, który zresztą wywołał jego wielki kryzys), opera (filmy o mitologiach germańskich, kino radzieckie), na jedym biegunie były komedie Chaplina, wielkie monumentalne filmy Griffitha, romanse, freski historyczne, horrory - zresztą tez zróżnicowane).

Zgadzam się, że film wywołał w ludziach ekstazę, i że już staje się kultowy, ale jak się zastanowię, co jest tego przyczyną, to nie jest to wcale budujące. Raz że film miał wielką kampanię reklamową, dwa że ma najlepsze jak dotychcza efekty specjalne w historii, no i jest w trójwymiarze.

Przypomina mi się, jak Forrest Gump wchodził do kin, także z wielkim sukcesem kasowym. W filmie użyto jak wiadomo nowatorskiej techniki polegającej na wklejaniu aktorów w istniejące klisze, ale nie dlatego ten film został tak ciepło odebrany. Liczyła się gra Hanksa, muzyka, scenariusz, porywająca historia, przedni humor. W przypadku Avatara jest odwrotnie - fabuła , muzyka, aktorstwo są standardowe, a ludzie zachwycają się efektami specjalnymi i powierzchownym pięknem.

Żeby nie było - powtórzę, że Avatar to bardzo dobry film, który sam oceniam na 9/10. Jednak to rzecz dobra tylko na raz, taki swoisty eksperyment (jak Wall Pink Floydów czy Yellow Submarine). Jako nowy nurt w kinie - nurt pozbawiający widza fabuły, muzyki, aktorstwa, wyrazistych postaci - wszystkiego co dotychczas mu dawano - a zamiast tego wypełnianie filmu powierzchownym pięknem i tanim efekciarstwem - jest czymś bardzo smutnym.





użytkownik usunięty
Ech

''Gwiezdne Wojny miały równie prostą fabułę, ale przyznasz, że miały więcej postaci, a każda z tych postaci była przedstawiona dość wyczerpująco.''

Bo miały aż 6 części. :) W Nowej nadziei nie mamy bardzo dużo postaci. Nie od postaci zależy sukces filmu. W Skazanych na Shawshank i Zielonej Mile mamy jedynie grypy więźniów i strażników a filmy są rewelacyjne. :)

''Zarzutem jest brak wyrazistych postaci''

Wg mnie pułkownik, Dr Grace i neytiri są wyrazistymi postaciami.

''Darth Vadera, który jest po prostu ikoną kulturową''

ze względu na czas. Dajmy czasu Avatarowi, to dopiero pierwsza częśc, którą można porównać z Nową Nadzieją a tam Vadera mało.

''A w Avatarze jest tylko mdła księżniczka (tak jak mdła księżniczka ze Star Warsów),''

Bardziej kupuję tą z Avatara niż SW.

''mdły główny bohater (analogicznie w SW) i niesamowicie przerysowany czarny bohater. ''

Oba filmy mają podobnych ''dobrych'' głównych bohaterów. Vader i Palpatine są równie przerysowani na moje oko. :)

''Sam widzisz - jeśli chodzi o postacie - Gwiezdne Wojny miażdżą Avatara.''

Nie widzę :) Gwiezdne Wojny zachwycały kiedyś tak jak dziś Avatar. Mają na dziś dzień przestarzałe efekty. Na moje oko Avatar za 30 lat będzie takimi SW.

Poczekajmy aż czas pokaze i za kilka lat wrócimy do rozmowy. Nie można porównać sagi liczącej 6 części kreconych przez ćwierć wieku do filmu, którego pierwsza część ledwo weszła do kin.
Według mnie Avatar jest tym samym co SW kiedyś. Zaczął podobnie, wywołał tyle samo kontrowersji i wróżę mu podobną przyszłosć.

''Z tą geneza kina to całkowicie nie tak. Przez pierwsze 30 lat kino czerpało inspiracje z różnych wzorców i było bardzo zróżnicowane, znacznie bardziej niż dziś. Źródłami był teatr (nurt w kinie na początku dwudziestych, który zresztą wywołał jego wielki kryzys)''

pisząc 30 miałem na myśli nie równo, lecz w zaookragleniu np. 25. Przez pierwsze 20 lat kino było jedynie czarno-białymi ruchomymi zdjeciami.

''komedie Chaplina, wielkie monumentalne filmy Griffitha, romanse, freski historyczne, horrory - zresztą tez zróżnicowane). ''

Filmów i gatunków było znacznie mniej. Każdy się gdzieś mieścił, nie było podgatunków i filmów które podpadały pod 2 gatunki. Każdy film był podobnie kręcony, niezależnie czy komedia czy horror, dopiero potem wprowadzano charakterystyczne nastrojowe klimaty.

''Zgadzam się, że film wywołał w ludziach ekstazę, i że już staje się kultowy, ale jak się zastanowię, co jest tego przyczyną, to nie jest to wcale budujące. Raz że film miał wielką kampanię reklamową, dwa że ma najlepsze jak dotychcza efekty specjalne w historii, no i jest w trójwymiarze.''

Moim zdaniem kampania reklamowa nie była większa niż przy innych superprodukcjach typu 2012, Terminator Salvation itp. Wg mnie 2012 miał o wiele większą kampanię promocyjną.
Z resztą się zgadzam: najlepsze efekty w historii (już samo to czyni film rewolucyjnym) + trójwymiar + ode mnie: wywoływanie silnych emocji jedynie dzięki oprawie wizualno-dźwiękowej.

''Liczyła się gra Hanksa, muzyka, scenariusz, porywająca historia, przedni humor. W przypadku Avatara jest odwrotnie - fabuła , muzyka, aktorstwo są standardowe, a ludzie zachwycają się efektami specjalnymi i powierzchownym pięknem.
''

Po części tak jest, ale chodzi też o to co wspominałem - silne wywoływanie emocji - bardzo dużo ludzi się wzrusza, roni łzy, siedzi w napięciu, skacze ciśnienie np. 2 zgony w Chinach i Tajwanie.

''Jako nowy nurt w kinie - nurt pozbawiający widza fabuły, muzyki, aktorstwa, wyrazistych postaci - wszystkiego co dotychczas mu dawano - a zamiast tego wypełnianie filmu powierzchownym pięknem i tanim efekciarstwem - jest czymś bardzo smutnym. ''

Fabuła jest, lecz jest dość prosta. Tak samo prosta jak w SW. To czyni ten film rozrywkowym. Mimo prostej fabuły film wprawia w zachwyt wywołujac emocje. Postacie jak pisałem wyraziste są, choć w innych gatunkach znajdziemy wiele postaci ciekawszych, z krwi i kości. Nie można mieć wszystkiego.
P.S. Efekciarstwo było bardzo drogie :D
Dla mnie to smutne nie ejst. To tylko jeden film, co nie znaczy ze odtąd filmy będą mieć proste wątki fabularne. kręcno szmiry i gnioty nieporównywalne Avatarowi za czasóe SW, Terminatorów, LotR i puszczano to w kinach np. 2012 ostatnio, reklamowano itp. Mimo to takie produkcje nie wpłynęły na spadek lepszych bo równolegle powstawały filmy takie jak Fight Club czy Imię Róży.
Avatar postawił poprzeczkę dla kina rozrywkowego, ale filmy psychologiczne i inne idą własną drogą.

Ale z tych 6 tylko dwie to perełki, reszta może sobie pójść w zapomnienie :). Pewnie, że nie od liczby postaci zależy sukces filmu, ani tez jego jakość. W Nowej Nadziei postaciami pierwszoplanowymi byli Luke, Vader, Mia, ten mały robot, ten duży robot, Solo i ten włochaty. A w Avatarze główni to Jake, Neytri, pułkownik i ewnentualnie ten wredny rudzielec. Czyli jednak trochę mniej, a i ich wyrazistośc znacznie mniejsza. Aktor co grał Jake'a zagrał drewnianie i naiwnie. Neytri też jest na jedno kopyto (jak już mówiłem to taka Mia ze Star Warsów). Pułkownik to wiadomo - czarny charakter bez odrobiny serca. Słowem schemat i sztampa, jakich wiele. Rzecz w tym, że przed Gwiezdnymi Wojnami nie było takich postaci jak Vader ablo Han Solo, a na tym właśnie polega oryginalność. Postacie Avatara to lekko zmieniony klon Titanica.

Na tym polega oryginalność, że wymyślam coś swojego. Mogę wziąć gitarę, skomponować utwór bardzo podobny do Stairway to heaven, ale będe tylko nędznym plagiatorem. Wiadomo - Lukas wziął sporo z innych filmów, ale jednak postacie Solo i Vadera są jego oryginalnymi tworami. Cameron zbudował swoje postacie identycznie jak te w Titanicu, powtórzył raz sprawdzoną metodę. Z tą różnicą, że całkowicie pozbawił Neytri i Jacka tej nutki szaleństwa i uroku, jaki mieli Winslet i DiCaprio... a zostawił wyłącznie oklepany schemat i drewno.

Dalej będzie krócej:) Mam nadzieję...

Wg mnie pułkownik, Grace i Neytri to nie są wyraziste postacie.

Darth Vader nie jest ikoną tylko ze względu na czas. Ta postać od razu miała w sobie wszelkie zadatki na kultowość. Jest niesamowicie wyrazista i oryginalna (przed 1977 takiej postaci nigdze nie uświadczysz), już jej wygląd całkowicie miażdży (tak jak np. Freddiego Kruegera)
Na'vi są jakoś tam oryginalni, jeśli chodzi o wygląd. W tym sensie mogą stać się kultowi, tylko brakuje im tego, co miał Vader - wyrazistego głosu, charakteru, sposobu mówienia, pozycji). Na'vi są jak marsjanie z "Marsjanie atakują" - osobliwy jest tylko wygląd, reszta to standardowe ludzkie cechy.

Gwiezdne Wojny dzisiaj to oklepane kino, ale w latach siedemdziesiatych to był ekstremalny powiew świeżości pod każdym względem. Avatar już na wejściu jest filmem w 90 proc. wtórnym (kopia po troszku Parku Jurajskiego, Gwiezdnych Wojen, Titanica, Obcego 2), jego jedyną świeżą siłą są efekty specjalne i pomysł z zamianą ludzi w avatary. To jednak za mało, by choćby nawiązać do Star Wars.

Gwiezdnym Wojnom zarzuca się jedynie, że skopiowały fabułę z Ukrytej fortecy + słynne intro z pewnego serialu s-f. Avatar kopiuje:

Jurassic Park - wygląd Pandory, stworzenia dinozauropodobne, które ją zamieszkują, + identyczna scena przylotu na Pandorę i na Sornę
Obcy 2 - cała pierwsza scena, która przypomnę - trwa jakieś dwadzieścia minut - jest kopią Obcego, zresztą też scen z pierwszej połowy filmu.
Titanic - skopiowana na chama przez Hornera muzyka ze swojego wcześniejszego soundtracku + zapożyczenie tego i owego od słynnego soundtracku LOTR. Dalej - scena bitwy między Navi i ludźmi (w momencie, gdy ludzie są w odwrocie) jest jak kalka sekwencji toniecia Titanica. Dalej - motyw związku Neytri i Jake to jak już mówiłem zręczna zabawa wątkiem miłości Jacka i Rose z Titanica.

To wszystko są zerżnięcia pisane wielką literą i szyte grubą nicią, które rzuciły mi się od razu podczas seansu, a nie jakieś smaczki, które znalazłem pod lupą po dogłębnych poszukiwaniach.

Silne wywoływanie emocji - zgadzam się, Avatar jakieś tam spore emocje niewątpliwie wywołał. Pytanie, czy wywoła je za pięćdziesiątym razem. Titanic np. potrafi to zrobić, podobnie jak Gwiezdne Wojny.

Zgadzam się, że kampania reklamowa nie była w przypadku Avatara jakaś wyjątkowa jak na dzisiejsze czasy. Rzeczywiście 2012 miało większą reklamę. Jednak w porównaniu z takim Forrestem 15 lat temu kampania Avatara to marzenie producenta z 1994 roku.

Według moich obserwacji światowe kino gwałtownie obniża loty. Powiem wprost - jeszcze nigdy nie było tak wtórne, minimalistyczne i kiepskie.
Ale to temat na jakąś książkę, a nie na dyskusję na forum.

Mam nadzieję, że nie za długie to co napisałem. Co do Twojej odpowiedzi w kwestii historii kina - myślę, że teraz mogę się zgodzić:)





użytkownik usunięty
Ech

''Pewnie, że nie od liczby postaci zależy sukces filmu, ani tez jego jakość. W Nowej Nadziei postaciami pierwszoplanowymi byli Luke, Vader, Mia, ten mały robot, ten duży robot, Solo i ten włochaty. A w Avatarze główni to Jake, Neytri, pułkownik i ewnentualnie ten wredny rudzielec''

Jest jeszcze parę postaci. Tsu-tey jest całkiem wyrazisty biorąc pod uwagę Cheubbecę.
>Mia? Chyba Leya? :)

''Aktor co grał Jake'a zagrał drewnianie i naiwnie.''

A luke nie? :)


'' Pułkownik to wiadomo - czarny charakter bez odrobiny serca. Słowem schemat i sztampa, jakich wiele.''

Ma w sobie wyrazistość, czarny humor, zero lęku i perfekcja.


''Mogę wziąć gitarę, skomponować utwór bardzo podobny do Stairway to heaven, ale będe tylko nędznym plagiatorem. Wiadomo - Lukas wziął sporo z innych filmów, ale jednak postacie Solo i Vadera są jego oryginalnymi tworami.''

Wydają się być oryginalnymi w tematyce sci-fi, lecz było wiele filmów w czasach teraźniejszych wówczas i westernów z podobnymi kreacjami. Han Solo wydaje się być takim kosmicznym kowbojem i porównania były już od lat. Vader to monarcha z filmów kostiumowych.


''Cameron zbudował swoje postacie identycznie jak te w Titanicu, powtórzył raz sprawdzoną metodę. Z tą różnicą, że całkowicie pozbawił Neytri i Jacka tej nutki szaleństwa i uroku, jaki mieli Winslet i DiCaprio... a zostawił wyłącznie oklepany schemat i drewno.''

Nie ma szaleństwa bo to inne postacie. Szczerze to już wolę oglądać postać koleki w roli avatara który pokazuje że stać go na wiele, niż rolę Dicaproi, czyli takiego chłopca szukajacego miłości. :)


''Darth Vader nie jest ikoną tylko ze względu na czas. Ta postać od razu miała w sobie wszelkie zadatki na kultowość. Jest niesamowicie wyrazista i oryginalna (przed 1977 takiej postaci nigdze nie uświadczysz), już jej wygląd całkowicie miażdży (tak jak np. Freddiego Kruegera)''

Moim zdaniem takie postacie były w filmach kostiumowych i sensacyjnych, lecz tutaj mamy bardzo oryginalny wygląd. Zgadzam się jest kultowa. Jednak bez swojego wyglądu i charyzmy jako Anakin - kopia Luke już kultowy nie był. <szkoda ze tak zepsuli postać> :)


''Na'vi są jakoś tam oryginalni, jeśli chodzi o wygląd. W tym sensie mogą stać się kultowi, tylko brakuje im tego, co miał Vader - wyrazistego głosu, charakteru, sposobu mówienia, pozycji)''

Pułkownik to niestety nie Vader, ale sposób jego bycia, mówienia wydaje się być wyrazisty. Nie wiem czy wszyscy zauwazyli ale postać ma niezłe czarne poczucie humoru. :)


'' Na'vi są jak marsjanie z "Marsjanie atakują" - osobliwy jest tylko wygląd, reszta to standardowe ludzkie cechy.''


Wszystkie żywe postacie SW także są nacechowane ludzkimi cechami (oprócz Wookie i klonów :D)



''Gwiezdne Wojny dzisiaj to oklepane kino, ale w latach siedemdziesiatych to był ekstremalny powiew świeżości pod każdym względem.''

Pod względem efektów i baśni osadzonej w sci-fi był powiewem świeżości. Już wtedy wielu zarzucało SW powielane schematy i oklepaną fabułę. Bajkę wsadzoną w kosmos :)


''Avatar już na wejściu jest filmem w 90 proc. wtórnym (kopia po troszku Parku Jurajskiego, Gwiezdnych Wojen, Titanica, Obcego 2), jego jedyną świeżą siłą są efekty specjalne i pomysł z zamianą ludzi w avatary. To jednak za mało, by choćby nawiązać do Star Wars.''

Swieżoscią scenariusza jest odrotnosć Dnia Niepodległosci a także miłosć człowieka do kosmitki oraz kaleka stający się bohaterem.
Nie widzę żadnych nawiązań do Titanica. Przy Obcym 2 i SW jest jedynie takie że statki kosmiczne, roboty itp, lecz taką wtórnosć można zarzucic też SW i Alienowi 2. CO do Parku Jurajskiego to średnio, bo stworki można stworzyć na podstawie samego faktu istnienia dinozaurów bez powstania Jurrassic Parku. :)


''Jurassic Park - wygląd Pandory,''

Nie kopije, ponieważ tam była normalna dżungla jak na ziemi, z naszą fauną, tylko dinozaury były nowe. :)

'' stworzenia dinozauropodobne, które ją zamieszkują, + identyczna scena przylotu na Pandorę i na Sornę''

pisałem wyżej o dinozaurach - można je stworzyć na podstawie podręcznika a nie koniecnzie filmu JP. Przylot jest taki jak w wielu filmach z przylotem do dźungli. :) To akurat nie ejst wtórne bo to samo co np. w czasie pościgu uciekajacy skacze z mostu do rzeki unikając kul :)



''Obcy 2 - cała pierwsza scena, która przypomnę - trwa jakieś dwadzieścia minut - jest kopią Obcego, zresztą też scen z pierwszej połowy filmu.''

Wydaje się bo to klimat podobny - niedaleka przyszłosć, przybycie na inną planetę statkiem kosmicznym. Gdyby wspólczesne filmy ustawić w takiej scenerii sci-fi wydawałoby się że większosć z nich jest pdoobna. :) Wiele juz było wizji kosmosu, cieżko nakręcić coś mocno innego - roboty, róznorakie statki i urządzenia techniki jest cieżko zastąpic jakimiś innymi wynalazkami. :)


''Titanic - skopiowana na chama przez Hornera muzyka ze swojego wcześniejszego soundtracku + zapożyczenie tego i owego od słynnego soundtracku LOTR.''

Słuchałem tych suondtracków długo. Na początku się tak wydaje, potem widzę różnice. To tak jak kiedyś porównywano Braveheart i Misję. Po czasie stały się oba kultowe i widać było kolosalne różnice. :)


'' Dalej - scena bitwy między Navi i ludźmi (w momencie, gdy ludzie są w odwrocie) jest jak kalka sekwencji toniecia Titanica. ''

Nie zauważyłem podobieństw. jeśli jest to z przyczyn technicznych, bo to ten sam reżyser i może lubić tą perspektywę widoku.
P.S. nie do końca rozumiem o co w tych chodzi :P


''Dalej - motyw związku Neytri i Jake to jak już mówiłem zręczna zabawa wątkiem miłości Jacka i Rose z Titanica.''

Wg mnie związek zupełnie inny. Wiele wątków miłosnych może wydawać się podobna, bo miłość jest ta sama. :) Nie zauważyłem by ten był jakoś nadzwyczajnie podobny.


''To wszystko są zerżnięcia pisane wielką literą i szyte grubą nicią, które rzuciły mi się od razu podczas seansu, a nie jakieś smaczki, które znalazłem pod lupą po dogłębnych poszukiwaniach.''

Widzisz, to subiektywna opinia. :) Mi nie wydają się tak bardzo podobne.


''Silne wywoływanie emocji - zgadzam się, Avatar jakieś tam spore emocje niewątpliwie wywołał. Pytanie, czy wywoła je za pięćdziesiątym razem. Titanic np. potrafi to zrobić, podobnie jak Gwiezdne Wojny.''

Powiem Ci ze wg mnie to jest właśnie jego rewolucja. Widziałem go już 5 razy i wciąż wywołuje emocje w tych samych scenach lecz fabułę już znam.
Titanic wywołał emocje jedynie za pierwszym razem. Potem oglądałem bez mrugnięcia okiem. SW też je wywołały i wiele lat temu wracałem do nich. Jak obejrzałem ostatnio wersję z polskim dubbingiem to wydawało mi się straszą bajeczką. Mówię o nowa trylogia, która wydawała mi się średnia w kinie, a z dubbingiem był śmiech na sali. Cięzko było mi to przejść. Mam nadzieję że nikomu nie przyjdzie do głowy tak ''genialny'' pomysł by popsuć Avatara i obdarować go dubbingiem.


''Zgadzam się, że kampania reklamowa nie była w przypadku Avatara jakaś wyjątkowa jak na dzisiejsze czasy. Rzeczywiście 2012 miało większą reklamę. ''

Miło że to dostrzegłeś. :) Wiele osób zarzuca Avatarowi zbyt nachalną reklamę i w ten sposób tłumaczy fenomen filmu.


''Jednak w porównaniu z takim Forrestem 15 lat temu kampania Avatara to marzenie producenta z 1994 roku.''


Zgadzam się lecz patrzmy na to z naszej strony - internet, telefony komórkowe, billboardy są dużo bardziej powszechne niż wtedy (prawie nikt ich wtedy nie miał). Adekwatnie do czasów w jakich jesteśmy rekalma Avatara nie była tak mocna jak innych superprodukcji. Nawet nie widziałęm ani razu reklamy w TV, a Transformers i Terminatora 4 non stop.


''Według moich obserwacji światowe kino gwałtownie obniża loty. ''

na tą wypowiedź posłuze się cytatem z mojego innego tematu bo tutaj pasuje:

''Twierdzenie, że ''Avatar'' zabija dobre kino jest absolutnie błędne. Powstanie hitu czysto rozrywkowego ''Dzień Niepodległości'' który został gorąco przyjęty przez widownię nie przeszkodziło w postaniu kultowej ''Zielonej Mili''. ''Avatar'' zmieni kino, ale kino rozrywkowe, któremu podniósł poprzeczkę - efekty specjalne, animacja postaci, kreowanie realistycznego świata. Kino ambitne, różnego rodzaju dzieła psychologiczne, komedie, gangsterskie idą od zawsze inną ścieżką, niezależną od tej którą idzie Cameron. Od filmów science-fiction, fantasy będzie wymagać się więcej od strony wizualnej, jednak fani filmów psychologicznych mogą spać spokojnie.''

O - King Louise :D Czy my się aby gdzieś już nie czytaliśmy, ze tak powiem???

użytkownik usunięty
Ech

Jeśli grasz w gry serii Total War to mogłeś o mnie słyszeć. ;)

ocenił(a) film na 7

a ja się niestety czepiam fimu bo uważam, że znikł gdzieś "złoty podział" pomiędzy jak piszesz "obrazowścią" a "wątkowością" (to akurat moje określenie :)). Nie chce się powtarzać z innych watków ale za dużo magii wywołanej efektami specjalnymi w stosunku do samej fabuły, krótko mówiąc po obejrzeniu filmu nie mam o czym pomyśleć. Szkoda

Johny999

Nie chce mi się czytać tego co napisaliście!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

ocenił(a) film na 6
Johny999

Biedny King Luis tak się napocił a ty tak go olałeś :P.

użytkownik usunięty
Drimek

Kto chce przeczyta, kto nie to trudno. :) Nie chcę nikogo przekonwyać. Wyrażam jedynie swoją opinię na temat filmu.

Przeczytałem Twój ostatni post. Nie będę ukrywał że z wieloma rzeczami się nie zgadzam, ale zostawmy już to. Tak naprawdę wszyscy się w kółko powtarzamy z tymi samymi argumentami.

Myślę że po prostu czas pokaże kto miał rację :). Pewnie to zabrzmi fałszywie, ale w sumie to bym wolał, żeby wyszło na twoje - bądź co bądź byłoby mi zapewne żal, jakby film startujący z tak dobrej pozycji miał tak gwałtownie spaść...

Wkurza mnie dzisiaj, jak to niektórzy maja dosyć np. "Gwiezdnych wojen", że niby się przejadły i tak dalej. To przykre trochę, że nie docenia się dzisiaj tego, co doceniało tylko trochę wcześniej, że tak szybko się zapomina i "nudzi" czymś... tak jak z takim Shrekiem...

No nic. Kończę swoje czatowanie na tym forum, w końcu to już kilka dni, a choinkę trzeba rozebrać ;)

Pozdrawiam.

Johny999

Ja uważam że ten film za jakieś 10, 15 lat zostanie przyćmiony innymi produkcjami!!!!!!!!!!!!!!!!

ocenił(a) film na 10
Johny999

Oczywiście, że zostanie... ale to za 10, 15 lat. na razie wg mnie i wielu innych użytkowników tego forum, film "Avatar" jest rewolucją. To logiczne, że w raz z rozwojem technologii starsze rzeczy zostaną wyparte przez nowsze. Taka jest kolej rzeczy , wiec moim skromnym zdaniem nie ma się tu czym podniecać...

Mimi007

Avatar już został przełomem, bo nagle wszystko jest kręcone w 3D......

użytkownik usunięty
Solidus_Snake

3d jest tutaj najmniejszym wyznacznikiem.

użytkownik usunięty
Johny999

Wg mnie film zostanie zapamiętany. Już powoli się wpisuje w kanon kinematografii.

ocenił(a) film na 9
Johny999

i tutaj wkleję ;]
http://pcfoster.pl/aktualnosci/efekty-specjalne-w-filmie-avatar-4861.html

ocenił(a) film na 9
ZeitgeistMovement

http://hatak.pl/news/7651/Zobacz_jak_tworzono_Pandore_z_Avatara/

ocenił(a) film na 10
ZeitgeistMovement

ja z autem nie będe rozmawiał ni nie zmienił choć 95 procent pism,ludzi itd. o tym mówi
ciężko bardzo słabe efekty były i żadnej rewolucji no nie:/

nie mam na takich jak założyciel siły

ocenił(a) film na 10
Johny999

Moim zdaniem gdyby nie efekty 3D to wcale by to nie była żadna rewolucja.

użytkownik usunięty
Johny999

Efekty są integralną częścią filmu. Można też powiedzieć że gdyby nie Michael Corleone to OC nie byłby wyjątkowy. Na filmy trzeba patrzeć jako całość i nic z nich nie wyjmować.

Johny999

A i efekty w końcu się znudzą!!!!!!!!!!!!! Chociaż teraz zapierają dech w piersiach.

Johny999

I temu filmowi nic takiego fajnego nie pozostanie!!! Na początku tak super Pandora itp. Chce się do tego wracać, ale w końcu efekty tak jakby przeminą przejedzą sie i co pozostanie ? NIC

użytkownik usunięty
Johny999

Efekty przeminęły a Star Wars nadal jest kultowy.

Johny999

Ja uważam że jest przełomowy i chyba wszystko zostało w temacie już piowiedziane.

Johny999

Pewnie ze przełomowy. Chyba wszystko zostało na ten temat powiedizane.