Brakuje mi lat 80, w których liczyła się fabuła, postacie z krwi i kości i prawdziwe emocje.
Tośmy doczekali. Jednakze avatar coś w sobie ma.
skoro ktoś uważa że 'fabuła jest najważniejsza' i nie liczy się obraz, to niech ten ktoś naprawdę przestanie chodzić do kina, i zacznie czytać ksiązki albo chodzić do teatru. w końcu cała otoczka jest dla niego mało ważna.
Lepsze to niż MEGA SUPER WYPASIONE EKSPLOZJE! W tamtych czas klimat był niepowtarzalny. Co prawda dzisiaj też można wyłowić sporo perełek, ale to już nie to samo.
"słaby montaż, słabe ujęcia, słaba jakość
to wg ciebie rządzi?"
Potwierdzasz swoją głupotę i brak wiedzy o kinie.
trafiają się przecież takie filmy dzisiaj. nie przesadzajmy już jak to dawniej było dobrze bo też się trafiały takie ochłapy że hej. a avatara dzisiaj obejrzałem i bardzo fajny.
Chociaż generalnie nie lubię starych filmów. Musze przyznać panom na górze rację. Nie mówię o wszystkich współczesnych produkcjach, ale "Avatar" to jest jakaś totalna porażka. Na co mi podziwianie efektów specjalnych, jeśli się nudzę i prawie przysypiam?
Nie, nigdy już nie zamierzam tego filmu oglądać.