Film całkiem fajnie się oglądało. Wizualnie jest oryginalny ale historyjka, którą opowiada jest bardzo przewidywalna. Obcy próbuje się wkupić do "rodziny", poznaje tam kobitkę i wybucha wielka miłość. Na koniec zostaje wielkim wodzem i walczy ze "złymi ludźmi". Gdy zobaczyłem tą niebieską kocicę celującą do głównego bohatera, to od razu wiedziałem, że to ta jedyna. Wiele było takich momentów. A najlepsze było uzbrojenie ludzi. Niby przyszłość, a dzisiejsze wojsko ma dużo większą siłę ognia. Żołnierze ręcznie obsługujący (w dodatku beż żadnych osłon) karabiny pokładowe jak w samolotach bombowych z czasów drugiej wojny. Takie jakieś to nie takie jak powinno być. Dla mnie 7/10. Gdyby nie reklama tego filmu i podsycanie apetytu pewnie dałbym 8.