Wokół filmu już na długo przed premierą pojawiało się mnóstwo spekulacji nie na temat czy film ten będzie dobry czy zły, ale (opierając się o oficjalne i nie tylko przecieki oraz wywiady) jak bardzo genialny (!!!). Każdy więc kto trochę interesuje się kinem musiał słyszeć choć tyle, że nowa produkcja Camerona ma być bezdyskusyjnym przełomem w kinie bądź jak mówili też inni "ogromnym krokiem w przyszłość w dziedzinie kinematografii". Również od dawna wiadomo, że AVATAR będzie filmem wpisującym się w jeden z poniżej wymienionych nurtów: SF, fantazy, space story bądź też będzie odwoływał się do wszystkich po trochu. Cieszyły te informacje szczególnie tych, którzy właśnie filmy spod znaku SF upodobali sobie w jakiś szczególny sposób. Podobnie było i ze mną. Uwielbienie literatury ale i również filmu SF oraz kina jako sztuki samej w sobie miało przeważający wpływ na zniecierpliwienie jakie wywołane było oczekiwaniem ostatecznej daty premiery nowego dzieła Camerona.
W końcu udało mi się zamówić bilety do kina 3D (a więc jedynie słusznego do oglądanie tego filmu) i oto jestem na świeżo po premierze.
Rozpisywanie się o filmowych perypetiach bohaterów, akcji, aktorstwie i innych składowych wielopłaszczyznowej analizy filmu mogłoby zająć sporo miejsca a co ważniejsze czegoś czego w chwili obecnej nie posiadam - CZASU. Decydując się więc na zwięzłość i lapidarność wypowiedzi muszę ostrzec wszystkich tych, którzy podobnie jak ja przed seansem, spodziewają się wyjątkowego i przełomowego dzieła w znaczeniu: film jako całość, czyli: realizacja, zdjęcia, aktorstwo, muzyka, techniki efektów specjalnych oraz całej reszty innych, nieco mniej istotnych ale także bezpośrednio wpływających na wizualną stronę filmu elementów. Niestety, ale doświadczony widz może zacząć się irytować już po pierwszej godzinie (o fanach fantastyki nie wspomnę bo jedną, pojawiającą się coraz częściej wraz z upływem filmu reakcją może być śmiech bądź niedowierzanie). Płytkość i naiwność scenariusza po prostu powala i sugeruje jedną rzecz: ten film nie jest filmem reżysera, ten film jest filmem producentów i sponsorów - nie ma się zresztą czemu dziwić gdyż kosztował majątek (ok. 300 mln $). Szablonowe postaci rodem z prościutkich filmów familijnych aż rażą, a przewidywalność wydarzeń jest tak wysoka, że choć starałem się jak mogłem aby tego uniknąć, już po 20 min. chcąc nie chcąc wiedziałem jak perypetie filmowych bohaterów i potoczą się dalej aż do końca. Uważny widz zrozumie, że zostało to określone zarówno przez charakter rozwijającej się akcji jak i przez prowadzenie samych bohaterów (żeby wyjaśnić - nie oceniam gry aktorskiej, gdyż po pierwsze była dobra a po drugie przy tak szablonowych postaciach i sztywnym scenariuszu trudno wymagać czegoś innego). Dochodzi do tego porażająca NIEORYGINALNOŚĆ wątku głównego. Dwa prawie jednocześnie tytuły filmów jakie zaczęły i już do końca seansu nie chciały "biegać po głowie" to "Last Samurai" Edward Zwick'a i "Dances with Wolves" Kevin Costner'a. O innych nie wspominam bo niestety motywów, które nie dość że są przewodnie to jeszcze wielokrotnie bardzo charakterystyczne dla produkcji innych znanych twórców, można znaleźć w "Avatar" znacznie więcej. I to mnie bardzo rozczarowało powodując sporą dezorientację po seansie a sporą irytację i często nudę w jego trakcie.
Łatwo więc dla każdego doświadczonego i wymagającego kinomania zrozumieć, że oglądając film określany na każdym kroku jako przełom w kinematografii i arcydzieło, byłem zadowolony jedynie w pewnej części gdyż filmowa fabuła (czyli tego co określa całą istotę filmu) okazała się w rzeczywistości "mocno odgrzewanym kotletem".
Skąd tyle słów goryczy ?
Otóż od strony wizualnej (oczywiście mówimy o wersji 3D , gdyż to ta właśnie technika plus dopieszczone do perfekcji animacje komputerowe miały "posunąć film daleko do przodu") film jest naprawdę czymś czego jeszcze wcześniej nie było. Oglądanie "Avatara" przy użyciu okularów 3D okularów, scena po scenie daje potężną przyjemność dla widza. To naprawdę robi wrażenie !!! Nie widzę większego sensu w oglądaniu nowego filmu Camerona w 2D. Strata tego co w tym filmie najważniejsze. Już 5 sekund po wyjściu z kina, tak mocno rozczarowany i zawiedziony stroną merytoryczną (fabułą i akcją) obiecałem sobie jak najszybsze zdobycie biletów na następny, najbliższy, wolny seans !!! Niestety sama wizualizcja nawet tak perfekcyjna to dla mnie za mało aby w jakikolwiek sposób zachwycać się filmem jako całością. I nie da się ukryć, że "Avatar" prezentuje wizję kin przyszłości tyle że w formie przystępnej dla milinów widzów na całym świecie, którzy w dodatku pozwolą twórcom filmu zarobić bardzo dobre pieniądze.
Jeżeli więc ktoś lubi prościutkie, familijne i naiwne kino lub mu to po prostu nie przeszkadza, albo przede wszystkim nie jest widzem o wysokich wymaganiach co do filmowej treści - ten film musi się podobać. W kategoriach 2D wypowiadać się nie mogę bo to nie o to w końcu twórcom "Avatara" chodziło. Z pewnością stanie się on dla większości hitem ale nie każdy musi podchodzić do kina jak owa większość. W moim przypadku im bardziej film jest widowiskowy, tym większe wymaganie stawiam scenarzystom.
ja nie lubię gogli, cena biletu jest dwa, nawet czasami trzy razy większa niż normalnie, więc sorry, ale obejrzę film w 2D, ale oczywiście cyfrowej jakości..
i wtedy się zobaczy czy to taki przełom.. bo np taki Final Fantasy: The Spirits Witchin nadal robi, przynajmniej na mnie, wrażenie pod względem wizualnym.. nie jest idealny, ale chłopaki pracujący nad nim używali tylko swoich główek.. z kolei taki Beowulf wygląda jak kaszana na zwykłym telewizorze..
poza tym, ja się chyba Avatarem nie zawiodę bo mam mieszane odczucia co do twórcy, który nie raz pokazał, że liczy się dla niego kasa.. Spielberg przynajmniej raz na jakiś czas robi film zaangażowany.
BŁAGAM OGLĄDAJCIE W 3D, TAKIEGO W FILMU W 2D PO PROSTU NIE MOŻNA OGLĄDAĆ, A I NIE MPOMYŚLICIE NAWET PRZEZ CHWILĘ, ŻE NIE BYŁO WARTO, FILM OBEJRZAŁAM WCZORAJ W ANGIELSKIM KINIE A SALA ZAMARŁA NA 161 MINUT, WARTO BYŁO, IDE JESZCZE RAZ :)
jesteś niesamowicie przekonująca... :/
i podaruj sobie duże litery, bo nie ma sensu krzyczeć prawda?
Normalny bilet w IMAXie na wersje 3D kosztuje 27zł, ulgowy jest jeszcze tańszy.. więc warto dołożyć pare złoty i iść na 3D
ten kto może ulgowy ten może..
27 + cola i popcorn (bo nie wierzę aby dało się wytrzymać taki patos bez przegryzania) to dodatkowe 15 zł .. nie, dziękuję.. poza tym podobno w normalnym cyfrowym też ma być to widowisko, więc nie wiem o co ten krzyk..
jak ktoś mi zasponsoruje to się udam, a tak to nie mam zamiaru przepłacać.. zwłaszcza, że podobno fabularnie film leży..
Obojętnie czy z colą i popcornem czy bez różnica w cenie będzie ta sama (parę złoty) a pójście na wersję 3D nie można nazwać przepłacaniem bo to nie jest to samo..
Gdybym chciał być zajebiście cool, to tez bym napisał, że Avatar ssie, 28 złotych to mnóstwo pieniędzy, bo 0,7 całkiem przyzwoitej wódki, ale jednak zobaczenie rewolucji na własne oczy przemawia do mnie bardziej.
Bardzo chciałbym móc być na premierze gwiezdnych wojen, na premierze terminatora, i pierwszy raz od 20 lat w końcu pojawia się okazja zobaczyć coś podobnej skali skali. Zdecydowanie wydaje mi się to lepsza opcja, niż miętki lans na forum jaki to ja nie jestem zajebiście oryginalny.
chyba przespaliście rewolucję jaką było pierwsze Final Fantasy, ale ok..
a ja jestem cool :]
Wy naprawde macie wyprane mozgi. Gosc przedstawil grzecznie i z sensem co uwaza za zle, co dobre, w tym filmie. A oszolomy doszukują sie jakichs glebszych motywacji. hahaha. brak slow i wiecej juz chyba nie dodam.
Ejjj, on obraza twoj ulubiony film (OBRAZAC FILM sic!) ( ktorego jeszcze nie widziales ), mowi, ze jest "beee" wiec jest debilem albo marnym czlowieczkiem szukającym poklasku. ZABIERZ MU CUKIERKA BO JEST GLUPI.
Nie wiem shamar głupi trolu, w którym momencie ty widzisz jakieś odniesienie do założyciela tematu.
Ty masz, oszlomie, negatywa u mnie, na starcie, za calkoształt. Wszedzie musisz bluznąć na sceptyków. Chyba, ze to co wyzej napisal twoj brat blizniak.
Nigdzie nie bluzgam na żadnych sceptyków, najwyżej czasem na takiego żałosnego hatera jak ty.
o tym własnie pisalem. Głupiś jak but i dalej brniesz w swoje ( SIC ! ) HATER'stwo.
"na starcie za całokształt" to jest albo oksymoron, albo przynajmniej poważny błąd logiczny.
@tomash74
No to się teraz zamuciłem :( Potwierdziłeś tylko moje obawy... Szkoda, że JC rzucił się na kasę... Wydanie kiczowatej gry było dla mnie już prawie pewnym ostrzeżeniem, przed najgorszym... a teraz jeszcze Twój komentarz:(
Do kina pójdę, mam już bilety na 3D zarezerwowane, ale teraz czuję, że zobaczę w tym filmie dokładnie to, o czym pisałeś, ponieważ należę do osób, które tak jak Ty stawiają wymagania przed kimś takim, jak JC...
Szkoda :(
Napisze swoją opinię po seansie.
Pozdrawiam
Cóż. Najwyrazniej sprawdzają sie przypuszczenia osob sceptycznych. Film jest jedynie fajerwerkiem, ktorego nalezy zobaczyć glownie dla doswiadczenia nowej technologii . A więc ( a co ) tak zrobię.
"Wyprane mózgi" :D Dobre :)
Pod wypowiedzią negatywną piszesz, że "Najwyrazniej sprawdzają sie przypuszczenia osob sceptycznych". A co napiszesz pod wypowiedzią pozytywną? :D
Jestem z gruntu sceptyczny (raczej racjonalistyczny) wobec hurraoptymistycznych recenzji filmow ( nie bez powodu ) dlatego wole przyjac punkt osoby sceptycznej. Jesli sie myli nie czeka mnie rozczarowanie a moze nawet czeka zachwyt.
O wielu filmach naczytalem sie jakie to gowno i przy ogladaniu bralem na to poprawke. Czasem skutkowalo to odbiorem pozytywnym
( tak, "Wolverine" też - i nie wiem na ile istotny tam był fakt, ze niesamowitą radoche sprawilo mi obejrzenie efektów "od kuchni". Tam absolutnie nie mial wplywu papierowy pierwowzor, ktorego nie znalem. Wplyw mogl mieć niespecjalnie lubiane przez mnie czesci poprzednie.)
Jest jeszcze spora garsc takich filmow, ktore totalnie zjechane, po obejrzeniu z nastawieniem negatywnym, wcale nie wydaly mi sie takie zle.
Obejrze i ocenie. Jesli sie okaze sie, ze fabula jest dobra, jak niektorzy piszą, to przyznam to. Wole miec mnijesze oczekiwania a wtedy odbior moze być bardziej pozytywny. ( co jednak , chocbym nie wiem jak sie staral, nie udalo sie w przyp. IJ 4 )
"dlatego wole przyjac punkt osoby sceptycznej"
To akurat wiem doskonale i to od dawna:D Wiemy, jaką to ma nazwę w literaturze przedmiotu;)
Jasna sprawa, że każdy oceni sobie sam i nie można a priori uznawać recenzji za "swoje zdanie". Jednak w sytuacji 1 recenzji złej na 9 dobrych bardziej racjonalistycznym podejściem byłoby imo "film ma dobre opinie, więc wygląda na to, że coś w tym musi być, ale z własną oceną poczekam do seansu".
Workprint Wolverine'a to była akurat najlepsza rzecz związana z tym filmem.
"Workprint Wolverine'a to była akurat najlepsza rzecz związana z tym filmem."
Była dobra z mojego punktu widzenia (patrz wyzej) . Byla dobra z twojego (tego skrajnie innego). Zwyklej wersji do tej pory nie widzialem.
Ależ ja czekam z wlasną oceną do seansu (raczej "po").
"Była dobra z mojego punktu widzenia (patrz wyzej) . Byla dobra z twojego (tego skrajnie innego)."
No chyba nie bardzo, bo dla mnie była dobra tylko z tego względu, że mogłem podpatrzeć pracę przy efektach.
"Zwyklej wersji do tej pory nie widzialem."
Lepiej tego nie mów tej zajebiście fajnej babce z góry, zwłaszcza w połączeniu z tym, że ci się ten film podobał.
"Ależ ja czekam z wlasną oceną do seansu (raczej "po")."
Niczego przeciwnego nie mówiłem. Pisałem tylko o nastawieniu. Chociaż to i tak dzień do nocy w porównaniu z tym, co było jakiś czas temu. Nie wiem, jak to zrobiłeś, ale szacun się należy.
"No chyba nie bardzo, bo dla mnie była dobra tylko z tego względu, że mogłem podpatrzeć pracę przy efektach. "
myślałem, ze nie interesowało Cie to i że tylko jedyną zaletą jaka dostrzegłeś była własnie ochrona od wybraniem sie do kina.
"Lepiej tego nie mów tej zajebiście fajnej babce z góry, zwłaszcza w połączeniu z tym, że ci się ten film podobał. "
ha? co ? gdzie ? jak ? komu ?
Obejrzałem raz workprinta i nie wydawal mi sie taki zly jak wielu pisalo. Albo; dlatego ( POWTARZAM SIE ), ze bardziej skupilem sie na efektach "od kuchni" albo , ze nie bylo tam takiego nagromadzenia mutantów w lateksach jak w poprzednich filmach ( a to mi sie tam nie podobało ). Albo jedno i drugie.
Nie wiem, jak ocenilbym ten film teraz gdybym obejrzal go 2gi raz. Moze tak samo, moze gorzej. Teraz obejrzalbym finalną wersje.
Ale sprawa ma sie tak : przykladowo taki Watchmen - doceniam, ze jest to sprawna ekranizacja i ze wiele osob uwaza ten film za swietny ale mi sie nie podobał. Nie pisze, ze jest zły tylko ,ze nie kupuje tej historii.
"Chociaż to i tak dzień do nocy w porównaniu z tym, co było jakiś czas temu. Nie wiem, jak to zrobiłeś, ale szacun się należy."
Po prostu nie wydaje mi sie , ze przemowi do mnie historia kosmicznej Pocahontas i wielkich niebieskich ludzików. Nie czuje, zebym mial lubic taki klimat ( patrz to co pisalem o Watchmen ). W ostatecznosci zostanie uczta wizualna ( co jednak chyba bedzie troche malo po tym jak to ludzie wychwalają historie od Camerona.
'Po prostu nie wydaje mi sie , ze przemowi do mnie historia kosmicznej Pocahontas i wielkich niebieskich ludzików. Nie czuje, zebym mial lubic taki klimat ( patrz to co pisalem o Watchmen ). W ostatecznosci zostanie uczta wizualna ( co jednak chyba bedzie troche malo po tym jak to ludzie wychwalają historie od Camerona."
Więc czemu nie wyświadczysz sobie i nam przysługi i nie pójdziesz sobie na forum jakiegoś innego filmu co do którego przypuszczasz, że nie będzie w nim absolutnie nic ciekawego? Np. na forum księżyca w nowiu sobie posiedź i popisz jak bardzo sceptyczny jesteś itd.
A sam SE idz gdzie chcesz. To nie twoja broszka gdzie i co pisze, a jak jestes przewrazliwiony to wez cos na uspokojenie.
Ochrona przed kinową traumą była rzeczywiście najważniejsza, ale workprint bardzo mi się podobał właśnie jako workprint (jak wcześniej np. Hulk), z pominięciem fabuły i całej reszty.
"ha? co ? gdzie ? jak ? komu ?"
Nie wiesz o co chodzi? Tym lepiej dla ciebie. Zaciśnij zęby i wierz mi na słowo.
"Ale sprawa ma sie tak : przykladowo taki Watchmen..."
Normalna rzecz. Ja np. nie lubię Ojca chrzestnego.
"Po prostu nie wydaje mi sie..."
Nie mogłeś tak pisać od razu? Naprawdę wystarczy odrobina dobrej woli i zdroworozsądkowego podejścia i można rozmawiać jak ludzie. Możesz oczywiście mieć moje zdanie w głębokim poważaniu i w ogóle, ale mimo to twierdzę, że mógłbyś zostać w tej wersji.
Negative ma rację w tym sensie, że ja też nie mogę pojąć, dlaczego ktoś (mówiąc ogólnie) przesiaduje na forum filmu, którego nie lubi/którego nie ma ochoty oglądać/który jest nie dla niego, zamiast udać się w miejsce, gdzie się rozmawia o filmach w jego typie.
"Nie wiesz o co chodzi? Tym lepiej dla ciebie. Zaciśnij zęby i wierz mi na słowo. "
Powiekszyłem awatar. Juz wiem.
"Negative ma rację w tym sensie, że ja też nie mogę pojąć, dlaczego ktoś (mówiąc ogólnie) przesiaduje na forum filmu ..."
przeciez nie przesiaduje. Dalem kilka komentów na wasze 2300. To nieduzo. A film jest w jakims sensie kontrowersyjny. Jedną z rzeczy (moze głowną), ktora mnie interesowala/uje były wlasnie efekty i technologia. Dlatego zerkalem.
Slyszalem cos o Hulku ale nie wnikałem. Wiem , ze nie moglem tego znalezc. A z checią bym zobaczyl .
W końcu wypowiedział się tu ktoś rozsądny, który nie opowiedział się ani po stronie rozentuzjazmowanych wyzanwców, ani po stronie ignoranckich krytykantów. Tym właśnie jest wg mnie, "Avatar" - pięknie opakowaną i zbyt ckliwą historyjką starą jak świat.
Tak jak Titanic :)
Jak ktoś się spodziewał czegoś innego, to jest albo naiwniakiem, albo ignorantem... Rozrywka na najwyższym poziomie i nic ponad to. Bez zbędnego jęczenia - rollercoaster kinematografii (czy nawet Top Thrill Dragster) :D
Dziwi mnie podejscie pt, - film jest słaby bo fabuła nie ma 3 i 4 dna i nie posiada arcyciekawej psychologicznej głębi... moim zdaniem TEN film nie opiera sie na zawilosci fabuły ale na obrazie, stworzeniu pewnego odrebnego swiata, doskonale dopracowanego i majacego za zadanie na chwile wciagnac widza do tej fantascznnej rzeczywistosci, nie po to by dociekac glebokich sensow i rozgryzac charaktery ale by sie wlasnie oderwac od rzeczywistosci - bo kino powstalo jako sztuka rozrywkowa i powiem szczerze - czekam od daaawna na dobrą, rozrywkowa produkcje, wizualna baśń zupelnie oderwana od rzeczywistosci, w kotorej losy postaci moze i nie sa tak zawile jak w psychologicznych dramatach, ale ich sledzenie daje satysfakcje, wlasnie z racje tego ze jest to rozrywka w czystej postaci, a do tego rozrywka na najwyzszym poziomie - czy to nie jest sukces kina?
Czy Przeminelo z wiatrem, wspomniamy Titanic, Gladiator, Spartakus, Braveheart, Gwiezdne Wojny, Matrix i wiele innych nie mialy w sobie razacych uproszczen i sporej dozy patetyzmu? No jasne ze miały, a mimo to ciezko okreslic je jako filmy słabe czy "hity jednego sezonu" - czy komus sie to podoba czy nie, kino jest sztuką "dla ludu" i cieszy sie niezmiernie czy w postmodernistycznej papce kreci sie jeszcze filmy o prostej fabule i prostym przesłaniu - bo zrobic taki DOBRY film, to naprawde... sztuka.
Autorska wypowiedz w kazdym obrazie istnieje na swoj sposob, a Cameron ma swoj bardzo wyrazisty styl wypowiadania siebie, przez niektorych być może uważany za płytki - dla mnie za wizyjny.
Jestem wiec dobrej mysli - ze Cameron mnie nie zawiedzie :)
Tak jak czytam wszystkich peany na cześć tej produkcji, tym robię się wobec niej coraz bardziej sceptyczny. Z "Mrocznym Rycerzem" było podobnie. Ludzie nie szczędzili mu zachwytów, a okazał się dość średnim obrazem. Jedynie Heath Ledger zagrał naprawdę wyrazistą i ciekawą rolę (choć nie najlepszą w karierze). Pewnie gdybym miał 15-16 lat, leciałbym do kina z wywieszonym jęzorem aby zobaczyć dzieło Camerona. Ale teraz w kinie zdecydowanie szukam czegoś innego. "Avatar" to kino czysto rozrywkowe, mało wymagające od widza i w swoim gatunku okaże się na pewno wielkim sukcesem. Wszystkich tak intryguje jak wygląda ta nowa mega technologia, a mnie osobiście w ogóle. Czy będę mógł widzieć swoja sylwetkę na ekranie, czy też uczestniczyć w seansie wirtualnie( na pewno kiedyś technika to umożliwi) nie zrobi to mnie oszałamiającego wrażenia. To tak jak z zakupem najnowszego modelu komputera, telefonu. Dziś to cud technologii, jutro zwykły szmelc. Tym bardziej obraz, którego fundamenty stanowią li tylko efekty za kilka lat będzie tym samym czym przestarzały sprzęt komputerowy. Jednak pociesza mnie fakt, że "Ojciec Chrzestny", "Skazani na Shawshank" i wiele innych obrazów rzeczywiście zasługujących na słowo 'arcydzieło' wciąż będzie na topie, nawet gdyby powstało 10 takich "Avatarów".
Ten film jest piekny!
Co mi tam fabula... Do oczywistych nawiazan dodalabym jeszcze "Pocahontas" bo az sie narzuca ... Ale moi drodzy, to jest kino rozrywkowe. Nikt jakos nie oburza sie na scenariusz "..." (powiedzmy - innych filmow spod znaku masowej rozrywki, mialam wymieniec ale nie chce wzbudac dyskusji o innych filamch). Jest to film piekny jak bajka. Postaci proste - prawda, fabula naiwna - no az szkoda slow. Ale "Avatar" jest filmem po ktorym zalujesz, ze nie ma takiej Pandory, niebieskich kotow, zywych nasion i latajacych skal. Dla mnie arcydzielo! Oczywiscie, w swoim gatunku ...
Polecam wszystkim, ktorzy chca wylaczyc myslenie o Zlym i Skomplikowanym Swiecie przynajmniej na 2h. I po prostu Popatrzec. Mnie to w bajce wystarcza.
Pozdrawiam.
PS Nie zalujcie kasy - idzcie na 3D. Z obrazu trzeba wyciagnac ile sie da ;)
Boże, kolejny doświadczony i wymagający kinoman (tak na marginesie megalomanię można leczyc) który mówiąc o nieoryginalności Avatara jest w stanie wymienic jedynie tytuły z lat 90 tych. Nic o Lawrance z Arabii, nic o Człowieku zwanym Koniem, nic o Diunie itd. itp. A idąc twoim twoim tokiem rozumowania, to akurat te dwa przez ciebie wymienione filmy to też nic więcej niż odgrzewane kotlety. Podsumowując - nie jesteś nawet w połowie tak bystry jak sądzisz.
Moim zdaniem,ludzie zapominają ze jest kino rozrywkowe i kino ,tzw.ambitne i niestety,oba te rodzaje orbitują na innych orbitach i rzadko się ze sobą spotykają.
Przy obrazie filmowym za tak duża kasę nie ma miejsca i czasu na pomyłkę,błędy - historia opowiedziana w filmie musi być uniwersalna,aby każdy widz ją zrozumiał niezależnie od narodowości,wykształcenia,religii,itp.
ma tu być prosta symbolika,proste przesłanie bo nie ukrywajmy - ludzie lubią najbardziej to,co już znają.
Idąc do kina na film rozrywkowy nakręcony za duża kasę należy wiedzieć na co się idzie i nie oczekiwać gwiazdki z nieba tylko dobrej,porządnej rozrywki na najwyższym poziomie - i tego oczekuję od filmu Camerona.
Poza tym,tutaj ważniejszy od fabuły jest cały,wymyślony i wykreowany na potrzeby filmu świat - można by powiedzieć,że Pandora,jej fauna i flora są równorzędnymi bohaterami filmu i mają one na tyle urzec widza,żeby ten zaczął utożsamiać się z tym nowym,pięknym i nieznanym światem - nie tylko z Na'Vi,ale z całą Pandorą - myślę,że taki mógł być zamiar Camerona,jego wizja ma urzekać a historia jest tu tylko pretekstem do zanurzenia się w tym świecie.
1. Masz obsesję na punkcie tego filmu, co wyklucza normalną, merytoryczną dyskusję.
2. Jesteś kolejnym trollem, który zarejestrował się na Filmweb-ie aby przekonywać innych (wg Twojego toku rozumowania głupich), dla których "Avatar" to kino proste jak drut i infantylne zarazem. Jak wrzawa wokół niego zamilknie, przestaniesz się udzielać.
3. "Avatar" to dopiero mega odgrzewany kotlet.
4. Czy oglądałeś, choć jeden z wymienionych przez siebie filmów, czy tylko znalazłeś je w wikipedii?
5 "Ojciec Chrzestny" nie powstał w latach 90-tych, tak w ramach przypomnienia.
6. Moja obecność na forum Filmweb nie sprowadza się do udowadniania komuś( a szczególnie Tobie) mojej erudycji, po prostu lubię dobre kino.
7. Najważniejsze. Kuleje umiejętność czytania ze zrozumieniem. Tytuły filmów, które podałem to tylko przykłady jakie rzeczywiście zasługują na miano arcydzieł. Mógłbym wymienić ich więcej ale po co? Żeby na Tobie zrobić wrażenie?
THE END
Niestety kolejny przykład potwierdzający regułę. Im droższy film tym fabuła prostsza i bardziej sztampowa. Czułem od początku że to się tak skończy. Wielki szum i reklama jak wokół "2012" o po premierze wielkie rozczarowanie i kupa żalu do twórców. Kolejny przerost formy nad treścią :( Wcale mnie nie rajcuje oglądanie wodotrysków bez sensownej i wciągającej akcji, kino dla debili i tyle :(
Nie porównuj " 2012 " do " Avatara " gdyż pierwszy przykład jest prawdziwym przerostem formy nad treścią i to powinien wiedzieć każdy,kto znał poprzednie dokonania reżysera a idąc do kina powinien to akceptować lub wybrać sobie inny film - w przypadku " Avatara " na pewno nie będziemy mięli do czynienia z " filmem dla debili ",gdyż kino nie oryginalne nie oznacza kino złe - a jeśli tak bardzo wam ta nie oryginalność fabuły przeszkadza to - albo nie oglądajcie tego filmu albo zróbcie własny - lepszy i oryginalniejszy.
ja pójde na 2D gdyż niemam zamiaru specjalnie nosic jakis zapyziałych googli. i niestraszcie widzów ktorzy chca isc tradycyjnie na Avatara. lepiej niech wypowie sie ktos kto oglądal w 2D ten film i niech opisze wrażenia.