Jak część z Was już pewnie wie, według niektórych plotek Quartich ma powrócić w
kontynuacji Avatara. Większość osób powie, że on przecież zginął w pierwszej części, ale
szczerze mówiąc, nie jest to do końca pewne - wystarczy popatrzeć na jego zachowanie.
Podczas ucieczki Jake'a i reszty z kolonii, ten wychodzi na zewnątrz i do nich strzela,
zupełnie nie przejmując się powietrzem. Na początku filmu powiedziane jest, że człowiek
wytrzymuje na zewnątrz bez egzopacka 20 sekund, ten przebywa tam bez maski ponad
pół minuty. Mało tego - nawet nie mdleje, tylko przychodzi żołnierz i podaje mu egzopack.
I szczerze mówiąc, zdaje się, że to ten żołnierz jest bardziej zainteresowany tym, żeby
Quartich założył maskę, niż sam pułkownik. Widać też inne zachowania - na przykład
podczas wojny, jak wychyla się ze statku i znowu nie przejmuje się powietrzem. I dalej,
ostateczne starcie z Sullym - ma dziurę w kokpicie, więc pandorańskie powietrze mogło
się dość szybko przedostać. Tak więc, zapewne nim tam trochę oddychał, a potem
odrzucił kokpit, gdyż nic nie mógł widzieć przez tę dziurę. A na końcu mógł założyć
egzopack tylko dla pozorów, żeby nie wzbudzać podejrzeń.
Tak więc, zdaje mi się, że jest tu jakiś kruczek - na przykład, Quartich mógł mieć swojego
ludzkiego Avatara (teoria zaczerpnięta z jakiegoś forum), który byłby specjalnie
przystosowany do Pandory, albo on sam mógł być androidem. Co o tym myślicie?
Przecież dostał zatrutą strzałą od Neytiri i to ona go zabiła, dobrze pamiętam? Powietrze tam chyba nie było przyczyną jego śmierci tylko trucizna o której było coś powiedziane na początku filmu
Tak, dostał strzałą, ale ja chciałam zauważyć jego nadludzką wytrzymałość. To było trochę dziwne :/
bubel filmu, niedopracowanie reżysera, pisałem ze film jest cienki
Teraz J.C. poczyta komentarze na takich portalach jak ten i w następnej cześci niby jakoś to wyprostuje, potem bezie z waszych ust "Wow , a jednak to było planowane..." hahaha
Widać że macie mało do czynienia z showbiznesem !!!
Już widzę, jak Cameron czyta polskie wypowiedzi :D
Myślę, że Quartich miał być takim twardzielem (coś trochę jak bohaterowie kina akcji z lat 80-94).
Możliwe :D
Co do Camerona: jasne, przecież on nie ma co robić, tylko na Filmweb wchodzi. I jeszcze sam się udziela na forum.
A co innego miałoby sprawić, że stracił przytomność? Powietrze musiało dostać się do płuc, gdyby się nie dostało, to nie straciłby przytomności. A do płuc Quarticha się nie dostało.
Czy zatem mamy każde zdanie zaczynać "dobra, będę pisał zdanie o Quartichu, ale pamiętajcie, to tylko bohater filmowy i on nie istnieje: (...)"? To fajnie, że jesteś taki ironiczny, ale daj spokój, bo zaraz zacznę wyszukiwać Twoje posty, w których wypowiadasz się o bohaterach filmowych i będę Ci zwracał uwagę, że oni nie istnieją.
A tak w ogóle to o czym myślałaś zakładając ten temat, o przedstawionej w filmie postaci Quarticha i jej cechach czy tylko o tym że ma wrócić w następnej części? Quartich to dość ciekawa postać, można by go omówić
Bardziej o tym, że ma powrócić. I zgadzam się, że to ciekawa postać :)
Co do samego powrotu: z tego co wiem, Lang ma już podpisaną umowę, a Cameron mówił, że dodał do Avatara sceny łączące go z dwójką. I tutaj właśnie nasuwa mi się Quartich i jego zachowanie - w scenie ucieczki, mógł wstrzymać oddech, ale to było ok. 37 sekund, a człowiek chyba tyle nie wytrzymuje bez oddychania (Sully też próbował wstrzymać oddech, ale i stracił przytomność po 20 sekundach). No i śmierć pułkownika - z uśmieszkiem na twarzy. Strasznie mnie to zastanawia :/
Mmm wytrzymuje nawet znacznie więcej bez oddychania, wytrzymałość ta maleje gdy w gre wchodzą gwałtowne ruchy w które trzeba włożyć jakiś wysiłek ale 37 sekund to nie jest coś niezwykłego dla sprawnego wprawionego żołnierza. Nie należe do grona wielkich fanów Avatara, widziałem go jakieś 2 razy wtedy gdy miała miejsce jego premiera i mogłem już coś zapomnieć ale pułkownik Quartich miał uśmieszek na twarzy gdy umierał? Z tego co pamiętam to raczej grymas z bólu. Jesteś pewna że 2 część Avatara będzie kontynuacją? To znaczy będzie się działa po, a nie przed wydarzeniami z jedynki? Bo gdyby się działa przed to Quartich mógłby zostać ożywiony bez żadnych komplikacji fabularnych :D
"No i śmierć pułkownika - z uśmieszkiem na twarzy"
Nie wydaje mi się, aby się on uśmiechał... mnie to wyglądało raczej na jakieś przedśmiertne konwulsje, spowodowane jeszcze pewnie dodatkowo bólem, jaki sprawiała mu krążąca we krwi trucizna.
Być może to z bólu, ale mnie się zdaje, że to bardziej ironiczny "uśmiech". Może kiepskie określenie, ale raczej nie wydawał się przestraszony tym, że zaraz umrze, co najwyżej zdziwiony. Jednak, czymkolwiek by to nie było, nie wydaje mi się, by był to grymas czy konwulsje.
Według mnie to był jednak grymas z bólu. Przed chwilą widziałem tą scene na youtubie
Cóż, różni są ludzie, różni interpretacje. Może się zbyt bardzo zafascynowałam, ale przeczytałam gdzieś "umiera z ironicznym uśmieszkiem na twarzy".
Quarticha to cienka dupa był i tyle, zamiast od razu wykonać zmasowany atak na jakieś drzewko to On sie cackał z tą zwierzyną jak reksio z szynką, chudy bolek z niego, Ja to bym to zupełnie inaczej rozegrał !
Może to był uśmiech sardoniczny? :) Wstrzyknięto mu jad kiełbasiany, czyli botox. Teraz nie będzie miał zmarszczek (jak Krzysztof Ibisz), a że jest trupem to nieistotny szczegół. ;)
hehe ciekawe.
a propo Ibisza, w świecie Avatara (2154) pewnie już odmłodniał do poziomu niemowlaka
"Jak część z Was już pewnie wie, według niektórych plotek Quartich ma powrócić w
kontynuacji Avatara. " - sprawdziły się :D